Carlos Luis Zafon nie żyje

Byl młodszy ode mnie,co nigdy nie ujdzie mojej uwadze :thinking:
Ale on przynajmniej zdołal ukonczyc cykl ktory fascynowal mnie przez mniej wiecej dekade.
“Cien wiatru”,“Gra anioła”,“Wiezień nieba” i"Labirynt duchow"…Caly ten cykl zwany byl tez “cmentarzem zapomnianych ksiązek”
Jego wczesniejsze,powieści dla mlodziezy przeczytałem niejako z rozbiegu ale nie byl to ten sam kaliber.
Do popularnosci cyklu z pewnoscią przeslużyła sie Barcelona,seria zupelnie niezwykłych zdjec zamieszczonych szczegolnie w pierwszej czesci serii.A takze postac wrecz dickensowska,Fermina Romero De Torresa,outsajdera a cudownym sercu i zupelnie niezwykłym poczuciu humoru.Sila wyrazu tej postaci czasem wyraznie przebija pozostalych,nawet głównych bohaterów.W ostatniej czesci,pojawia sie takze mroczny,fascynujacy portret kobiecy.Alicia Gris potrafila zagościć w myślach czytelnika!
Stephen King napisal kiedys ze wraz z pojawieniem sie Zafona,okazalo sie ze mroczne powiesci XIX wieczne wcale sie nie skonczyły…
O tyle trafil w sedno ze tak narracja autora,jak i jego wlasne wypowiedzi na temat literatury wyraznie świadczą o fascynacji tym stuleciem.
Charlotte Bronte,Ch.Dickens czy R.L.Stevenson…Wszystko mozna tu znalezć w mniejszych lub wiekszych dawkach.I tylko więzienie w zamku Monjuic wydaje sie byc o wiele gorsze niz londynskie Marshalsea…
Pisarz ktory juz chyba jako ostatni,zabral mnie do labiryntu tak niezwyklych wydarzeń,pisanych jakby ręką XIX wiecznego pasjonata,przegral walke z rakiem jelita.
Carlos,wielkie dzieki za te wszystkie godziny! :books:

3 polubienia

Nie znam ale mimo to niech spoczywa w pokoju. Każdego szkoda kto uczynił coś dobrego dla bliźniego.

1 polubienie

Wlasnie mialam tez to wstawic. Ubiegles mnie o minuty.
Pozostaje sie cieszyc tym co zostawil, bo nowego nie bedzie
Mam nadzieje, ze jego ksiazki nie wyladuja na Cmentarzu zapomnianych ksiazek, jak przewrotnie nazwal swoj cykl.

2 polubienia

I to jest to dobre,wspaniale co pozostaje po twórcach.A dla nas ulga…
Myśle ze nie grozi mu ten “cmentarz”.Moze i fala entuzjazmu dzisiaj nie jest taka jak 10 lat temu gdy ukazal sie Cien wiatru [na innym forum na ktorym bylem chyba od 2012,ludzie wyrywali sobie to z rąk :wink:] ale to nie byly ksiazki do zapomnienia.
I fajne bylo w nich takze i to ze ze znanych elementow pisarz ulepił coś nowego.Co jakby nie do końca było realne jak chocby diaboliczny inspektor Fumero czy sam cmentarz-labirynt…

Niestety lub na szczescie Zafon nie byl zwolennikiem ekranizacji swoich ksiazek, wiec moze sie jednak do lektury przekonasz, bo warto?

2 polubienia

Jak mi prąd wyłączą

1 polubienie

To byloby wyzwanie dla raczej niedzisiejszych tworców.
Trzebaby potrafic godzic na ekranie przeszłość z terazniejszością.Poza tym,aktorzy.O ile role kobiece potrafie sobie wyobrazic,o tyle meskie,w jego powieściach najczesciej wiodące,moglyby paść łupem Bradow Pittów lub Johnny Deppów,od razu niemal pogrążając opowieść w odchłani idiotycznego humoru.Ze moglby role w takim filmie dostac takze Matthew McConaughey juz nie wspomne bo i tak skala niebezpieczeństw jest jak niewiodczna rafa ze środka pokladu :upside_down_face:

1 polubienie

Ojejjj, smutno, wszyskie Jego książki czytałam.

