Co robisz gdy konczy sie urlop?

Mijają godziny,kończy sie wszystko na Twoich oczach i nie chodzi mi wcale o pytamy.pl :smiley:
A chcialoby sie zatrzymać czas…Jutro do pracy?
Co zrobic by “gorzko nie było”?

1 polubienie

Gdy kończy mi się urlop, idę do pracy w humorze dalekim od dobrego. Właśnie te ostatnie godziny są nieprzyjemne, kiedy wskazówki zegarów nabierają tempa.

2 polubienia

:smiley:
przez ostatnich kilka lat (zazwyczaj) biorę trzy tygodniowy urlop, więc mam trochę czasu by się nim nacieszyć. Przez pierwsze dwa tygodnie, zupełny luz. Ostatni tydzień przeznaczam na oswojenie się. Mam jednak dużo pracy/przygotowań i za bardzo nie myślę.
Oczywiście zawsze jest żal, ale na każdym urlopie coś zyskujesz, więc należy się cieszyć tym.

2 polubienia

Jestem rozdrażniona.
Nerwowa już.
Próbuje jeszcze zrobić coś miłego.
Choćby ulubiony odcinek serialu obejrzeć.
Poczytać czy iść na sushi.
Bardzo Ci współczuję.
Ja swój zaczynam w poniedziałek i za 2 tygodnie będę w tym samym miejscu :heart:

2 polubienia

Cholera, @birbant, właśnie w tej chwili tak mam. Zerkam na zegarek i :grimacing: A wcale nie jestem po urlopie. Jedynie spałem za długo i mam mniej niż zazwyczaj czasu, by przejrzeć forum :smiley:

1 polubienie

I to jest chyba ten stan :grinning:

1 polubienie

Inaczej być nie może. Takie życie… :thinking:

3 tygodnie???
To ja juz nie wiem w jakim stanie bym wracal…Kontakt z rzeczywistością bylby chyba ograniczony do…pogody :smile:

2 polubienia

Mam jeszcze…11 godzin i 3 piwa…:grin:
Niby lubie te prace ale…Wole urlop:smile:

4 polubienia

Wolisz urlop? Hehe…! Wyjątkiem nie jesteś. :grinning:

3 polubienia

Mam taką sobie,przyjemność pracowac z pracoholiczką.Na szczescie nie w tym samym miejscu…
Ta pani spedza 12-16 godzin w miejscu pracy a potem jeszcze wydzwania z domu…Kiedy ona idzie na urlop,wszyscy wygladaja jak na mecie po 100 metrach przez płotki :smile:

2 polubienia

Staram się w ogóle o pracy nie myśleć. Potem, jak już trzeba iść, to idę i spadam do niej jak z kosmosu i od nowa wszystko w niej wydaje mi się dziwne ale po godzinie czy dwóch już jest “normalne”. Co roku co najmniej jeden kawałek urlopu mam trzytygodniowy. Inaczej nie potrafię prawdziwie odpocząć. Resztę urlopu “rozmieniam na drobne” dokładając po troszku do różnych wolnych dni. Gdybym już w czasie urlopu myślała o konieczności powrotu do pracy nie wypoczęłabym psychicznie.

2 polubienia

Cieszę się że zobaczę koleżanki z pracy :joy:

4 polubienia

A to osobna historia…
Kiedys mowiono mi,“uwazaj bo to żmije,przynajmniej 2 z nich,6”.
Jak zwykle,nie uwazałem,ba,chyba zapomnialem w ogole o ostrzeżeniach [wlasnie minely 2 lata w nowej pracy] i wciąz mam z nimi dobre uklady.
Nawet…pojawil sie napis na tablicy korkowej w laboratorium…“Jerzy[czytaj Dżersej] is the best” :smile:
Co oczywiscie moze byc i zartem,i zagwozdka do czytania wspak ale…Jakos dobrze mi w tej pracy a krotkie rozmowy z Vicky,są faktycznie słodkie…

2 polubienia

Dobijacie mnie tymi 3 tygodniami…U mnie to malo prawdopodobne…Podniecająca wizja ale…Czy czasem nie jest lepiej jak mam 4x12 dni,plus cos tam jeszcze?Pracuje w systemie 4 on/4off ikazde 4 dni to 12 dni wolnego…

1 polubienie

Myślę, ze każdy sam powinien wiedzieć ile potrzebuje czasu na wyluzowanie się i odpoczynek. To jest chyba sprawa indywidualna. Jak masz 3 tygodnie, to w zasadzie pod koniec trzeciego jesteś już tym urlopem nawet troszkę znudzony i chętnie chociaż zobaczyłbyś co się tam w tej pracy dzieje. Przynajmniej ja tak mam. I właśnie w momencie, gdy zaczynam myśleć, że dość już mam właściwie tego obijania się, wiem, że już wypoczęłam. No ale ja regeneruję się powoli. Na to, by taki stan uzyskać potrzebuję trzech tygodni.

1 polubienie

Ha,ha…Cos w tym jest…Wczoraj dzwonilem do kolegi z pytaniem o"tradycyjne" zmiany,kiedy jestem daleko:))
Ja sie regeneruje bardzo szybko.I …równie szybko zapominam o wszystkim co w pracy…Dlatego powroty są takie…“rozkojarzone” :smiley:

1 polubienie

Moje też są takie rozkojarzone, dlatego właśnie napisałam, że spadam po urlopie do pracy jak z kosmosu. Z początku jest mi w niej bardzo dziwnie. Bardzo szybko “wpadam w rytm” i już po kilku godzinach czuję się tak, jakbym nigdzie na żadnym urlopie nie była.

1 polubienie

To powinnas byc cenionym pracownikiem:)
U mnie wiedzą ze pierwszego dnia,za bardzo na mnie liczyć nie powinni:))
W sumie jednak,kluczowe wydaje mi sie co innego.Jesli lubisz prace w ktorej akurat jesteś,bedzie dobrze.Nawet po 3 tygodniach :smile:

Jeżeli robisz w pracy to co lubisz to zatrybienie w niej po wolnym i powrót do lubianych (?) ludzi nie powinien być szokiem.

1 polubienie