Nie wymażę tego, choćbym się zesr… Próbowałem. To we mnie wrosło, tak, jak wspomnienie obudzenia się obok martwej żony. Tego też nie umiem zapomnieć. Trudno, trzeba z tym żyć.
No tak…Trudno to sobie wyobrazić…
Masz racje…
Ja tez"pamietam" jak sie topiłem…A mialem chyba 4-5 lat…
Pamietam napastującego mnie zwyrodnialca-pedała z sąsiedztwa…Złego słowa użyłem,mówiąc,"wymazać"bo wstrząsów sie nie da wymazać…
Bardziej chodziło mi o nauke życia z tym bagażem…
Myślę, że każdy ma jakiś “bagaż” w swym życiu. Mniejsza o większość.
Rok 2003…Stracilem samochód,okradziono mi dom a potem 3 razy wegiel z piwnicy…Kontakty z policją tylko wzmogly frustracje…Wszystko umorzone…Kraj dyktatury bandytyzmu…Wtedy definitywnie skonczyly sie tez moje kontakty z mediami…
Nie widzialem wówczas zycia w kolorach…
Ale wychodzenie z tego to tez sukces którym można sie pochwalić…
Prawdę mówiąc, to po tymi rządami wraca ten czas, który opisałeś.
Teraz spadam z forum, bo mam co innego co zrobienia. Zamelduję się później.
Każdy ma w swoim życiu coś, czego nie zrobiłby wiedząc co to zrobienie ze sobą przyniesie. Nie ma takiej osoby, która nie chciałaby cofnąć czasu do pewnego momentu, po to, by coś zrobić inaczej.
Nie ze wszystkiego co w życiu zrobiliśmy jesteśmy dumni lub zadowoleni, ale po to jest życie, by się uczyć i po to są błędy, by ich nie powtarzać.
A ja? Jak to ja - nie napiszę o sobie. Nie potrafię, wiedząc, że wszyscy wszystko będą wtedy o mnie wiedzieli
Ja wyżej napisałem…I wiem ze "wszyscy"i tak malo o mnie wiedzą
Nie ma wiedzy bez poznania!
Wiedza bez poznania to surogat.
Oczywiście nie potępiam Twego wyboru.
Jedynie jako ekstrawertyk,jestem wrogiem rodo,braku nazwisk na drzwiach i całego tego cyrku który jeszcze bardziej nas od siebie separuje…
Ja też, zdecydowanie.
Gra! A Twoje rękodzieła?
Ale nie papier.
Uważasz, że zasługują na nazwę rękodzieła? Cieszę się, bo widziałaś je “na żywo” No, może to jest i jakieś osiągnięcie, choć w szkole plastyka, to był najbardziej nielubiany przez mnie przedmiot, a tu proszę… kocham papier, sznurek i wyżywam się Robię coś dla siebie, obdarowuję bliskich i cieszę się gdy komuś się spodoba. Teraz, gdy wprowadzono NDG nawet bezpiecznie sprzedaję.
Otóż to
Twoje rękodzieła są piękne.
Za dni klika pokażę toporek z lat 80 ubiegłego wieku który obrósł rdzą. Obecnie po polerce otrzymuje kolejne warstwy lakieru, nowa rękojeść się szykuje.
to moja zabawa z sufitem. 1 raz robiłem i skos usuwałem
ściany na weekend czekają. to coś na nich to stary klej
Dziękuję
Jestem cały czas w procesie… szkoły ukończone, praca jest, rodzina założona: dzieci małe jeszcze… śpiewałam kilka lat w chórze - bardzo fajnie mi szło, rozwinęłam się tam… Coś bym nowego zaczęła, wszystko jeszcze w zarysie… pożyję, zobaczę…
Bardzo lubiłam śpiewać w chórze. Na pierwszym roku studiow śpiewaliśmy “Odę do radości”; w roku przejścia na emeryturę - Mozarta Requiem. Dziwnie się darzy…
I juz na tym etapie z pewnością zauważasz ze to duzo.Trzymam kciuki jak za kazdego kto nie siedzi z założonymi rękami
Miewałem takich osiągnięć kilka, różnej skali.
Najpierw szkoła - na maturze miałem drugą lokatę w całej szkole (6 klas maturalnych) jeśli chodzi o średnią ocen z egzaminów. Niedługo potem zdawałem na studia – i tu miałem pierwsze miejsce pod względem liczby punktów na całym wydziale (przyjęto ok. 60 osób). Naprawdę bylem dumny z obu osiągnięć.
Później praca zawodowa - bardzo szybko przebiłem się do “czołówki” twórców map, kilka moich opracowań (atlas samochodowy Polski, mapy krajoznawcze regionów, atlas Warszawy dla kierowców) zdobyło I nagrodę na Targach Poznańskich. Sukcesy zawodowe przez wiele lat były moimi największymi osiągnięciami.
Gratuluję @Bingola :))