Jak się do tego odniesiesz?
im bardziej ktoś marzy to tym szybciej się od celu oddala
Jak się do tego odniesiesz?
im bardziej ktoś marzy to tym szybciej się od celu oddala
A co jest zlego w marzeniach?
No widzisz, bo to jest tak: żeby osiągnąć cel, nawet ten mało istotny, to trzeba jednak działać. Marzeniem celu się nie osiągnie, a marząc i “gubiąc” czas na marzenia rzeczywiście się od celu oddalamy. Tutaj za pomocą przykładu najłatwiej mi wyjaśnić jak to jest. Wyobraź sobie, że Twoim celem jest zjedzenie pachnącego, świeżego chleba z pobliskiej piekarni. Trzeba działać. Trzeba się ubrać i po ten chleb pójść i go kupić, albo zawołać dziecko i je po ten chlebek wysłać, albo poprosić męża/żonę, by się do tej piekarni wybrał/wybrała. A Ty :nie. Siedzisz i marzysz, jak to miło zjeść taki smaczny, pachnący chlebek, wyobrażasz sobie jak go jesz z masełkiem, a on Ci pachnie i skóreczka chrupie. I tak marzysz i marzysz, aż zrobi się osiemnasta i piekarnię zamkną. Następnego dnia nadal chcąc tego chlebka albo zadziałasz, albo znowu zamkną piekarnię.
Bywa i gorzej.
Jeśli marzenie dotyczy dziewczyny. Nie zadziałasz - poderwie ją inny, ożeni się z nią, a Ty? Ty będziesz siedział i dalej marzył, że może wdową zostanie albo coś…
Nie zgadzam sie.
Marzenia są początkiem wszelkiego postepu.Pierwszym krokiem.
Powinny być"pod ochroną"…
Bez sensu. Wprost przeciwnie.
Oj to nie mozna w domu wlasnego chlebka upiec? Ja co prawda tego robota chlebkoroba nie mam, bo to za dużo, ale gorzej z tym maselkiem - krowy w domu trzymac noe będę
Mierzyć siły na zamiary
Marzeniami, podobnie jak dobrymi chęciami można wybrukować piekło.
Same marzenia do niczego nie prowadzą, dopiero ich realizacja. Ale nie byłoby postępu bez realizacji tych właśnie marzeń.
Marzenia nie powodują oddalanie się od celu, ale też same w sobie nie pozwalają tego celu osiągnąć.
Takie jest moje skromne zdanie.
Ile ja miałam w życiu marzeń o których tak intensywnie marzyłam, że stały się rzeczywistością… niektore byly wręcz niemożliwe to spełnienia, a jednak. Jak za dotykiem magicznej różdżki.
Mi się to skojarzyło z czymś takim. W reklamach wmawia się nam, że dom to aż marzenie. Psychologia bowiem głosi, że ludzie mają większą skłoność poświęcać się dla marzeń i pragnień niż potrzeb. Potrzeby odwalane są tylko na niezbędne minimum.
Czyli zamiast zbudować sobie jakiś dom już teraz, marzyciel czeka aż będzie go stać na pałac.
O właśnie! Dobrze napisane.
Moim zdaniem nie ma nic złego.
Zwlaszcza w marzeniach sennych dopóki sie przed snem horrorow nie naogladasz
Tak, ale zaczyna się od marzeń.
Zgadzam się całkowicie.
Dokładnie.
I to jest chyba najlepsza odpowiedź.
No to… Nic dodać nic ująć.