Sprawa wygląda tak, mam 25 lat i zapisałem się na studia zaoczne kierunek budownictwo I stopień, a stacjonarnie kończyłem już AiR I stopnia. 2100zł/semestr 9 semestrów 11 zjazdów/semestr. 2 zjazdy już były i ogólnie ciekawi mnie program studiów.
Jest też możliwe 60% zwrotu z pracy, ale po uzyskaniu dyplomu lojalka 3 lata, i rezygnacja ze studiów lub odejście z pracy = zwrot pieniędzy. I nie odpowiada mi ona, bo 3 lata po ukończeniu studiów to aż 7.5 roku wiązania się z pracodawcą. Przy czym o dofinansowanie mogę zwrócić się będąc na dowolnym semestrze. A tak bez lojalki po 2/3 roku studiów może udałoby się złapać pracę/staż albo ukończyć studia na własną rękę i u obecnego pracodawcy zmienić stanowisko (na nadzór/kierowanie robotami).
I tu przejdźmy do meritum, najważniejszej kwestii, czyli tego, że za 9 semestrów to będę kończył studia mając 30 lat i w sumie tu mam największa obawę, czy nie będzie po prostu za dużo czasu mi zajmowało to prywatnie czy nie ucierpią na tym kontakty z znajomymi itd. i czy nie powinienem się jednak skupić na ułożeniu życia prywatnego wiecie żona i te sprawy :d i czy mi się to opłaci.
Z 2 strony brakuje mi czegoś co zajęłoby mi czas/rozwinęło mnie/edukacji/zajęć w tygodniu tzn. chodzi mi o to, że jak nie zapłacę tych 2100 zł za 1 semestr to i tak wydam je na prawko kat C, jakiś kurs językowy albo jakiś inny, więc i tak te pieniądze będą wydane.
Może ktoś z Was studiował budownictwo i się wypowie czy faktycznie tak dużo czasu schodziło na projekty albo tak ogólnie czy ktoś z Was w takim wieku podejmował studia i co o tym w ogóle sądzicie?