2 polubienia

Arcydzieł to on nie pisywał, ale jak każdego człowieka szkoda.

Wolisz harlequiny?

Poznałem ten Cmentarz. Postanowiłem że odwiedzę dzielnicę El Raval Barcelony gdzie on się mieści jak tylko będzie okazja tam pojechać. Bo on tam musi gdzieś być.
Dzięki Zafonie poznałem Barcelonę choć nigdy w niej nie byłem. No i spędziłem długie, miłe godziny czytając Go.

3 polubienia

A co to ma do rzeczy co ja wole?
Temat jest o Zafonie, który do grona najlepszych pisarzy nie należał.

Bez tego Barcelona niezaliczona. To juz predzej Sagrada Familia mozna sobie darowac jak malo czasu. Tylko na portfel uwazaj i to nie tylko ze wzgledu na ceny. :stuck_out_tongue_closed_eyes:

1 polubienie

Jak dla kogo.

1 polubienie

Podchodzisz do mej wypowiedzi bardzo trzeźwo ale mało realistycznie. Na razie w ogóle tylko marzę o Barcelonie. Jakbym jednak zawitał to Sagrady bym jednak nie ominął, tak jak i innych obiektów Gaudiego. Trudno zlekceważyć budowę która trwa ponad 100 lat. To ciekawostka dla kogoś związanego z budownictwem. image

2 polubienia

postepy zrobili przez ostarnie lata niepomierne - ale zmienili technologie - o ile wczesniejsze etapy to byl kamien, teraz zastapili betonowymi prefabrykatami - mam madzieje, ze w miare trwalymi? ale widac tego nie bedzie, bo w projekcie jest to jak wszystkie dziela Gaudiego bajecznie kolorowe, wiec farba przykryje. :laughing:
a budowa to juz 138 lat, ale co to jest w porownaniu z taka katedra w Kolonii, gdzie prace trwaly od 1248 do 1880. a fundamenty skrywaja resztki swiatyni rzymskiej z I wieku (jakby to potraktowac jako rozbudowe? :wink: )
no i funduszy przybylo z turystyki, przed covidem tam byly tlumy. Barcelona jest w ogole wielka - ja tam bywalam czesto, nawet trzy miesiace mieszkalismy/pracowalismy w San Cugat - to taka pamietajaca czasy rzymskie niewielk miejscowosc - satelita, ale z dobrym dojazdem do miasta a i tak nie wszystko udalo sie zobaczyc.

2 polubienia

Gdyby pisal arcydzieła,zostawilbym pożegnanie komuś mądrzejszemu ode mnie.

2 polubienia

Dobrze to ująłeś.Czytając ma sie wrazenie ze to miejsce znane,ze juz sie tam było.Nie wiem na czym polega ten manewr bo nigdy nie byłem w Barcelonie :slightly_smiling_face:
Jeden z cudów jakie daje literatura.

2 polubienia

Rak nie zna litości…
Gdyby ktos mnie zapytal,co tak oprocz tego co zapodalem we wstepniaku,ujmowalo mnie w jego prozie,chyba przyznalbym ze ta niezwykła umiejetność wzbudzenia przygodowej pasji.Plus kilku bohaterow ktorych mozna łatwo ale nie ckliwie,szybko polubić.
Poza tym…Te XIX wieczne odniesienia to chyba po prostu byla wielka niespodzianka.

2 polubienia

Według mnie, Zafon tuzem literatury nie był. Solidny literat z niezłym warsztatem, ale mnie nie porwał. Fajnie się go czytało, ale innych o wiele fajniej. Bardziej rzemieślnik niż artysta.