Blaski i cienie 1989 roku

Ale ja nie o tym. Ja o tym, że statystyczny Polak na mieszkanie czekał 20 lat, biorąc pod uwagę wszelkie zdarzenia i okoliczności.
Np, kiedym dzieckiem małym był, to moi rodzice z trójką dzieci przez lat kilka gnieździli się z innym, małżeństwem z jednym dzieckiem w trzypokojowym poniemieckim domku ze wspólną kuchnią i kiblem.
Potem nas przeniesiono do dwupokojowego mieszkania ze wspólnym kiblem i tak było do roku 68.
Ponieważ memu tacie zaproponowano reaktywację Aeroklubu w pobliskim mieście, dostał tam od razu duże trzypokojowe mieszkanie w nowym bloku.
Pomijam fakt, że w tym nowym metrażu od remontu trzeba było zacząć. Był to blok przeznaczony dla milicji i administracji. I to mieszkanie do tej pory jest moją własnością.

Ja opisuję, to co było faktycznie z mieszkaniówką w PRL, bo żyłem wśród takich i innych problemów tamtych czasów. Zero teorii, tylko fakty z mej strony.

1 polubienie

Ja także opisałam, jak żyło się w PRL -u , wszystko oparte na moich doświadczeniach życiowych, takich rodzin jak moja były tysiące. Górnicy, to bardzo duża grupa zawodowa, nie tylko oni mogli szybko otrzymać mieszkania, ludzie zatrudnieni w " pegeerach" i hutnicy też. Oczywiście pomijam wojsko, milicję i “czerwonych”. O moim mieście mówiono, wielkie blokowisko, ludzie zamknięci w pudełku zapałek, byli tacy, którzy nie poradzili sobie z pracą na kopalni, porzucali mieszkania, w ten sposób powstało wiele pustostanów, kto miał “znajomości” , mógł go zająć. W obecnych czasach jest to wszystko niemożliwe, to dlatego bardzo dojrzałe osoby czasem mówią : kiedyś było lepiej…

1 polubienie

Tak, Śląsk ze względu na górnictwo był uprzewilejowany wobec pozostałych. To jest fakt.
Ja za prosperity Gierka odnosiłem sukcesy sportowe i też miałem pewne przywileje, dopóki sportowcem byłem. Bolesne było zderzenie z rzeczywistością, gdy przestałem nim być.
Mniejsza o większość. To, co opisujesz, niczego nie zmienia. Z mieszkaniami w PRL był dramat i tragedia dla zbyt wielu. Od końca wojny, do końca komuny.

2 polubienia

Jednak dla wielu ten problem nie istniał , i o tym właśnie rozmawiamy, nie oceniamy czy to było dobre/złe, uczciwe w stosunku do innych, lub nie, rozmawiamy o faktach.

2 polubienia

Jak to wyglądało,najlepiej narysowano w Alternatywach 4…

4 polubienia

Tu zdaje sie,nie ma ramek:))

1 polubienie

Mój tata był nauczycielem w szkole chemicznej, a szkoła podlegała pod Zakłady Chemiczne i wszyscy z tych zakładów i z nimi powiązanej szkoły, przychodni etc. normalnie dostawali mieszkanie, wybudowali całe osiedle. Kolejne rejony osiedla, a bylo ich 4, były blokami różnych innych instytucji i zakładów pracy. A ja mówię tylko o jednym osiedlu, które było podzielone na 4 rejony, a inne osiedla powstawały również jak grzyby po deszczu. I wszędzie mieszkali ludzie od robotników po profesorów. Też nie oceniam czy było dobre, czy nie, tylko tak po prostu było w moim mieście i nie jest to Śląsk… Mam rodzinę i na Śląsku (bo tak jak twój tata pojechali tam za chlebem) i w Gdańsku i Poznaniu i Warszawie, wszędzie było podobnie.