Bo Polak to pijak?

Jakiś czas temu, długo przed podwyżką cen tzw “małpek” - zacząłem dostrzegać że jest problem. Wchodząc do sklepu napotykałem ludzi, którzy z samego rana… jeden za drugim… kupują mocny alkohol.
Niekiedy 2/3 klientów Żabki bierze małpkę przy okazji zakupów… często jest to jedyny zakup.

Teraz opublikowano informację, że Polacy pobili rekord z PRLu. W latach 70 przeciętny obywatel spożywał 5 litrów spirytusu… tu mam na myśli każdego, czyli również noworodki. Ponoć w 2017 roku już 11 litrów. Więc problem jak najbardziej narasta. Po prostu zmienił się rodzaj. Dziś pijak pije małpkę, żeby sie nie zataczać i nie bełkotać. Wsiada do samochodu, idzie do pracy…
Ja wiem, że statystyka z lat 70 nie obejmuje bimbru i nielegalnego spożycia, ale i tak aktualna zatrważa. Jak reaguje państwo? Podniesieniem akcyzy na małpki.

ps: A te obserwacje z Żabki, to moje prywatne obserwacje, to nie naukowe badania… więc z wyrozumiałością… zwłaszcza że dokonałem ich kupując piwo :wink:

2 polubienia

“Małpki” zawsze napawały mnie obrzydzeniem ze względu na zbyt małą zawartość.
Albo się pije, albo wlewa w dziurkę po plombie… :stuck_out_tongue_winking_eye: :innocent:

5 polubień

Jakiś problem ? :relaxed:

1 polubienie

malpka to malpka - czasem masz ochote na kieliszek, a nie na cala flaszke. albo sprobowac czegos, czego nie piles?
inna sprawa, ze każdy kij ma dwa konce - nie tylko w Polsce jest ten problem z malymi buteleczkami - juz kilkanascie lat temu podobnie bywalo w Austrii - tez nie raz w sklepach widzialam osobnikow kupujacych piwo i malpeczke, i to grubo przed przyslowiowym obiadem. wtedy w Austrii bylo chyba jeszcze 0,8 (ale pewna nie jestem, czy juz nie obnizyli do 0,5) wiec jazda na lekkim podwojnym gazie przestepstwem nie byla. moze jest to i metoda, zeby ludzie nie pili za duzo na raz?
a spozycie alkoholu w kazdym kraju wydaje sie rosnac, jak w czasie izolacji i kwarantanny w Hiszpanii pozamykano knajpy i teraz tez pracuja na cwierc gwizdka to nawet pod nieobecnosc nacji tradycyjnie pijanych od switu do switu czyli Niemcow i Anglikow sprzedaz alkoholu wzrosla. firmy tradycyjnie sprzedajace w hurcie obnizyly koniecznosc zamawiania wiekszych ilosci - nawet kurierem flaszke czy dwie sa w stanie podeslac (swoja droga kurier to zdaje sie jedno z nielicznych zajec, gdzie nie musza martwic sie poki co o bezrobocie i kryzys)
co do porannego picia w Polsce? obawiam sie, ze to walka z wiatrkami - od slawetnej godziny 13 po podnoszenie cen na malpki nic nie zadziala, to tradycja siegajaca chyba jeszcze czasow dworkow szlacheckich kiedy to naleweczki (a sniadania zwykle przypominaly solidny dzisiejszy obiad) dla zdrowotnosci podawano - co ciekawe nie byly one domena podczaszego a wchodzily w sklad “apteki” zarzadzanej przez pania domu :wink:
a niestety pomysl z piekla rodem, ktory powstal wraz z rozwojem przemyslu gorzelnianego, kiedy czesc wynagrodzenia wyplacano w okowicie zwyczaj przeniosl pod przyslowiowe strzechy - chlopi, a potem pracownicy najemni odkryli, ze latwiej sie ciezki los znosi na rauszu, watroby o zgode nie pytajac.

