Taki refleksyjny temat przed zmartwychwstaniem Jezusa. Dla odmiany.
Chyba każdy jakiś krzyż nosi.
Wasz jest ciężki? Duży? Długo go niesiecie?
A może pomagacie nieść krzyż komuś innemu?
Nie zadawaj takich pytań, bo się w depresję wpadnie. Lepiej o tym nie myśleć, a forum jest po to, by się bawić a nie cierpieć
Ja nie mam krzyża. Jak się wie o tym, co zrobił ten bandyta tym biednym ludziom to przytomniejeż i tfuj bul nie jest taki wielki.
Dla każdego jego własny krzyż jest najcięższy, mimo, że obiektywnie inni czasem dźwigają więcej.
Rzeczywiście ta myśl jest ciężka i bolesna.
Nawet swoih rzounierzy nie szanują. Obiecują pieniądze za śmierć na froncie a zostawiają jak psów w polu
Czytałam że także palą ciała w mobilnych krematoriach, by rodzinom zabitych odszkodowań nie wypłacać.
Tak. By oczyścić miasto i 9 maja ze robić defiladę zwycięstwa.
Brawo!
Nie spodziewałem sie tego,takiego pytania po Tobie.
Wypadałoby sie zastanowić ale i tak,dla mnie codziennym krzyżem jest odległość do domu i rodziny.Niby wszystko powoli wraca do normalności ale jednak…
Czy pomagam?
Trudno powiedzieć…Rzadkie okazje by uczynić to bezpośrednio a do masowych zbiórek nie mam zaufania.
Kiedy spoglądam wstecz,są ludzie którzy nie mogą chyba na mnie narzekać
Krzyż…bywa ciężki.Czasem nawet bardzo.Ale ja juz tak mam ze brzydzę sie marudzeniem.Mam dwie ręce,jestem zdrowy i zawsze jest nowy dzień…
Wojny są cały czas. Syrię tesz tak bombardowali, tak samo Tylko teraz to dzieje się blizko. Świat na to pozwolił. Ten drań się nie zatrzyma.
Nic nie jest dane na zawsze. Możesz się wykąpać, ubrać w czyste ubranie, umyć ręce, kiedy chcesz. Tysiące ludzi nie mogą. Setki tysięcy. I ci co walczą cierpią niewygody każdego dnia.
nie nosze
unikam jak diabel wody swieconej
problem jaki mam to jest jak ten wezel gordyjski rozsuplac bez przecinania
Jak diabeł?
Ale ja nie unikam. Rękawiczek używam do tego.
Diabelskie projekty tego świata…
A tak na serio, to pewnie to, że robię to czego nie lubię robić, to zdaje się być niezłym krzyżem. Najlepsze jest to, że robiąc to, biorę sobie z tego dużo satysfakcji, coś jakby to można nazwać masochizmem…
Mimo tego, życie ma trochę ciekawy przez to sens.
Już lepszy ten krzyż niż nieznośna lekkość bytu.
Diabelskie projekty? Co wy?
Wypraszam sobie
Ciężko lekko żyć?
Haha, tak jakby.
Jak wiesz, że ktoś taki przędzie sieć wszelkich wpływów jak nasz rosyjski Wołodia, to jak tu nie mieć żalu do diabła!?
Każdy musi swoje w rzyciu (nie mylić z rzycio)przejść. Od pewnyh spraf nie uciekniesz. Joko już nie bende. Ukraińcy mają takie piękne spoty, gdzie się zagrzewają do walki o kraj. Np. mówią o tym, że być bohaterem mozna w różny sposób także dając nowe życie (o kobietach rodzących dziecko). A człowiek się zastanawia nad krzyżem.
Twój polski mnie urzeka