Co tam u Was, moje Pączusie?

Jest to czesc chemii organoleptycznej.?

W moim przypadku to raczej szacunek dla rodzinnych tradycji pomieszany ze syrachem przed ich profanacją.
Uczciwie muszę wyznac, że jestem wyjątkowo leniwa i niezbyt kreatywna w gotowaniu. :upside_down_face: Na niedzielnym stole króluje rosół z kotletem schabowym a w poniedziałek wjeżdża smaczna i zdrowa zupa pomidorowa. :grin:

1 polubienie

Rosołek powiadasz?
Moze byc z kostki?
image

1 polubienie

Nie robię wcale. Nie przepadam za nimi i szkoda mi czasu na ich robienie, skoro ich nie lubię. Ale muchomorki z gotowanych jajek i pomidorów stojące w majonezie z powtykanym króciutko pociętym szczypiorkiem w charakterze trawki robię tylko na Wielkanoc :wink:

Ja mam już sprawdzone, że lubię na dwóch niedużych udkach z kurczaka plus malutki kawałek indyka: pół dużej szyi lub całą małą. Smaczny wychodzi. :smiley:

1 polubienie

Indyk? bardzo cenne zrodlo bialka, ale do rosołu?

1 polubienie

Tak do rosołu. Jako niewielki dodatek do kurczaka. Spróbuj kiedyś. Rosół jest smaczniejszy niż na samym kurczaku. Schabowych już wtedy nie robię, bo ugotowane mięsko z rosołu jest do drugiego dania (nawet go nie obsmażam, bo lubimy czasem takie tylko ugotowane zjeść). :wink:

1 polubienie

Ja robie rosol z dodatkiem pręgi wolowej

2 polubienia

@herytiera nam znikła. Pewnie rosołek gotuje. :blush:

1 polubienie

Z dodatkiem woła jest bardzo smaczny, ale ja na samym drobiu gotuję. Wiele zup na samym drobiu robię. Ze względów dietetyczno - zdrowotnych unikam czerwonego mięsa (nie tak zupełnie, ale jednak), ale mam swoje “sposobiki na zasmaczanie”, które stosowała jeszcze babcia. :smiley:

1 polubienie

No aż tak źle nie jest. :grinning: Rosół przygotowuję metodą bardziej klasyczną.

O nie! Oddaje się innej pasji, która niestety zajmuje obydwie ręce. :grinning:

Ja mieszam mięsa - wół, kura, kaczka.
Jeśli tylko kura to wyżebrana od kogoś kto pozwalał jej biegać po podwórku.

1 polubienie

Z tym co kiedys biegalo szczesliwe?

Kiedy tak piszesz zaczynam mieć wyrzuty sumienia.
Rzucałam jedzenie mięsa ale kiepsko mi to wychodziło. Kończyło się na tym, że jadłam tylko ryż i marchewkę. Bardzo to było monotonne.

1 polubienie

A weźcie idźcie z tymi pączkami… u mnie na australijskim zadupiu nie ma dobrych pączków i wszyscy mnie torturują zdjęciami…

3 polubienia

Szaleństwo pączkowe już na szczęście wygasa. :grin:

1 polubienie

Całe szczęście :sob:

1 polubienie

A ja wczoraj jeszcze poprawiałem u Bliklego w oczekiwaniu na seans w kinie. Paczek z różą i prawdziwa, gęsta czekolada na gorąco.

2 polubienia

Brawo! Ja już tylko tradycyjne wiśnie w likierze na wymianę ze śliwkami w czekoladzie. :grin:

1 polubienie