Czytam w zasadzie od siódmego roku życia. I dość szybko przeskoczyłem na poważniejsze tony. Ze Szklarskiego wyrosłem po 14 roku życia, jak miałem 15 lat za namową mamy sięgnąłem po Dickensa.
A w ogóle o tym, co i kiedy o co czytaliśmy, można byłoby zrobić osobny temat.
No,no…To istnieja w ogóle takie dziewczyny???
Pisac prace o Szoszonach to nie lada wyzwanie,tym bardziej ze to wrogowie Dakotów i Cheyenne…
Ale za to przyjaciele Komanczów.A tu juz wiedza zródłowa jest olbrzymia!
Wojny z pogranicza byly krwawe,głownie wynikające z głupoty i ignorancji bialych,przy jednoczesnej zachlannosci.Okrucienstwo jednak bylo obustronne…
Że tez nigdy nie poznalem nikogo kto az tak dalece by to zgłebiał…
Z niewielkimi przerwami,siedze w tym az do dzisiaj
Miałem koleżankę przesympatyczną, co z wiedzy o piłce nożnej załamywała najtęższych kibiców, przy czym sama nim była. Żadnej kolejki ligowej w Europie, ba, na świecie, w życiu nigdy by nie odpuściła. I tu taka anegdotka o niej. Kiedy w szpitalu miała jakiś zabieg wymagający narkozy, to po wybudzeniu, kiedy ją odwiedzono, musiano zdać jej relację, co w kopanej na świecie się działo, gdy była wyłączona czasowo z życia. A w ogóle, to ukończyła architekturę.
Piękne!
Tym bardziej ze przypomina mi moją kolejną Kasie,z czasow tuż po liceum.
Poznaliśmy sie jednak niczym w kołchozie bo na truskawkobraniu
Ona zresztą mieszkala pod Poznaniem,w Tarnowie Podgórnym…Róznica jedynie taka ze ona swą pasje,podobnie jak wielu z nas,ograniczyła do ligi angielskiej.I w końcu do Anglii wyjechała ale tu,lat temu ok. 30,trop sie urywa…W kazdym razie,wciąż pamietam jej albumy poświecone lidze angielskiej…Zupelnie nieprawdopodobne,skąd ona to wszystko brała…Zdjecia,artykuły…Wtedy bez wizyt w konsulatach chyba to bylo wykluczone…
@gra Lubiłam też wszelkie albumy dotyczące historii starożytnej, fascynował mnie zwłaszcza Egipt, myślałam że archeologia to fajna działka. Stwierdziłam jednak że większość ważnych odkryć w tej dziedzinie została już dokonana więc poszłam w nieco inną stronę.
@gra Mumie egipskie i inne (ludzie na całym świecie mieli takie pomysły) znudził mi się gdzieś po 30tce i stwierdziłam że dość już tych obrządków funeralnych i babrania się w wnętrznościach
@birbant@gra Gdyby kogoś interesował temat to bardzo polecam to:
A teraz już można wkładać mumie to rezonansu i skanować je bez odwijania. Ile eksponatów zostało zniszczonych podczas publicznych pokazów odwijania mumii…
Nie zapominaj, że pierwsi biali byli witani jak goście, obdarowywani nawet złotem. Poza tym Indianie byli u siebie, nie dorównywali uzbrojeniem, a chcieli przeżyć.
Egipt fascynuje mnie do dziś! Raczej nie mumie, ale ich rozwój cywilizacyjny. Podatek katastralny, dokładna ewidencja ludności, prawo celne itd. - w czasach, gdy jeszcze Polski nie było
Tak.To sie zaczelo pierwszej zimy w 1620 roku…
Nie ma to jednak wiele wspolnego z tym co dzialo sie 200 lat potem.
Nie czas i miejsce by rozpisywac sie nad historycznymi zakretami.Gdyby jednak Indianie nie mordowali w bezwzgledny sposób jeńców a przede wszystkim rannych,spirala tej przemocy i nienawiści mogła wyglądać inaczej.
A zaczeło sie od wschodnich Irokezów ktorych inne plemiona miedzy sobą,uważały za diabłów…
Oczywiscie ze generalna racja jest po stronie Indian,nawet takich jak Geronimo.Ale tak jak biali nie zadawali sobie pytań,KTÓRZY Indianie akurat napadli w danym momencie i strzelali do kazdego,tak Geronimo gdy Meksykanie zabili mu całą rodzine,postepowal dokladnie tak samo z Amerykanami…I to banalne wydawaloby sie,nieporozumienie lezy u podstaw calego podboju Ameryki.
Warto tez zanaczyc ze Anglicy,Francuzi nie mowiac juz o Kanadzie [na ziemiach ktorej zyli pólnocni Szoszoni ] zajeli określone częsci kontynentu i postepowali jak w innych koloniach:jestes z nami to ok. jesteś przeciwko to licz sie z wojnami.
Byli okkupantami ale zainteresowanymi głownie handlem…Ten temat i kwestie “niespawiedliwego podzialu dóbr”,legły z kolei u podstaw amerykanskiej wojny o niepodleglość.
Natomiast autorami prawdziwej eksterminacji Indian,notorycznego łamania zawartych ukladów a i zbrodni jak ta w Wounded Knee,byli od pierwszej polowy XIX wieku,Amerykanie.
A jak wyglądała codzienność,pisał znakomicie u nas w swej trylogii,Alfred Szklarski.Jak wyglądalo powstanie Ottawów,Nora Szczepanska a jedną znajlepszych pozycji na ten temat jest slynna powieść [i film] Maly wielki czlowiek,Thomasa Bergera.
Kolejnym znakomitym polskim akcentem moze byc Maly Bizon,Arkadego Fiedlera…
Ale chyba najlepszą pracą z jaką sie zetknałem byla ksiazka"Imperium ksieżyca w pelni",S.C.Gwynne’a,poswiecona historii Komanczów.
Kłaniaj sie swej koleżance,jesli kiedyś ją spotkasz
Mały Wielki Człowiek. Superpowieść. I to powinna być książka do lektury, a nie ociekające krwią i seksem gówno jakieś.
A film nic od książki gorszy nie jest. Niedługo sobie go powtórzę.