A może w restauracji zjecie albo gotowe kupicie?
Kobiety to nie mają lekko. Moja matka od 3 dni, od rana do wieczora w kuchni. By duża rodzina miała na bogato.
Ja robię za zaopatrzeniowca i degustatora.
Pozdrawiam panie domu i kobietki które potrafią ogarnąć ten burdel mimo chodzenia do roboty.
Na święta robię tylko jedno ciasto. Zajmuje się dekorowaniem, idealnym ustawianiem wszystkiego, żeby mnie nie trzęsło z pedantyzmu.
Mój mąż piał pół grudnia, że mam się zająć kreacją i paznokciami, a nie staniem przy garach.
Wszystko zamówił, a ja robię tylko jego ulubiony miodownik. Póki co budyń się studzi to mam wolne.
Właśnie siedzę koło robiącego się bigosu i ch…lera wie, czy mi z niego cokolwiek wyjdzie, coraz bardziej tracę nadzieję barszcz już ugotowałam i wyjadam z niego warzywka i owocki, wraz ze sporą ilością barszczu (sorki, ja naprawdę uwielbiam buraki). Podróba ryby dla moich potrzeb też już jest zrobiona.
W moim zakresie to będzie tyle. Tylko jeszcze trzeba będzie się jutro ogarnąć, żeby nie straszyć chodzeniem w bluzie, legginsach i bez makijażu, tylko wyglądać ładnie
Jeszcze moja mama będzie robic z babcią pierogi i uszka, i piec drugie ciasto (jedno już siedzi w lodówce), ale to już nie moja działka. Sałatkę jarzynową już zrobiła. A resztę to jakieś inne części rodziny.
Ustawic choinke ( mloda ubierze) zrobic dekoracje do ciast ulepic pierogi i uszka i ugotowac kompot i usmażyć rybe. Co jeszcze? Umyc wlosy i ubrac sie adekwatnie i nakryc do stołu.