U osób wierzący to wiadomo, ale u ateistów sprawa jest już niejasna. Jeśli nie ma Boga, to trzymanie się zasad moralnych jest idiotyzmem i ograniczaniem samego siebie. Tak sądzę.
Nie rob blizniemu co tobie niemile. I do tego moze byc silniejszy…
Ustaliliśmy, że moralność, jeśli Boga nie ma, jest bezsensowna.
Natomiast strach, że ktoś może się zemścić za to co mu robisz jest już uzasadniony.
Jest coś takiego jak zwykła ludzka uczciwość. I to nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek religią czy Bogiem
Kant w kwestii moralnosci byl nieco innego zdania.
Moze nie zemscic, ale taki cholernik moze sie obronic i caly wysilek na nic
Każdy z nas był jednak przez kogoś wychowywany. Pewne zasady nawet bez jakiegoś intensywnego wpajania ich nam zapadają jednak w świadomość. Być może gdybyśmy wychowywali się gdzieś samotnie wśród zwierząt nasze zasady moralne byłyby luźniejsze. Nikt nie krzywdzi innych bez wyraźnego powodu. Pomijając już nawet kwestię sumienia, życie w stadzie zobowiązuje jednak do takich a nie innych zachowań. Nawet wśród zwierząt.
Obawa przed karmą i utratą wolności. Ateista też ma sumienie.
Piszesz o karmie nie jesteś więc ateistą
Ale po co być uczciwym? Co z tego będziesz mieć, że przestrzegasz jakichś tam zasad? Co do tego ma wychowanie, robisz to do czego zostałeś wytresowany? Wszystko oprócz strachu przed karą i przed przeciwnikiem nie ma sensu.
Jak nie jak tak. Ja se nawet czasem w ramach przekleństwa zawołam “o jezu”
Albo jesteś ateistą albo masz sumienie. Zdecyduj się. Ateiście sumienie nie jest do niczego potrzebne. Sumienie to kaganiec dla wierzących.
Ma sens. Niektórzy z nas (myślę, że prawie wszyscy) Mają w sobie jakiś wrodzony opór przed krzywdzeniem ludzi i zwierząt. To, że któregoś dnia przynosisz do domu zziębniętego bezdomnego kociaka lub to, że wrzucasz kilka groszy do czyjegoś kapelusza nie jest już sprawą wychowanie tylko czymś, z czym się rodzisz.
Piszesz kompletne bzdury.
Wiara nie ma nic wspólnego z moralnością.
Pewne zasady są uniwersalne.
Nikt nie chce cierpieć, być okłamywany, zdradzany, zabijany…
Bądąc empatycznym nie robi innym tego czego sam by nie chciał.
Tylko ktoś mało inteligentny sądzi iż nakazy wiary czy prawne kogoś powstrzymują przed przestępstwem. Gwarantuję Ci iż nikt o tym nie myśli w chwili popełniania “przestępstwa”.
Od zabijania powstrzymuje mnie wstręt do do zabijania.
Sumienie nie jest zależne od wiary i religii. To wewnętrzny głos który mówi co jest dobre a co złe. Słuchasz go nie po to by iść do nieba po śmierci. To symbol bycia człowiekiem. Objaw empatii i wrażliwości.
Ma!? xd
To taki ateista jak ja muzułmanin… XD
Czyżby, według ciebie, ateista nie może być dobrym, przyzwoitym i uczciwym człowiekiem?
Ty to powiedziałeś. Ja nawet na takie coś nie wpadłem xd