Znacie? Kochacie czy nienawidzicie? I za co?
Pewnie znam, ale … nie wiem, kto ze znajomych jest spod jakiego znaku. Nie obchodzę urodzin, tylko tradycyjne imieniny
Owieczka znaczy sie?
Jakos nie kojarzę.
Za to baranow troche znam, nie tylko zodiakalnych
W dawniejszych czasach moja trzyletnia wówczas druga latorośl zwróciła mi uwagę takimże, oto tekstem; - tatuś, ty już więcej nie mów, że mnie nosisz na barana, bo ty nie jesteś baran, tylko mój tatuś…
I od tego czasu nosiłem ją na tatusia…
Moja siostra. Znam. Akceptuję.
Jesli juz to kocham.Znak bardzo dynamiczny,wrecz typ choleryka.Jestem strzelcem wiec nie moge nie kochać baranów
Zazwyczaj rozumiemy sie bez słów.Barany chodzą z podniesioną przyłbica,co bardzo sobie cenie.Kochaja przygody,ruch…Są pełne pasji życia…
Ale uwaga!To ludzie uparci,nie lubiący sprzeciwu jak malo ktory znak wchodzą w konflikty z prawem.
Imprezowac jednak potrafią nie gorzej niz strzelec czy blizniaki.Baran nie kłamie.Raz ze nie lubi a dwa…Bywa tak pewny siebie ze uważa ze nie potrzebuje Nudzic sie z nimi nie sposób ale…W stałości okazywanych uczuć,powiedzmy dyplomatycznie,inne znaki bywają stabilniejsze:)
To tyle co pamietam bez posiłkowania sie Jungiem.
Pracowita ponad miarę, wspaniała kucharka, opiekuńcza, oddana, dowcipna, prostolinijna, kreatywna.
Swoje potrzeby stawiała na ostatnim miejscu, jeśli coś schowała w sekrecie, to wydała na książki i firanki.
“ksiązki i firanki”???
Tego u Junga z pewnoscią nie było
Moja mama była spod znaku barana.
Osobiście mnie bawią te charakterystyki. Szczególnie
Panna pantoflarz
Znam WYŁĄCZNIE takie panny.I to nawet w rodzinie,co mnie co jakis czas wręcz odrzuca.
Ta zabawa jest oczywiscie umowna ale zapoznanie sie z tym co pisal Carl Gustaw Jung jest aryciekawe i rozni sie od bredni wypisywanych w codziennych lub cotygodniowych gazetach.Wierz mi…Pracowalem w polowie lat 80-tych u różdżkarzy.
Ja 30 lat żyję z Panną.
Wszystko można o nim powiedzieć, ale nigdy pantoflarz.
Czasem to bym nawet chciała żeby nim był. Chociaż jeden dzień
I tu wyłazi cała umowność tej klasyfikacji.Tyle ze nalezy pamietac iz znaku nie ocenia sie na bezludnej wyspie ale w 144 mozliwosciach,kto z kim.
I byc moze to Ty masz jakis decydujący wplyw na to kim jest Twoj partner.Ktory albo sie dostosuje albo wrecz przeciwnie,chodzi swymi ścieżkami.Co takze robi ze wzgledu na Ciebie w mniej lub bardziej uswiadomiony sposób.
Bardzo lubie prowadzic obserwacje,posilkujac sie Jungiem sprzed circa 100 lat.Jest rzeczą zadziwiającą i fascynującą,jak wiele rzeczy sie zgadza lub to czego mozna sie po kimś spodziewać…
I jest to temat dla kazdego bo kazdy ma swoje obserwacje tylko nie zawsze zwraca na to uwage.
On taki był nim poznał mnie. Ja w sumie byłam 1 kobietą, przy której na jakiś czas spokorniał.
Nic nie robiłam w tym kierunku. Zwyczajnie stracił dla mnie głowę
@collins02, a co tam jest o Strzelcach? Wiem, że i Ty nim jesteś ( i ja).
