Hmmm…
To się nazywa,lewy prosty
Dużo w tym gorzkiej racji.
Z jaką pokorą znosiliśmy i siebie,i okoliczności za komuny,tego dzisiaj nowy narybek nie pojmie…
Lepiej czy gorzej?
Zdrowie się pogorszyło, panie dzieju, zdrowie.
Jest gorsza inwigilacja niż za komuny (Pegasus)…dobrze, że chociaż maj jest ładny
Poza tym za komuny to chociaż do partii podobno się człowiek mógł poskarżyć…
Jest cos gorszego od Pegasusa - dlugopis marki Duda…
Teraz to i ja dołączę do chóru tych którzy domagają się osadzenia tego łotra!
To był już problem nawet za moich czasów.To przyszło do nas wraz z zalewem stacji komercyjnych.Ja mialem szczęście ze nasz sponsor zadbał [sam tego nie wymyślił ale wykorzystał okazje-dobre i to!] o krótkie ale piekielnie intensywne,szkolenie dykcji.
“stol z powyłamywanymi nogami” był na początku…Tego co było dalej, nie jestem w stanie powtórzyć…
Stal za tym oczywiście aktor.Niespelniony w swej sztuce więc pewnie dlatego osiągał znacznie więcej zajęciami luźno lub jak w tym przypadku,scisle związanymi ze scena.
A wracając do stacji komercyjnych…Gdyby te pionki przy mikrofonach miały jeszcze coś do powiedzenia, poza pogoda, numerem telefonu, adresem mailowym i korkami ulicznymi…Wtedy byłoby o co się spierać.
A tak…Poza Radiem Nowy Świat,po prostu niczego nie słucham bo powodów do irytacji jest ostatnio aż nadto.
Mimo iz na nic nie narzekam, czuje ze slabne.Juz nie zagrałbym meczu w piłkę…Ba! Nawet 2 x 15 minut, jak było na mistrzostwach dziennikarzy,dzis jest poza moim zasięgiem.
Zdecydowanie pogorszył się wzrok.
Coraz gorzej znoszę zimno i przede wszystkim, wiatr.A jeszcze nie tak dawno temu, to właśnie człowieka uskrzydlalo…
Niemniej,to są sprawy normalne,nie związane z systemem czy obyczajami.I dlatego, nie o to pytałem…
Przyszłość miała być tak świetlana, już w IIej Japonii byliśmy a tu nagle Wenezulea bis się zbliża …ech… pomyślę jutro
Mogę dodać, że ruchoma końcówka osobowa w mowie potocznej nadal bywa używana, ale rzadko, bo tylko w dwóch sytuacjach. Pierwsza to pierwsza osoba liczby mnogiej (np. myśmy robili). Druga sytuacja to zdania z nutką pretensji (Coś ty narobił?, Gdzieś ty był?, Czy wyście oszaleli?, Aleś wymyślił.)
No dobrze…A teraz popraw to słowo z drugiej linijki
Kolega juz zdaje sie nie da rady, ale ja mogę i też wstawilam spację.
Chodziło o “dwóch” i to już poprawione.
Nie rozumiem…Kolega nie mógł tego sam zrobić,wiec Ty zrobiłaś???
Tak, poprawki w tekscie mozna zrobic (o ile sie to nie zmienilo) przez godzinę po wrzuceniu wpisu. Moderator ma dostep nieograniczony do wpisow, lecz z zalozenia nie ingeruje w to, chyba, ze ktos o to poprosi.
Mam nadzieje, ze kolega @Daniel86 sie nie obrazi?
No,jesli tak to raczej myślę ze okaże wdzięczność
To że zmieniły się obyczaje związane z rozwojem technologii, który to rozwój galopuje w przyspieszonym tempie, to jest zupełnie normalne niezależne od przemian jakie nastąpiły po 1989 r. Myślę że autorowi tematu chodzi głównie o stosunki społeczne. Te faktycznie, zmieniły się na gorsze. Za komuny była bieda, marazm, beznadzieja, więc ludzie bardziej lgnęli do siebie, szanowali się. Uczucia były ważniejsze niż kasa, gdyż tej ostatniej i tak brakowało. Wraz z rozwojem ekonomicznym, otwarciem na świat, na konsumpcję to wszystko uległo odwróceniu o 180 stopni.
Następna rzecz to kultura. Gdy brałem książkę w latach 70. czy 80. to miałem pewność, że nie znajdę w niej błędów literowych, ortograficznych czy edytorskich. W większości branż i instytucji istniała bardzo silna wewnętrzna kontrola jakości. I to bez wdrażania żadnych idiotyzmów typu ISO ILEŚ TAM. Pamiętam, gdy w latach 80. zaczynałem prace w wydawnictwie musiałem przejść staż w każdym z działów, zapoznać się z procedurami dotycznymi opracowania map i zdać z tego coś w rodzaju egzaminu. Natomiast gdy opuszczałem firmę w 2009 roku - to panowała już pod tym względem wolna amerykanka - byle szybciej, taniej, ładniej, kolorowo.
Mój pierwszy obóz żeglarski trwał 25 dni z pływaniem rano i po południu a do kolacji jeszcze zajęcia teoretyczne. Efekt? 90% z nas zdało patenty żeglarza i nie był to tylko świstek papieru. Dziś takie szkolenia trwają tydzień, z czego połowę czasu stanowią imprezy albo picie.
Generalnie, mimo rozwoju technicznego ogólna jakość produktów się obniżyła. A spróbujcie dziś kupić np. galaretkę czy budyń na naturalnych składnikach. NIE MA! Wszystkie bez wyjątku są “o smaku…” jakims tam, czyli sztuczne. Pieniądz lepszy został wyparty przez gorszy. Bo TANIEJ!
Glownie tak,ale nie tylko.
Moglbym dodać jeszcze sprawy które wyprowadzają mnie z równowagi niemal każdego dnia.Polityczny bandytyzm oraz co gorsza,calkowite podporzadkowanie codzienności polityce.Obojetnie czy mamy do czynienia z cynicznym idiota jak Tyminski,przypadkiem wykolejenia psychicznego jak w przypadku Lepera czy niemal stuprocentowym kryminałem jak w przypadku pis…
Kolejnym rozczarowaniem jest trwającą w najlepsze, dyktatura proletariatu.Ten zamach na radiowosc był tego idealnym przykładem.Tylko zamachowcy się zmienili i założyli garnitury.Poza tym kibolstwo czyli problem nierozwiazywalny jak skup butelek za komuny.
Dyktatura tzw. fachowców czy wszelkiego wyobrażalnego chamstwa w stosunkach międzyludzkich,wszedzie tam gdzie trzeba coś załatwić.
O cichej wojnie domowej uwarunkowanej politycznie już nie wspominam bo to osobny temat.
Na tym tle, jedynie wizytując ZUS,bylem pozytywnie zaskoczony.Tam jednak może być tylko lepiej bo ta przestępcza organizacja,osiagnela dno już dawno temu.
Zadajac pytanie,myslalem o Polsce.Reszte świata zostawiam na później…
Ludzie się pogubili. Zachlysneli się wolnoscią a z wolnością jest jak z piciem… trzeba umić. A my nie umimy.
A wydawałoby się ze 35 lat"po",kraj powinien już zażywać spokoju i dostatku…
To nie takie proste.