Co to jest życie?

Z cyklu - trudne pytanie na weekend.

Mówi sie że życie jest cudem.
Ale czym ono jest? Czy to tylko biologia i fizjologia - oddychanie, jedzenie, spanie, sranie, trwanie?
Czy może życie jest wtedy kiedy jesteśmy sprawni, samodzielni, realizujemy sie, tworzymy wielkie rzeczy, bawimy sie, uczymy, podróżujemy, podbijamy serca?

Czy człowiek sparaliżowany i leżący może mówić o życiu?
Czy człowiek zamknięty w 4 ścianach z powodu np. depresji może mówić że żyje?
Czy alienacja, izolacja i wegetacja to życie?

Żyjesz w pełni?

4 polubienia

Smutne pytanie…
Posłużę się przykładem Janusza Świtaja lat 39.
Kilkanaście lat temu było o nim głośno, wystosował prośbę do najwyższych instancji o zgodę na eutanazję. Przed 18 rokiem życia uległ wypadkowi, efekt- paraliż ciała, kilka lat spędził w szpitalu, w domu był we wszystkim zdany na rodziców.
To wszystko odebrało mu chęć do dalszego życia. Przez jego nietypową prośbę ( jak na warunki w Polsce), sprawa została nagłośniona w tv. I na jego wielkie szczęście w nieszczęściu.
Ludzie z różnych stron pisali do niego ze słowami otuchy, pojawiła się w jego życiu Anna Dymna.
Kiedyś był twarzą walki o godną śmierć, dzisiaj jest magistrem psychologii, o innych jego wyczynach można przeczytać w Internecie.

Mimo wielu ograniczeń, żyje, spełnia się i pomaga innym.
Pytasz co to jest życie?
Według mnie, to ciągła walka ze swoimi słabościami, niekoniecznie fizycznymi. Pogodzenie się z “niemocą”, to śmierć za życia.

4 polubienia

Takich przypadków jest więcej. Bohater mojej opowieści jest z miasta, w którym się wychowałam.
Górny Śląsk. Jastrzębie.

1 polubienie

Znam jego historię. Szacun.
Ale takich herosów jest niewielu.

2 polubienia

Wiem, że takich historii jest więcej.
Warto o nich poczytać w chwili, kiedy zdrowy człowiek myśli, że ma przesrane życie, bo nie zwraca na nas uwagi ktoś, kto się nam podoba…
Ja nie jestem przebojowa i odważna, ale jestem sprawna fizycznie, więc stale szukam dla siebie odskoczni od szarego życia. To nie musi być coś wielkiego, ważne żeby nas cieszyło i wzbogaciło nasze życie. Nasze pasje nie muszą być czymś wielkim dla innych, mają przede wszystkim nam służyć.

2 polubienia

Żyjesz pełnią życia?

1 polubienie

Nie pracuję zawodowo kilkanaście miesięcy. Ktoś powie: ale Ty masz nudne życie!
Nieprawda. Ja nie wiem co to nuda, jest we mnie dużo chęci poznawania rzeczy nowych. Oczywiście dostosowanych do mojej osobowości.

Co mi tam. Napisać mogę. Jest wiele rzeczy które mnie pasjonują, sprawiają ogromną radość, zapominam o praniu, gotowaniu i dogadzaniu mężowi. To nie jest internet :wink: aczkolwiek i w tej dziedzinie lubię się dokształcić i pogadać z Wami.

2 polubienia

Ja zaś bez pracy ginę.

1 polubienie

Chciałabym pracować, ale nie przy biurku i komputerze, to nie dla mnie.
Kręgosłup boli, oczy bolą, po powrocie do domu omijałam wzrokiem telewizor i laptop.
Ja potrzebuję się ruszać, być może dlatego ciągle coś w domu przedstawiam, czyszczę, odnawiam.
Pandemia trochę namieszała w naszym życiu, gdyby nie to, pewno miałabym już zaliczone ze 3 koncerty, mecze żużlowe, jakiś kabareton i inne takie.
W takich miejscach bywam ze względu na męża, inne rzeczy robię tylko dla siebie.

2 polubienia

Tez wolę zajęcie fizyczne.

1 polubienie

Zdarza się, że usiedzę na tyłku ponad godzinę, wtedy szyję, dziergam. To mnie też cieszy, spełniam się, rozwijam.
Bywam często zmęczona i jednocześnie szczęśliwa, że mimo nudnego życia, nie nudzę się :wink:

1 polubienie

Z życiem jak z dooopą. Każdy ma swoją :wink:

2 polubienia

Bardzo lubię zmęczenie ciężką pracą fizyczną.

Ale czym jest życie? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, choć często zastanawiam się nad tym. Nie będę ukrywał. Z głupi jestem, by odpowiedzieć.

2 polubienia

@birbant, pytanie jest proste.
Póki planujesz coś nowego, kończysz to co zacząłeś, myślisz jak pomóc innym ( choć sam czasem pomocy potrzebujesz), to znaczy, że żyjesz.
Nie wegetujesz.

2 polubienia

To i ja wiem, ale to zdecydowanie za mało na definicję.

1 polubienie

Jestem innego zdania.
Odpowiedzi na to pytanie nie znajdziesz w internecie, nie ma reguły określającej życie.
Jak powiedział @Szczery_do_BULU, z życiem jak z d…pą.

1 polubienie

Tak naprawdę, to na pytania, czym jest życie, czym jest miłość, jeszcze nikt nie odpowiedział od początku cywilizacji ludzkiej.

2 polubienia

Trudne pytanie, bardzo ciężkie wspomnienia.

Tak, zdecydowanie może. Ojciec po udarze leżał sparaliżowany. Oglądał TV, bo od zawsze interesował się polityką. Miał kłopoty z mówieniem, ale myślał i mówił logicznie na poruszane tematy. Pamiętał wiele, choć mylił imiona wnuków, to miał z nimi kontakt, cieszył się z odwiedzin. Wściekał się, że nie może wstać, pójść na pływalnię, że jest uzależniony od innych. Ale nie zapomnę radości w jego oczach, gdy kupiłam mu płytę Anny German, którą b. lubił. To, że leży, nic wokół siebie nie zrobi, to nie znaczy, że nie żyje.
Gorzej w przypadku mojej kochanej cioci (taka druga mama).
Zachorowała na Alzheimera, było coraz gorzej. Była sprawna fizycznie, ale z czasem przestała mieć kontakt z otoczeniem. Nie miała innej rodziny, więc byłam jej prawnym opiekunem. Widziałam postępy choroby na co dzień. W końcu zapomniała nawet odruchu przełykania :frowning:
Ale czy myślała? Nie wiem. Może o czymś marzyła? Wspominała?
Zastanawiałam się co jest lepsze być sprawnym, ale nie mieć świadomości, czy mieć świadomość a nie móc się ruszyć :frowning:
Została mi jeszcze opieka nad mamą - też traumatyczna, ale już mi się nie chce pisać/wspominać.
Wywołałeś moje demony, jak ja dziś będę miała spać?

7 polubień

Odpowiem piosenką:

6 polubień

Bo nie ma na to żadnej definicji.
Ale autor zadał konkretne pytanie.
Żyjesz w pełni? A może ograniczasz się tylko do spania, jedzenia, kilku godzin pracy dla zdobycia kasy.
Nie znamy się, nic o Tobie nie wiem, z wypowiedzi na forum można wyczytać, że potrafisz sobie życie urozmaicić. Mimo choroby, o której wspominasz.

1 polubienie