Z jednej strony nasz system, który usiłuje wszystko przewidzieć i nazywając pozamykać w paragrafy, jest z gruntu rzeczy skazany na bezradność. Nie da się bowiem przewidzieć wszystkiego zawczasu.
Z drugiej, ludzie oczekują skutecznej reakcji, często podsycanej emocjami… Do tego bezkarność deprawuje.
Z trzeciej, sięganie po pozaprawne rozwiązania, zaspokaja ludzi ale wykoślawia praktykę prawną.
I co z tym zrobić? To jak: Prawo ważniejsze czy “sprawiedliwość społeczna”?
Jestem stanowczo za prawem. Psychologia i myślenie tłumu, podsycane emocjami innych, nie tylko swoimi mogłoby niejednokrotnie wyrządzić wiele zła, niesprawiedliwości i działań nieodwracalnych.
Prawo, ale to prawo nie może chronić bandyty kosztem napadniętego. Poczucie niesprawiedliwości prawa może doprowadzić do buntu przeciw niemu.
Tłum kieruje się emocjami, ale też sędzia nie może być wypruty z emocji.
Prawo i Sprawiedliwość występuje tylko w nazwie partii. Prawo nie zajmuje się sprawiedliwością, bo tej często nie da się uzyskać w ogóle. Zajmuje się prawem, czyli zbiorem przepisów wedle której postępujemy.
Sięganie po środki pozaprawne deprawuje samo społeczeństwo.
Niestety, ale tłum nie musi mieć racji.
Prawo musi być systematycznie nowelizowane i musi być jednak ostoją.
Dobrze by bylo,by prawo rownalo sie sprawiedliwosci,nie koniecznie spolecznej.
A z tym roznie bywa.
Jednak jestem za prawem,gdyz tlum nie mysli,tlum dziala/robi co mu karza,lub co chce,nad tlumem czesto nie da sie zapanowac.
Pięknie piszecie… i macie rację: prawo ważniejsze.
A jednak… Ci sami ludzie cieszą się, że ktoś pisze niezgodne z prawem ustawy, by zatrzymać w niewoli pedofila, który odsiedział swoje… Ci sami ludzie klaszczą, gdy pijanemu sprawcy tragicznego w skutkach wypadku samochodowego… dokleja się paragraf o spowodowaniu katastrofy lądowej… Ci sami ludzie są oburzeni że się ściga sprawców samosądu… sprawiedliwego, lecz jednak bezprawnego.
Więc może jednak jest tak, że jak prawo z nami…to my z nim… a jak nie… to mamy strzelbę i dwa granaty?
Trudno odpowiadać za innych, mało razy się słyszy że “sam bym wymierzył sprawiedliwość” - no słyszy się ale ja nigdy takim zapaleńcom nie wturuję i też nie chciałabym, żeby ktoś mi wymierzał taką sprawiedliwość, bo coś mu się wydaje.
To że ustawodawcy są nieodpowiedzialni to nic nie dziwnego, wywodzą się z ludu, a lud jaki jest każdy widzi. Oni są tacy jak my tylko mają większe uprawnienia i często ich nadużywają. Nie ma idealnych rozwiązań.