Ja tez postrzeleniec, a zdaje sie jeszcze kilku jest/bylo…
Zaraz się chyba dowiemy
Oh,to osobny temat
Jest rzeczą zrozumiałą ze osobiscie sie w to angażowałem[w lekture!]
Strzelec plus strzelec to jedyna kombinacja zwiazku obliczona przez Junga na 5,5 punktu w skali od 0 do 5
Przez cale zycie,od podstawowki,trafialem na dziewczyny strzelce i…potwierdzam.Od zdartych kolan,ucieczek z domu na rowerowe wypady,po imprezy,muzyke i te “podniesioną przyłbice”.Przy czym znacznie gorzej radze sobie z tym w necie bo jestem wzrokowcem i dla mnie ten kontakt jest wazniejszy niz to co ktos pisze…
Dlatego pol zycia spedzilem w pubach
Spisac wszystko o strzelcach to robota na cała noc.Zostanmy wiec przy kobietach.Optymistkach,pracusiach,niespokojnych duchach…
Ale zeby nie bylo zbyt pieknie,kasa sie strzelczyń nie trzyma.No przynajmniej nie tak jak powinna.Bo kobieta strzelec to znakomity organizator,tzw.“kierownik”,moze byc nawet policjantka.
Jest kochliwa ale daleko jej do skorpionki.Ona raczej wybiera ale jak juz wybierze to klamka zapadła! I teraz biada Ci albo…ciesz sie szczesciem do grobowej deski
Kobieta strzelec nie lubi konkurencji.Wrecz zwalcza ją.Ale [tu słówko ode mnie] woli walnac w pysk niz jątrzyć za plecami.
Dla niej nie ma tabu.Przynajmniej w rozmowie.Potrafi byc reprezentacyjna i…czesto wzbudza zawiść bo jest pewna siebie i taka"do przodu".To jednak zawsze kojarzy mi sie z polskim opisem sytuacji.W Anglii taka osoba nie wzbudza zawisci a co najwyzej,zazdrość…
Ona nigdy nie zapomni o Twoich urodzinach lub rocznicach.I pojdzie do kina z Tobą nawet na film ktory średnio ją bawi…
Uff…A jest tego wiecej.Tylko gdy mowa o szczegółach,trudno traktować to jako cos absolutnego…
Kurde, sporo tego.
Dwa razy przeczytałam, nie chciałam podejmować pochopnych decyzji.
Pracuś- zgadza się. Staram się dać z siebie więcej niż tego oczekują.
Miłość- trudno mnie w sobie rozkochać, jeśli się uda, to musi się ze mną męczyć do grobowej deski.
Zazdrość- nie wiem czy zaborczość to to samo co zazdrość?
Zaborcza jestem.
Kasa- nie trzyma się mnie. Jeśli nawet odkładam pieniądze na jeden cel, w końcowym efekcie wydam ją na innych. Uwielbiam dawać prezenty bez okazji, pomagać potrzebującym.
Tabu- potrafię swobodnie rozmawiać o prawie wszystkim, ale w kwestii zachowania, często jestem wstydliwa i powsciągliwa. Brak mi luzu i frywolności przy mężczyznach obcych.
Dla dobra sprawy, potrafię towarzyszyć przy kibicowaniu.( piłka nożna, boks), nie przepadam za tymi dyscyplinami.
Troskliwa i wierna.
No i sama widzisz jak wiele sie zgadza.Niemal wszystko
I najgorsze.
Jestem konkretna. Lubię mówić wprost, nie bawię się w podchody, nie analizuję czy kogoś tym do siebie zniechęcę.
Postępuję tak, żeby uniknąć przeciągania znajomości, w którą brnąć nie chcę.
Mimo iż jestem kontaktowa i z łatwością nawiązuję nowe znajomości, trzymam rękę na pulsie.
Nie pozwalam innym ingerować w mój wolny czas.