Trudnej do przewidzenia…
Swojej bezradności np. na wypadek wojny…
Starości…
Samotności…
Obsesyjnej i agresywnej głupoty w mediach…
Swojego odbicia w lustrze…
Przyszłego"smaku mleka"
siostry Ratched,gdzieś daleko,w jakimś szpitalu na peryferiach
zimna…
Już nie. W latach młodszych miewałem takie refleksje niewesołe dotyczące tego, co będzie, ale one przelotne były, a mój wrodzony optymizm powodował, że nie za bardzo się tym przejmowałem.
Wiek nazywany starością już mnie dopadł.
Samotność można oswoić.
Media zawsze były głupie z wyjątkami.
Zupełnie nie nurtuje mnie obawa, że i tak wszystko na tym padole skończyć się musi.
Nie boje się tego, co może nigdy nie nastąpić albo być jeszcze gorsze niż sobie wyobrażam.
I mam nadzieję, że nie wszystkie siostry są psychopatkami.
Nie boję się przyszłości, wręcz jestem jej bardzo ciekawy. Niemniej martwię się o przyszłość dzieci a upływ czasu przyprawia mnie momentami w coraz większe przygnębienie.
Gdzie podział się Vermeer @herytiera?
Dziewczyna z perłą sobie odpoczywa. Kiedy tak patrzyła prosto w moje oczy, miałam wyrzuty, że piszę rzeczy nieroztropne i przyszedł czas na kobietę z kurą.
Poza tym obrazki, które miałam ochotę wstawić nie mieszczą się do awatara. Nie mam wiedzy co zrobić, żeby to zmienić.
I podoba mi się jak te kurczaki kontemplują własny cień.
Ten , kto sie nie boi to jest pozbawiony wyobraźni.
Ostatnio mam zbyt duzo przykładów, zebe sie bać.
Ale z drugiej strony na szczescie mamy tak zbudowana psychike, ze na pewnym etapie ten strach staje sie elementem rzeczywistosci i podswiadomie uwzgledniany w tym co robisz.
Zakladasz gorszy scenariusz.
I żyjesz dalej.
W innym przypadku wpadasz w depresję. Na pewno kiedys byłam większą optymistką, ale usiasc i plakac6 nad sobą.? I jeszcze tymi miazamatami niespelnienia innym życie zatruwać?
Nie patrze w przyszlosc w rozowych okularach, ale nigdy nie jest tak źle, zeby gorzej byc nie było.
W większym lub mniejszym stopniu wszyscy wpakowani w machiny gdzie zyje sie z wiary innych, bez wzgledu na rodzaj wyznanie sa psychopatami…
Pieklo moze okazac sie calkiem przyjemnym domem wypoczynkowym po tym co ludzie potrafia sobie sami nawzajem na tym lez padole stworzyc
Słońce świeci, wiosna wybucha, kasztany gotowe do zakwitnięcia. Okoliczności przyrody sprzyjają dostrzeganiu raczej piękna tego świata i ludzi. Może to jedynie złudzenie i płonna nadzieja - czas pokaże. Może prawdą jest to, że dostaję to, co sama daję. Drepczę sobie dzień za dniem i staram się nie przerażać tym na co nie mam wpływu.
O 4ej rano to ię śpi, nawet, jak się nie śpi …
Tak, ale ani nie starości, ani samotności, czy nawet śmierci. Jest coś gorszego. Ale o tym co mnie czasami dołuje nie wie nikt. I niech tak zostanie.
@okonek ma rację:
Moja jest chyba zanadto wybujała i… tego się trzymam
Czy sie boję? Nie, może raczej: obawiam się. Nie potrafię się martwic na zapas.
Boje się przyszłości bo przyszłość to niezależnie od stanu konta, płci, wyznania i narodowości choroby i niesprawność
Wiesz,rozmaitych aspektów jesieni życia,nie brakuje,co starałem sie wymienić we wstępniaku…I niemyślenie o tym,nas od trosk nie wybawi…
Ale przynajmniej masz świadomość…
Wczoraj gadalem z przyszłym sąsiadem…Młodszy ode mnie ale kompletnie sam.Odniosłem wrażenie że i tak nie powiedział mi wszystkiego…Dał sie wpędzić w jakis “narożnik życia"po rozwodzie i wygląda jak wrak…
I stąd ta"impresja”
spoko, Ty nie będziesz jej świadomy ze stany kory czołowej, jaki sobie szykujesz
A jakiś do rzeczy?
A drugiej strony - myślenie o tym może nam zabrać część radości i powodować martwienie się “na zapas”.
Dla mnie myślenie jest przejawem dojrzalości i odpowiedzialności.No ale jak kogoś na to nie stać…Świat to nie niebo…
Nie wiem co mają te szorty oznaczać ale…Tak.Zresztą poznaliśmy sie dużo wcześniej tylko że wtedy byl pierońsko nawalony…
Szorty=męskie portki. Czy chłop do rzeczy…