3 polubienia

Robić zakupy w żabce mając inny sklep obok to marnowanie kasy. Po małpki tam przychodzą bo… nie trzeba w kolejce stać. Ogólnie czytałem artykuł z najemcami żabki i oni sami stwierdzili że w niedziele 90% zakupów to alkohol.

3 polubienia

Jakiś jednak jest. Bo ci ludzie nie leżą w domu po wypiciu. Oni piją w pracy, jeżdżą autami… obsługują maszyny… a czasem nawet pełnią służbę.

1 polubienie

malpki swietnie nadaja sie do gry w warcaby…

1 polubienie

Eeeeee tam :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Z alkoholikami to jest tak.
Jak wypije jednego, to natychmiast przychodzi chętka - często nie do opanowania - na drugiego.
Jeżeli już jest ta chętka a w domu jest coś więcej, to nic się nie ostanie.
Zaletą małpek jest więc mała jej zawartość, wypije ją i więcej nie ma. Dlatego zresztą w barku świadomego alkoholika zwykle jest pusto. Nie dlatego że wypił, tylko dlatego że nie kupuje porządnej flachy.

To co napisałem nie jest oczywiście peanem na chwałę małpek. To tylko takie osobiste spostrzeżenie.

3 polubienia

W latach 70-tych bylo nas jednak troszke mniej.
Poza tym,o czym nie wspominasz,statystyki obejmowaly to co dostepne.Czyli głównie jabole i wódki ktore zawsze byly tanie.Plus spirytus…
Dzisiaj srodek ciężkosci od wielu juz lat,przesunął sie w strone piwa.Co nie zawsze tez jest piwem a czesto napojem piwopodobnym,uwielbianym przez żuli a sprzedawanym w plastikach.
Malpki sa faktycznie perfidna pokusą bo kazdy widzi ze tego malo a wiec,“niczym nie grozi”.
Niemniej statystyki statystykami a tego co widywalem w przeszlosci,dzisiaj od lat juz nie widuje.

2 polubienia

Skoro kazali się wszystkim “dezynfekować”-to kupują.
Polak to mądry jest i przed szkodą się broni jak umie…

5 polubień

No,no…Dobre!
A podpis jakby mój…

3 polubienia

Po pierwsze, to kolejny podatek mało zauważalny dla ciemnego luda. Po drugie, dane z PRLu były grubo przekłamane. Po trzecie, w dawnych czasach alkohol w małpkach był najdroższy. Po czwarte, nasze rządy ( i chodzi mi nie tylko o aktualne) próbują walczyć z problemami od d…y strony.
Po piąte, na zachodzie statystycznie piją podobne ilości alkoholu, ale robią to inaczej niż Polacy.

2 polubienia

Mnie taka małpka na trzy razy albo i cztery wystarcza-dezynfekuje dziąsła i język!!!
:shushing_face:
Nie potrzebuję większych pojemności i jestem ZA MAŁPKAMI!!!
image

4 polubienia

Ale przecież wy tu jesteście dumni że chlejecie więc o co chodzi XD

1 polubienie

malpke latwiej schowac za pazucha niz pol litra :wink:

2 polubienia

obawiam sie, ze to nie my napedzamy gorzelniom koniunkture…

2 polubienia

Jasne… Zadanie w szkole z użyciem “typowego Polaka” i jak wygląda jego życie… Fejk i tyle XD

2 polubienia

Nie robię cyrku ( tzn. siary) i nie kupuję małpek :smiley: Nie jestem alkoholikiem ale wole jednak większa flachę. Nie opłaca się małej… wole mieć (likier) na dwa, trzy dni,niż na raz. Jednak problem pustych butelek z małpek, porozrzucanych po trawnikach dostrzegł kiedyś na starym pytamy @Bingola. Ja też dostrzegam… u nas stawiają je na parapecie budynku służby zdrowia…to jedyne miejsce gdzie mogą swobodnie ‘alkoholicy’ odwiedzić by wypić…monitoringu z kamer tam nie ma. Sąsiedzi po pały nie zadzwonią… a podwyżki cóż… pije okazjonalnie więc po kieszeni mi nie idzie…

3 polubienia


:innocent:
image

6 polubień