Co robicie, gdy „nosi Was”, a nie wiecie, jak się wyciszyć?

Spoczko, dawno i nieprawda po prostu..są inne możliwości :winking_face_with_tongue:

1 polubienie

Poznaliśmy go jak miał tydzień i hodowczyni wreczyla go nam mowiąc “a ten będzie ziemniakiem kanapowym” i w tym momencoe wiedzielismy ze to pies dla nas. Niestety ku naszemu rozczarowaniu mimo czestych zaproszen, nigdy nie lubil być na kanapie czy lozku, ale teraz coraz czesciej mu sie zdarza :blush:

To rzychodzi stoniowo. Póki zwierzak młody to jego ostatnie miejsce pobytu bywa zwykle nieaktualne. Z czasem jak pupa nieco ciezsza i doswiadczenia przybywa? To odkrywają tspczany, kanapy. I robi sie turkuć podsiadek..:heart_eyes:

Z niego to się bardziej podjadek zrobil :grin: najchetniej wskakuje na kanape jak na niej siedze i coś jem.

1 polubienie

No bo przeciez trzeba dbac o sylwetkę pani panci :joy:

1 polubienie

tak mam że emocje szarpią sprzeczne, że czuję niemoc zmieszana ze smutkiem, zmieszaną ze złością. Można to wybiegac lub wykrzyczeć. A najbardziej moze pomóc drugi człowiek swoim cichym wsparciem ( bez dawania rad!) i przytuleniem.

2 polubienia

To rozumiem :wink:, chociaż ja nawet nie umiałam określić emocji..czy to smutek, radość, zniecierpliwienie..to był jakiś chyba bardziej wnerw :sweat_smile: Tylko nie było na co i na kogo.. więc ciężko było też sobie poradzić z nieidentyfikowanym stanem :joy::joy:
Dobrze,że szkocka pomogła, alko u mnie sporadycznie..więc rozluźniło, pomogło :grin:

1 polubienie
1 polubienie

Hehe..nie znałam tego :smiling_face:

1 polubienie