Też o tym slyszalam, ale chcialam się upewnic i wikipedia glosi ze to mit. Dopiero w latach 60tych uzyskali pełnię praw wyborczych. Chyba jeszcze w latach 70tych odbierano im dzieci i przymusowo asymilowano. W rodzinie mojego chlopaka kraza pogloski ze jakis jego pradziadek byl wlasnie takim dzieckiem.
Ale to i tak nic w porownaniu z tym jak potraktowali ich pierwsi przybysze… dlatego wielu Australijczykow bojkotuje swieto panstwowe Australia Day upamiętniające przbycie Cooka do Australii mówiąc “no pride in homicide”-“ludobojstwo to nie powod do dumy”.
Tego, ze zmumifikowane glowy Maorysow z tatuazami byly przedmiotem kolekcjonerskim w pewnych kregach bialych angielskich “hobbystow” to tez wiki nie wspomina. Moze, poniewaz Nowa Zelandia blisko to przeniesiono rowniez na aborygenow australijskich.
Ale to co piszesz to tylko potwierdza, moja teorie, ze teorie o wyzszosci jednej rasy nad druga to nie tylko niemiecka specjalnosc.
Z tego co slyszalam to urzadzali sobie tutaj konkursy kto dalej kopnie glowe aborygenskiej kobiety. A mezczyzni musieli to ogladac.
Wszedzie,gdzie pojawili sie biali przybysze,siali smierc,zniszczenie,choroby.
Wszystko w imie Boga,a tak naprawde w imie wlasnych korzysci.
I nic sie nie zmienilo od stuleci.
Teraz niosa ,demokracje’’ na lufach karabinow.
Patriotyzm jest na przyklad trudnym tematem dla niektorych mlodych Australijczykow. No bo z jednej strony to wspanialy kraj w ktorym obywatelom zyje się dostatnio i szczesliwie, ale z drugiej strony jak mozna byc z tego dumnym wiedząc jak ten kraj powstal? No ale co moga zrobic? Nie wybrali tego gdzie się urodza, wiec jedyne co im zostaje to szanowanie spolecznosci aborygenskiej i jej kultury. Dla mojego chlopaka na przyklad ozdobny bumerang made in China jako pamiatka z Australii to wielka obraza jego “uczuć religijnych”.
Co niektorzy nie rozumieja,ze Aborygeni,bialych traktuja,jako okupantow.
To kiedys byl ich kraj/kontynent
I chociaz by biali mogli uszanowac ich swietosci.
Nie bylem nigdy w Australii,czego zaluje.ale bylem na i nych kontynetavh,gdzie biali jeszcze gorzej potraktowali tubylcow…
Nie ma sie byc z czego dumnym,ze ma sie bialy kolor skory.
Na ten przykładowy przykład, to i Szwedzi nie są święci. A kto w ubiegłym wielu sterylizował Lapończyków, jak nie oni? Jedną trzecią narodu zdążyli, zanim do głosu rozsądek doszedł i opina międzynarodowa.
Toc to prawie jak swiete figurki czy rozance made in China na straganach w Fatimie czy Lourdes.
Niedawno w Peru byla afera z przymusowa sterylizacja Indianek. Rzadzil jako prezydent wówczas niejaki Fujimori, Peruwianczyk z japonskich rodzicow. (W XIX wieku byla fala japonskiej imigracji, malo si o tym mowi, ale przypominala ona raczej tsunami - tylu ludzi.)
Nie byłam, ale kilka lat temu znajomi byli. Nie wchodzili na górę i nie dotykali jej nawet. Podeszli na tyle by ją zobaczyć i zrobić sobie na jej tyle zdjęcia na pamiątkę.
Mówili, że cała wyprawa tam nie jest watra wysiłku jeśli ktoś chce zobaczyć tylko tę górę. Jedzie się tam długo po pustkowiu nudy, nudy… I ta góra się pojawia. Człowiek czuje ulgę że wreszcie ją widzi.
Oczywiście to jest ich odczucie tylko, każdy lubi coś innego.
Oni mieli wynajętego busa i jakąś część (nie pamiętam już dokładnie jaką) Australii tak zwiedzili. Spali czasem też w tym busie, wygód nie mieli. Zastanawiam się na ile byli już przemęczeni będąc pod wspomnianą górą, a na ile faktycznie nie zafascynowała. Pytałam ich o to, ale nie potrafili oceniać.
okonek,to bylo w czasach konkwisty,ogolnoludzkie.Wtedy i potem dominowaly tezy o wyzszosci bialych,co zreszta bardzo latwo dalo sie uzasadnic-wystaczylo sie rozejrzeć…
Ale przede wszystkim,panowal strach przed “ciemnymi mocami”.Widok czarnego byl czyms tak trudnym do ogarniecia ze wiazano to z klątwami i wszelkim diabelstwem…
Oczywiscie,odkrywcy trafiali tez na kultury pod wieloma wzgledami bijace ich na glowe jak np Aztekow,Majow czy Inkow ale wtedy diabelstwo szlo grzecznie na półke a wlaczala sie gorączka zlota.
