Blues o poranku?

Fleetwood Mac z debiutanckiego albumu,wydanego w 1968 roku.Jeszcze bez dziewczyn i przebojów ale za to ze znakomitym gitarzysta i liderem,Peterem Greenem.
Green po krótkim epizodzie u Johna Mayalla,zaczął grać swojego,białego bluesa…Wielkomiejskiego,w niektórych przypadkach wyraźnie chicagowskiego,o podobnym brzmieniu do Muddy Watersa.
Znakomicie to brzmi do dzisiaj.Jego duety gitarowe z Jeremym Spencerem,ustawily natychmiast Fleetwood Mac w pierwszej linii fali brytyjskiego bluesa.I to na fajnych pare lat…
Już za chwilę swiat miał uslyszec muzyke grupy Free z kolejnym geniuszem gitary,Paulem Kossofem.Nie minie 5 kolejnych minut i…Uslyszymy Ten Years After z Alvinem Lee!
Co za czasy!Jak spiewal Rod Stewart,never a dull moment [ani chwili nudy!] :smile:

8 polubień

Co tu duża gadać? To jest to!

3 polubienia

Znakomite!

3 polubienia

Co prawda poranek minął ale muzyka zacna…

4 polubienia

Dzisiaj rano,nagle poczułem ze juz czas sobie to odświeżyć :slight_smile:

2 polubienia

Sluchalem nieco wcześniej :slight_smile:

Wysłuchałem dwa razy. Gdy wrócę od lekarza, wysłucham po raz trzeci.

2 polubienia

Dzisiaj juz nie mam czasu ale na jutro,planuje dluzszego seta z 3 pierwszych plyt Fleetwood…

A dzisiaj jeszcze Cie poczestuje jednym z ich najslynniejszych numerow tamtych lat…

1 polubienie

Serio?
Jakoś ciezko mi Ciebie z bluesem skojarzyć :wink:

1 polubienie

Blues - rock, rock - blues… ? Już sama nie wiem co kocham bardziej… :heart_eyes:
W każdym razie to dwa najbliższe mi gatunki muzy :yum:
A tę kapelę kojarzę najbardziej już z dziewczynami, a taka główna nutka, to oczywiście Little Lies. No cóż ja poradzę… :wink:

3 polubienia

Tango In The Night…Tez dobra,popowa plyta…Gdyby wspolczesny pop mial takie oblicze,kochalbym…Niestety,to se ne vrati :slightly_smiling_face:

3 polubienia

Taka pościeluweczka na wysokim poziomie.

1 polubienie

Dla mnie zawsze Peter Green będzie się kojarzył z tym

3 polubienia

Bo poprocka na wysokim poziomie,tez trzeba bylo umiec grac.I to jeszcze jak!!!
Fleetwood Mac mieli w skladzie 2 dziewczyny.Magnetyczna Stevie Nicks i ujmujacą Christine Mc Vie…Ta druga w latach 60-tych zaczynala w bluesowej grupie,Chicken Shack…
Kiedy w 1974 roku zespol odszedl od bluesa,one okazaly sie wybawieniem dla zespolu ktory co plyte,zmienial sklad…A w 1977 nagrali bestsellera wszechczasow,album"Rumours".Praktycznie cala plyta na singlach,co mialo sie powtorzyc dopiero gdy Jackson nagral Thrillera…
I tzreba przyznac ze caly świat nucil te utwory.

2 polubienia

Kiedy odszedl,zamilkł na kilka lat…Jakies medytacje itp…Ale gdy wrocil do grania,najczesciej to byly wlasnie takie,nastrojowe numery z bluesowymi korzeniami…
I taka plyte wydala kiedys w Polsce wytwornia Tonpress…

2 polubienia

Tą płytę namiętnie słuchałem w latach 80. O ile dobrze kojarzę, to był przez jakiś czas w zamkniętym zakładzie z diagnozą schizofrenia.
Płytę znam dosłownie na pamięć.

2 polubienia

Tak,zgadza sie…Z tego co pamietam,chyba tylko w encyklopedii Guinnessa,nie bylo o tym szerzej…
Inni mylili go z Jeremym Spencerem ktory juz kompletnie odlecial ale nie pamietam szczegółów bom z medycyny cienias…W kazdym razie,przypominalo to opowiesci o Sydzie Barrecie z Pink Floyd…

2 polubienia

Płyta Tango In The Night była pierwszą plytą kompaktową, jaką kupiłem. Pamietam jak dziś…Berlin Zachodni…1987 rok. Wtedy 20 marek bylo małą fortunką.
Nie miałem jeszcze wtedy odtwarzacza płyt CD, ale te płyta zmusiła mnie szybko nadrobić zaległości.

.mam ją do dziś.

4 polubienia

Właśnie posłuchałam.
Super ! :yum:

2 polubienia

Pamietam z katalogu…Dokladnie najcześciej powtarzana cena bylo 19.95 :slightly_smiling_face:
Na naszych imprezach leciała w całosci…

3 polubienia