Co dzień, co 2 lub 3 dni, czy co tydzień?
Takie częste zmiany nie są zdrowe. W małżeństwie zawsze jedna osoba ma rację.
A ta druga, to mąż.
Spotykają sie dwaj koledzy.
– Cześć, co u ciebie?
– Kilka dni temu zadzwoniłem z firmy do żony i powiedziałem jej, że sprawy źle stoją, moja firma zbankrutowała, zostało nam mnóstwo długów, trzeba sprzedać dom i samochód, odwołać wakacje… I przyjeżdżam do domu a żony już nie ma. Spakowała wszystko swoje, wyjechała gdzieś i zostawiła mnie samego.
– Ojej, niedobrze, współczuję ci…
– Nie musisz, a na co mi żona bez poczucia humoru?
nigdy, powiedzmy, ze obowiazuje wyjatek - partner moze zdecydowac o wybraniu modelu pierscionka zareczynowego - z dwoch dostepnych - drogi i jeszcze drozszy.
I to są skutki oglądania pornosów.
W której z wypowiedzi Ty te skutki widzisz? Bo ja na przykład nigdy nie widziałam pornosa i nie wiem co takiego w mojej wypowiedzi może Ci się kojarzyć z takim skutkiem.
A czy ja do Ciebie piszę?
Nie.
No więc?
Nie napisałeś, do kogo z nas, więc każdy może czuć się urażony.
Napisalem bezpośrednio do autora pytania…Ale mimo wszystko…To ma urazić???
Chyba pora na serio “pakować walizki”
Czy sie to adminowi podoba czy nie…
Nigdy???/
Zmiana może być np. w sprawie jedzenia, ale zatwierdza żona.
Nunu, szczerze? Nie może być tak, że czyjeś zdanie jest ważniejsze od zdania partnera. Jeśli zdania są rozbieżne, trzeba znaleźć kompromis.
Harmonik postawił pytanie w niewłaściwy sposób. Jeśli napiszę, że nie dziwne, że jest singlem do wzięcia to powie, że jestem szujowata.
W moim pierwszym małżeństwie umieliśmy znajdować kompromisy. To jest jedna z podstaw udanego związku.
Tych podstaw jest kilka. Nie tak znowu wiele, by nie poradzić
Oczywiście.
czasem mozna miec dzien dobroci dla partnera/wspolmalzonka i stwierdzic rób jak chcesz
Jeżeli kobieta mówi mężczyźnie; - rób, jak chcesz, to znaczy, że cokolwiek by nie zrobił, zawsze będzie źle…
Jejku… Jak to wyczaiłeś?
A wiesz, że chyba masz rację?
Tu nie było co wyczajać, bo na własnej skórze to przechodziłem z różnemi koleżankami.