Co jest krzyżem który nosisz każdego dnia?

Taki refleksyjny temat przed zmartwychwstaniem Jezusa. Dla odmiany.
Chyba każdy jakiś krzyż nosi.
Wasz jest ciężki? Duży? Długo go niesiecie?
A może pomagacie nieść krzyż komuś innemu?

5 polubień

Nie zadawaj takich pytań, bo się w depresję wpadnie. Lepiej o tym nie myśleć, a forum jest po to, by się bawić a nie cierpieć :sweat_smile:

4 polubienia

Ja nie mam krzyża. Jak się wie o tym, co zrobił ten bandyta tym biednym ludziom to przytomniejeż i tfuj bul nie jest taki wielki.

3 polubienia

Dla każdego jego własny krzyż jest najcięższy, mimo, że obiektywnie inni czasem dźwigają więcej.

2 polubienia

Rzeczywiście ta myśl jest ciężka i bolesna.

1 polubienie

Nawet swoih rzounierzy nie szanują. Obiecują pieniądze za śmierć na froncie a zostawiają jak psów w polu :frowning:

2 polubienia

Czytałam że także palą ciała w mobilnych krematoriach, by rodzinom zabitych odszkodowań nie wypłacać.

3 polubienia

Tak. By oczyścić miasto i 9 maja ze robić defiladę zwycięstwa.
:pensive:

2 polubienia

Brawo!
Nie spodziewałem sie tego,takiego pytania po Tobie.
Wypadałoby sie zastanowić ale i tak,dla mnie codziennym krzyżem jest odległość do domu i rodziny.Niby wszystko powoli wraca do normalności ale jednak…
Czy pomagam?
Trudno powiedzieć…Rzadkie okazje by uczynić to bezpośrednio a do masowych zbiórek nie mam zaufania.
Kiedy spoglądam wstecz,są ludzie którzy nie mogą chyba na mnie narzekać :innocent:
Krzyż…bywa ciężki.Czasem nawet bardzo.Ale ja juz tak mam ze brzydzę sie marudzeniem.Mam dwie ręce,jestem zdrowy i zawsze jest nowy dzień…

5 polubień

Wojny są cały czas. Syrię tesz tak bombardowali, tak samo :frowning: Tylko teraz to dzieje się blizko. Świat na to pozwolił. Ten drań się nie zatrzyma. :frowning:

1 polubienie

Nic nie jest dane na zawsze. Możesz się wykąpać, ubrać w czyste ubranie, umyć ręce, kiedy chcesz. Tysiące ludzi nie mogą. Setki tysięcy. I ci co walczą cierpią niewygody każdego dnia.

2 polubienia

nie nosze
unikam jak diabel wody swieconej
problem jaki mam to jest jak ten wezel gordyjski rozsuplac bez przecinania

2 polubienia

Jak diabeł?
Ale ja nie unikam. Rękawiczek używam do tego.

1 polubienie

Diabelskie projekty tego świata…
A tak na serio, to pewnie to, że robię to czego nie lubię robić, to zdaje się być niezłym krzyżem. Najlepsze jest to, że robiąc to, biorę sobie z tego dużo satysfakcji, coś jakby to można nazwać masochizmem…
Mimo tego, życie ma trochę ciekawy przez to sens.

4 polubienia

Już lepszy ten krzyż niż nieznośna lekkość bytu.

1 polubienie

Diabelskie projekty? Co wy?
Wypraszam sobie

2 polubienia

Ciężko lekko żyć?

Haha, tak jakby.
Jak wiesz, że ktoś taki przędzie sieć wszelkich wpływów jak nasz rosyjski Wołodia, to jak tu nie mieć żalu do diabła!?

1 polubienie

Każdy musi swoje w rzyciu (nie mylić z rzycio)przejść. Od pewnyh spraf nie uciekniesz. Joko już nie bende. Ukraińcy mają takie piękne spoty, gdzie się zagrzewają do walki o kraj. Np. mówią o tym, że być bohaterem mozna w różny sposób także dając nowe życie (o kobietach rodzących dziecko). A człowiek się zastanawia nad krzyżem.

2 polubienia

Twój polski mnie urzeka

3 polubienia