Poza tym,pamietajmy ze Australia to nie byly wczasy dla elity a kolonia karna.W Ameryce jednej i drugiej az roilo sie od wszelkich szumowin,uciekinierow,religijnych odszczepiencow itp…I to oni czesto decydowali o tym co dobre lub zle a nie koronowane glowy.
Zreszta…Jakos bialym odkrywcom nie przyszlo do glowy traktowac Chin lub Japonii jako podkultury dzikusów…
Po prostu przed wiekami dominowala siła i jest to najprostsze wytlumaczenie.
Co do traktowania Aborygenów przez białych, to należy pamiętać, że do Australii przez pierwsze kilkadziesiąt lat wysyłano przestępców, zamiast wsadzac ich do więzień w Europie. Czyli podobnie jak Rosjanie kolonizowali Syberię - za karę. Trudno więc wymagać od takiej zbieraniny jakiejś kultury i poszanowania tubylców.
Chinczykom i psom wstep wzbronionu to zdaje sie angielski pomysl?
co do Indian typu Aztekowie, Majowie? dosc szybko z braku bialych kobiet Hiszpanie zalatwili sobie, ze i Indianka tez sie nada, byle ja ochrzcic . podobnie miala sie pozniej sprawa z wydawaniem za maz corek polkrwi . jak sie bialy narzeczony nie trafil to i ochrzczony inkaski ksiaze byl dobry.
ale to chyba tez troche skutki tego, ze Hiszpania dlugo czekala na rekonkwiste - a ze krew nie woda, nie liczac miejscowych przymierzy warstw posiadajacych? kolor skory az tak wazny nie byl, choc blondynki w cenie, zwlaszcza te naturalne.
Dokladnie tak.O to mi wlasnie chodzilo…
Trudno patrzec na historie przez pryzmat aroganckich odzywek.
Wazniejsze wydaje sie to ze zadne imperium raczej az do XX wieku,nie moglo sie nawet zblizyc do tajemnic i wladzy jaka trwala w Chinach…
Pomijajac oczywiscie Czyngis chana…Ale nie o tym mowa…
to nie arogancja
Chiny od polowy XVIII wieku stawaly sie powoli angielska polkolonia, apogeum tego do poczatek XX wieku, a napis ten to wg niektorych zrodel w Szanghaju, wg innych Nankinie (a moze i obydwu, bo takie pomysly szybko znajduja nasladowcow) wisial do 1939 roku, kiedy usuniety zostal przez kolejnego agresora jakim bylo Japonczycy.
Po upadku cesarstwa nastały czasy Republiki Chińskiej, w której ścierały się wpływy władców lokalnych i obcych mocarstw. Symbolem słabości Chin były tzw. koncesje, tj. obszary wielkich miast, zamieszkałe przez cudzoziemców, które były wyłączone spod chińskiej jurysdykcji. Przed wejściem do jednego z parków w Szanghaju legendarni rzecznicy demokracji, Anglicy, umieścili tablicę: „Psom i Chińczykom wstęp wzbroniony”.
Ze co???
Doprawdy,nie wiem co powiedziec…
Moze tak…Klocmy sie az do rana bo dzisiaj w pracy mam luz…Ale szanujmy sie!
Po pierwsze Anglia w polowie 17 wieku co najwyzej niesmialo pukala do bram Chin,podobnie jak kilka innych krajow,nie wykluczajac Rosji…
Spanikowani Chinczycy pozamykali wszystkie porty i ograniczali nawet naplyw Jezuitow,stale rosnacych w sile…
Nie bylo mowy o kolonizowaniu Chin przez kogokolwiek.I wlasnie dlatego Anglicy wywolywali wojny opiumowe co sklanialo w wyniku porazek Chinczykow,do coraz wiekszych ustepstw.Ale aby miec tam wplywy wieksze od innych,trzebaby tam wejsc.A to sie nie udalo nikomu.
Z tego co pamietam,Chiny podpisywaly traktaty na lewo i prawo,przynajmniej z Rosja,Francja oraz nawet z Amerykanami i nie bylo tu nawet mowy o jakiejs zdecydowanie wiodacej roli Anglii.
Bo byc nie moglo.Skoro tylko zaspokajali swe pragnienia jedwabiu,odpuszczali Chiny,nie liczac potyczek wokolo wybrzeza o dostep do portow i cala uwage skierowali na rozwoj Kampanii Wschodnioindyjskiej.I to w Indiach,szczegolnie po bitwie pod Plasey w 1757 roku,osiedli jak na swoim,skutecznie wykorzystujac wewnetrzne wasnie indyjskich moznowaldcow,ze tak nazwe tych drani…
Napis na ktory sie powolujesz ma znaczenie mniej wiecej takie jak “arbeit…” w Oswiecimiu i wlasciwie nic poza tym.Malo tego!Wcale nie wyroznial Anglikow na tle innych kolonistow.
A Chinczycy moze nie az tak jak w Indiach ale takze w sporym stopniu,sami siebie nie szanowali.