smutny trzeci poniedziałek w roku to chwyt reklamowy angielskiej agencji Porter Novelli.
no bo jak poprawić sobie humor w taki paskudny dzień? iść na zakupy. korzyść dla obu stron - sklepy pozbywają sie poświątecznego chłamu, a ludzie czują sie szczęśliwsi
Życie jest do dupy
Wychodzę. Nie szukajcie mnie.
Każdy dzień to okazja.
Do radości.
W życiu wszystkiego trzeba spróbować.
pilam niebieskiego szampana, ale strasznie slodki i zalatywal skorka pomaranczy.
kupilam kiedys pakiet - probke tych wynalazkow.
obecnie 16 euro z dostawa do domu.
Daj mi wszystko. Ty się nie znasz.
Kolejne pierdy, które niczemu i nikomu nie służą
Mam oczywiście na myśli, najbardziej depresyjny dzień w roku.
To samo tyczy się zbliżających Walentynek. Ciekawa jestem, jakie będą z tej okazji modne maseczki
W sumie jestem za. U mnie czarne maseczki są na topie ( brudu tak nie widać)
Żyje się nam ujowo
Niech będzie choć kolorowo
Brudu jak brudu ale tego że są noszone już drugi miesiąc i ciągle jak nowe.
Ja mam dwie czarne, ale z biala podszewka. Trza prac
Może cos w tym jest… tyle że my mielismy Blue Sunday. O godzinie 00:15 zaczela się najgorsza noc w moim życiu.
Mielismy mala impreze pozegnalna dla znajomych, ja juz odpadlam, bo zle sie czulam. Zostalam wyrwana w pizamie z lozka przez znajoma ktora oznajmila mi ze moj facet zranił się w palec i to bardzo… i ze musimy isc na pogotowie. W skrocie… kosc wystaje mu z kciuka, krew się leje… znajoma zrobiła szybki opatrunek z czystych maseczek do twarzy. 2 godziny na pogotowiu(ja w pizamie) u nas w miasteczku. Poinformowali nas ze musimy jechac rano do szpitala bo muszą zrobic przeswietlenie(u nas na wsi maja maszyne, ale nikt nie jest kwalifikowany zeby ja obslugiwac ), bo kosc kciuka jest na pewno roztrzaskana(przytrzasnal sobie go oknem) i bedzie potrzebna operacja. Poszlam spac o 4:30, zasnęłam o 5:30, wstalam o 6:30 i zaczęłam pakowac nas do szpitala i organizować transport. Zawiozl nas teść. Z tego co moj facet mowil to jego palec byl kompletnie zmasakrowany, więc byla opcja ze go w ogóle straci. Zawiezlismy go na pogotowie w miescie(2.5 godziny drogi). Tam na szczescie po przeswietleniu okazalo się ze nie ma odlamkow ani zlaman. Zalozyli mu 10 szwow i wypuscili do domu. Nigdy się tyle strachu nie najadlam… spalam 1 godzine… musialam wziac wolne w pracy nastepnego dnia(dzisiaj) zeby to odespac i spalam 13 godzin. To na tyle.
Któż Ci pod spód, na podszewkę zagląda?
A prać trza jak ociec każe.
Cale szczescie, ze palec caly.
Odespac sie da, ale palec nie wlosy, nie odrosnie.
To się nazywa mocne rozpoczęcie tygodnia.
A kciuk jest bardzo dosyć ważnym palcem. Lepiej go mieć.
@Antykwa, na jedno wychodzi
A Benjaminowi odrosła cała ręka.
Karmiłem go świeżymi szprotkami. Gdy chwycił, pociągnąłem szprotkę do góry i cała kończyna się urwała. Przez 4 tygodnie wyglądał niesymetrycznie. Odrosła.
.jak one to robią