Lubię tę metodę, szczególnie jak wydaje mi się, że mam ochotę posprzątać.
Po co? Wiedza to sie przyda. Tylko PO CO?!? Byloby całkiem niezła nazwa dla nowej partii
Zakładasz PO CO? A po co Ci POCO?
Niepotrzebne na dzis
Ale kto pyta nie błądzi, ze przypomne ideę
Potem tez możną troch popisać na forum (zdać relację z tych aktywności )
Pewnie, że można :)) Smaxznego :))
Fajne.
A my jesteśmy nieuprzejme, bo nie zapytałyśmy naszego chruścika, co tam u niego
No to sie zacznie pomysl na chrusty
Ale chyba do wykorzystania w przyszłym roku. Tradycyjny okres zjadania chruścików kończy się za kilka dni.
Później zostanie tylko zbieranie chrustu w lesie. Choć zima w tym roku u nas rozpieszcza i nie jest tak bardzo potrzebny.
A kto zabrania ominac tradycję?
Bylan zaskoczona, ze cos bardzo podobnego - ciasto robia z nieco cięższej mąki i z dodatkiem likieru anyżowego, wyglada podobnie jest przysmakiem w Wielkim tygodniu. A i smażyć nalezy na oliwie. Zaryzykowalam zjedzenie jednego. Jeszcze zyje.
Pewnie nikt nie zabrania omijać tradycji ale pewne rzeczy smakują wyśmienicie w określonych okolicznościach i o określonej porze. Myślę, że faworki jedzone na plaży we Władysławowie w sierpniowym słońcu nie byłyby tak dobre. Chyba.
U mnie to też sentyment do zwyczajów wyniesionych z domu rodzinnego - chruściki nie pojawiały się poza karnawałem. Wdrukowane na całe życie.
Zwyczaje? Tradycja? Sa pewna wskazówką.
Cytujac Koheleta? Wszystko ma swoj czas
U mnie jest identycznie. Chrust tylko w karnawale (a w zasadzie w ostatki), podobnie jak karp tylko w Wigilię.
Odświętność?
Orzechy najbardziej smakują mi takie zbierane spod drzewa i odzieranie ze skórki.
Piwo, niech niektórzy mi wybaczą, tylko po górskiej wycieczce. W schronisku pewnie nie ma niczego zacnego ale zawsze pędzę jak na skrzydłach, żeby wypić kilka łyków. I przestaje mnie kusić aż do następnego razu.
U mnie tak jak u Was i dodatkowo uszka też tylko w wigilię. Owszem - robię czasem mini pierożki do rosołu, ale są one z mięsem a nie z grzybami i są to kołduny a nie uszka.
Myślę, że to część rytuału.
Pierogi z kapustą i grzybami tylko na Wigilię.
Tak jak uszka do barszczu.
Chociaż faktem jest, że żurek z białą kiełbasą jadam nie tylko na Wielkanoc. Jajka też.
A jajka faszerowane? Ja robię je tylko raz w roku.
Żurkową tradycję wielkanocną złamałam w ubiegłym roku. Nie wiem dlaczego poczułam tak ogromną ochotę, że nie mogłam się opanować i zrobiłam tak gdzieś w połowie września.