Ustawa zakłada, że jak ofiara przemocy zgłosi przemoc na policję to ta policja może natychmiast wyrzucić agresora z mieszkania z zakazem zbliżania się do ofiary, nawet jeśli to jego mieszkanie. Nie musi też przyjmować żadnych wyjaśnień.
Co w przypadku, gdy ofiara nie jest ofiarą i kłamie?
W każdej sprawie sądowej/kryminalnej jest takie ryzyko i nic się na to nie poradzi jedyne co zostaje to badanie wariografem czyli wykrywaczem kłamstw Albo to że sędzia prokurator został przekupiony zastraszony
Sąd wydaje wyrok w danej sprawie po analizie materiałów dowodowych i zeznań do prawdy dochodzi policja poprzez śledztwo przesłuchania i zbieranie dowodów
Wariograf to jest tak wiarygodny jak Twój adwokat
Z reguły takie sprawy przemocy domowej to są mniej lub lepiej policji znane
Musialabym te ustawe przeczytac, bo znając radosną tworczosc p-oslow to znow bedzie cyrk, a po jednym stwierdzeniu - jedna baba drugiej babie? Niczego nie można stwierdzic na pewno.
Policjant jest do wykonania zaleceń postanowienia sądu czy np urzędów. Póki co to samowola jest zabroniona czy widzi mi się policji lub urzędnika np PCPR czy MOPS
Sąd wyrokiem decyduje jak ma być wykonane postanowienie / np w kwestii gdzie zamieszka i na jakich obostrzeniach. Możliwości prawnych jest co nieco, eksmitowane kogoś nie jest łatwe - jest kolejność paragrafów np podziału mieszkania / domu / itd. Rolą sądu jest załagodzenie konfliktu, a nie spełnienie woli np poszkodowanej do wyrzucenia z mieszkania - to jest długa i kosztowna droga sądowa - opinie, wywiady itd, pomyłki kosztują
Musi być niebieska karta !, założona na rodzinę przez policję lub PCPR poparta licznymi wywiadami opiniami z środowiska, z pracy, sąsiadów, lekarzy itd