Co tu się odpier.....dziela?

Komentarze pod tekstem:

piszecie o wirusie podkładacie zdjęcie paciorkowca Streptococcus Pyogenes… zenada :smiley: i znow wzbudzacie strach bo ktos nagle zaczał badac szczepy których wczesniej nie badano i nagle jest panika… ludzie wezcie sie lepiej za sprzatanie ulic

Kto wpadł nagle na pomysł żeby ptaka przebadać. Przypadek? Jakie jest prawdopodobieństwo wyłapania takiego zainfekowanego ptaka?

Tam służby badają padłe ptaki? W Warszawie to leży aż się rozłoży.

to w koncu na co sie szczepic :stuck_out_tongue:

to teraz Europa kompletnie stanie… COVID i WNV spowoduja ze wszyscy dostana juz dozywotni lockdown…

1 polubienie

Im bardziej ludziom odpier… tym łatwiej nimi manipulować O to chodzi.

Mieszkam w Holandii i nic na ten temat nie słyszałem.
W Niemczech też spokój.

Jednakowoż tutejsze służby usuwają padłe zwierzęta, najszybciej, jak się da.

2 polubienia

Ogolnie wirus stary jak ptaki i ludzkosc.
Przenoszony przez komary z ptakow na ptaki, ludziom obrywa sie przy okazji.
Czemu teraz?
Klimat cieplejszy, a te wszystkie lockdowny i kwarantanny spowodowaly, ze ptaki zajmuja tereny z ktorych ludzie je kiedys przeploszyli.
99% nawet nie wie, ze miala stycznosc z wirusem, a z pozostalego 1% naprawde poważnie choruja jednostki.
Atakuje tez inne ssaki, co moze np. powodowac straty w hodowli czy wsrod zwierzat dzikich lub domowych.
Ogolnie walka z tym to tępienie komarow.
Ekologicznie byloby przywrocic populacje zab i ważek, bo kijanki i larwy sa naturalnym wrogiem jajeczek i larw komarow.
Opryski to bledne kolo.

2 polubienia

W Holandii jest takie prawo, że padłymi zwierzętami w siedzibach ludzkich i w pobliżu zajmuje się fachowa instytucja. I zwłoki te przed utylizacją są badane, co jest bardzo rozsądne. Każde zwłoki leżące zbyt długo są epidemiologicznym zagrożeniem.
Takie postępowanie nie jest żadną sensacją tylko normalną codziennością.
Ale nie dla jakiegoś polskiego dziennikarzyny, który za parę groszy za wierszówkę wypełnia łamy bzdetami ogórkowymi plus reklamy naokoło takiej “sensacji”…

Zapodany “matriał” jest przykładem dna, jakie osiąga polskie dziennikarstwo.

3 polubienia

U nas też padłe zwierzaki zabierane przez odpowiednie służby, no nie wiem, może wróbelki nie? Potrącone zabierają służby drogowe, w lasach zajmują się tym służby leśne i wiem, że są wtedy badane. W mieście martwego psa zgłaszałam dzielnicowemu, po dgodzinie już go nie było, ale czy był badany? Nie wiem, nie wnikałam.
P.s. problem w tym, że trzeba to komuś zgłosić, a na ulicy człowiek zemdleje, to ludzie pomyślą, że pijak, niech sobie poleży. Za to ofiary wypadku chętnie sfilmują :frowning:

3 polubienia

W NL nie trzeba nic zgłaszać. Ale, oczywiście można. Od tego są specjalne patrole.

Człowiek, gdy zasłabnie tam gdzie są ludzie natychmiast jest reakcja. Nawet mnie to spotkało, gdy w lipcu wracałem spacerkiem ze sklepu w upał choć nie zasłabłem, tylko przysiadłem na murku. Ot, tak sobie. Zatrzymał się samochód osobowy, wyszła kobieta i zapytał mnie, czy dobrze się czuję. Takie coś, to tu normalność jest, podobnie w Niemczech.
Ludzie reagują błyskawicznie.

1 polubienie

Tak to jest jak sie z buciorami wschodzi w głąb świata fauny.
Natura sie zemści.

Nie tylko w Holandii.

Ale sa wyjatki - na terenach gdzie wystepuja rzadkie gatunki ptakow padlinozernych od wiekow w pewnej odleglosci od siedzib ludzkich (fetorek) wykopuje sie fosy, gdzie wrzuca sie padle zwierzeta lub resztki poubojowe.
Przebadane zwykle sa, sluzby weterynaryjne nie proznuja. Choc takim sepom to byle co nie zaszkodzi, w zoladku to maja kwas solny w stezeniu, ze kosci rozpuszcza, nawet nie musza jak kury kamieni jesc, zeby pozywienie strawic.
A jest teraz problem z tym nilowym wirusem - po lockdownie w Andaluzji ptaki zyjace na bagnach parku narodowego Doniana rozlazly sie po okolicy, a i popadalo, wiec komarow tez nie brakje, wiec pare ofiar smiertelnych wirusa sie doliczyli.
W ogole w tym roku widac, ze forpocztą zycia jak czlowieka zabraknie to beda ptaki i chwasty…

U nas [w Anglii] ptaki odzyskaly niesamowity tupet,ktory teraz troche slabnie.A dzisiaj nad ranem,tuz za plotem pojawila sie sarna…O lisach nie wspominam bo to w nocy normalka.

1 polubienie

Lisy to nie tylko w GB.
W wielu krajach powoli zaczynaja na obrzezach miast wypierac wedrowne/piwniczne koty.
A pozytku z nich mniej, bo myszy czy szczury sie ich nie boja.

1 polubienie

Super. Wiesz co mnie uderzyło gdy pierwszy raz byłam w Holandii? Uśmiechy na twarzach przechodniów, zupełnie obcych ludzi. Drugie to brak pospiechu. Ale też obserwując pracę Holendrów ten brak pospiechu widać było wyraźnie, nikt nie wyrywał sobie rękawów, nikt też nie poganiał np. na produkcji. Holendrzy nie pracuję w nadgodzinach, czy to dyshonor? Nie, uważają, że powinni tyle zarobić, by z normalnej pracy (8h) było na normalne życie.
Tak było z 20 lat temu, w niedużej miejscowości. Jak jest teraz?

1 polubienie

Podobnie. 45 godzin tygodniowo i koniec.

A za pracę w dni weekendowe zapłata + wolny dzień.