Widziałem kiedyś dwoje osób niepełnosprawnych - on na wózku, ona ledwo chodząca, a właściwie powłócząca nogami o kulach. I czule zajmowali sie maluchem w wózeczku, zgrabnie pakowali je do samochodu, którym pojechali. Można?
Że też wcześniej o tym nie pomyślałem…Mam przecież dobrego kolegę…Niewidomy,z zawodu masażysta i to jak mi się zdaje,renomowany.Do tego poeta,i tu już bez owego"zdaje mi się",uznany.
Jego brat grał kiedyś w Lechu Poznań…
Otóż on ma 2 dzieci i kiedy ostatni raz"się widzieliśmy" [on UWIELBIA takie poczucie humoru!!!],tak on jak i jego żona-przewodnik,powiedzieli takie"cuś" co mi do dzisiaj fajnie w uszach dzwoni:
-To nasze największe szczęście…
Dobra myśl! Thanks God for facebook!!!
Chyba pora się odezwać…
Ja myślę że tu nie o taka niepelnosprawnisc chodzi.
Cała rozmowa jest nieporozumieniem.
Takie szukanie wspólnego mianownika dla poparcia wyznawanej tezy.
A przecież prawda jest sto razy prostsza.
Wolność to wybór! I każdy ma do niej prawo,jeśli uznamy że żyjemy w wolnym i,jak chcą niektórzy,demokratycznym kraju.
Tu żadnej policji myśli ani innych ulicznych bojówek rodem z Teheranu,nie ma!I raczej nigdy nie będzie.Warto o tym pamiętać bo jest to zdobycz cywilizacyjna.Nie tylko w obyczajach ale,co ważniejsze,w prawie!
@Bingola Można. Osoby niepełnosprawne mogą doskonale radzić sobie z opieką nad dzieckiem. Często są bardziej zawzięte jeśli chodzi o swoją samodzielność (i super dobrze!).
W przypadku ewidentnych zagrozen genetycznych, ktore mozna stwierdzić jaszcze u przyszlych rodziców? Zasugerowanie rozwiazania na nie? Lub zastosowania technologii nie byloby od rzeczy?
Niektórzy podciagna to pod eugenike?
Owszem, kkazdy kij na dwa konce i mozna te sama metode zastosowac do wyboru plci i koloru oczu?
Ale sa to juz kwestie etyczne, nie kwestia czy jak dwoje ludzi chce byc ze sobą to im zabraniać?
Aczkolwiek malzenstwa aranzowane ciagle mają się dobrze. Nawet w tej “bialej cywilizacji”
A jak do tego dochodzi - obowiazek posiadania dzieci, bo inaczej to nie rodzina?
No to mamy poziom zagubienia albo jescze gorzej terror spoleczny i panstwowy - bo kto na ciebie będzie pracował?
Tak sie sklada, ze model spoleczny z XIX wieku zakladajacy nieograniczony prawie doplyw sily roboczej w postaci "co rok protok’ i średnia życia ok.50 lat? Niestety juz do rzeczywistosci nie pasuje. Ale chetnych do zmian nie ma. Tylko koszty rozliczania coraz gorzej zaopatrzonej szkatuły rosną.
Wy piszecie o parach osób niepełnosprawnych ruchowo, to może bardziej wprost. Osoby niepełnosprawne intelektualnie lub z innych przyczyn niesamodzielne życiowo wiadomo, że one ani nie pójdą na swoje ani nie założą rodziny lub będzie to im zabraniane, a jednak bywa, że one też pragną związku. Jaki Wy widzicie w tym sens? Co Wy o tym sądzicie?
W niektorych krajach zalezy to od statusu prawnego - czyli poziomu ograniczenia praw obywatelskich zwanych po ludzku ubezwlasnowolnieniem. Antykoncepcją, o najmniejszej szkodliwosci na zyczenie tutora.
I tworzeniem ośrodków integracyjnych.
Zreszta przyczyny niepelnosprawnosci intelektualnej bywaja różne - genetyczne lub mechaniczne - typu FAS czy porazenie mozgowe. Kazdy przypadek jest inny.
Ale niestety wymaga to wysilku calego spoleczenstwa i swiadomosci, ze nie sa to dzieci gorszego Boga. Empatia zbiorowa mile widziana.
Sadzicie..wiesz, jak ktos pochodzi z rodziny, gdzie obserwuje rozne patologie i przemoc silniejszego ekonomicznie nad slabszym i powtarzalny schemat w roznych konfiguracjach to nie chce tych genow powielac i pakowac sie jako kolejny w schemat.
Ale kolega nie puta o powielanie schematu a osoby, które na skutek zmian genetycznych ( lub fizycznych uszkodzen ukladu nerwowego) sa niepelnosprawne intelektualnie.
Ale na tyle kontaktujace, że instynkty działają. Bez zdawania sobie ze skutków? No niestety ewolucja i przyroda dlugo sie zastanawiaja nad nieprzydatnosci pewnych mutacji.
No wiesz…taki psychopata to moze ma uszkodzenia ukladu nerwowego a wiekszosc ludzi uwaza, ze to czlowiek wybitny lecz dziwak..
Pytając inaczej, dla kogo są związki? Czy one są również dla tych, którzy nie mogą, nie chcą lub nie powinni być rodzicami?
jak sie dogadaja miedzy soba to niczyja sprawa, jak nikogo nie krzywdza.
@Daniel86 To jest bardzo trudna kwestia. Są różne sposoby wyjścia z sytuacji. Można osobę niepełnosprawną intelektualnie utrzymywać w nieświadomości, tak trochę, jakby ta sfera życia nie istniała, uczyć że niektórych rzeczy nie robimy i już.
Można mówić o tym wprost, tłumaczyć, uczyć dbania o swoje granice tak, żeby komuś i sobie nie zrobić krzywdy i żeby ktoś takiej osoby nie wykorzystał jednocześnie wciąż przypominając, że tu zwyczajna rodzina z dziećmi nie wchodzi w grę. Można także mówić i uczyć wprost, jednocześnie zapewniając możliwość zawierania związków (z zastosowaniem antykoncepcji) - czasem takie pary mieszkają z rodzicami lub samodzielnie z asystentem lub w mieszkaniu chronionym. Osoby niepełnosprawne intelektualnie to ogromne spektrum: od stopnia lekkiego do głębokiej niepełnosprawności. Pracowałam z takimi osobami, większość miała stopień lekki i średni. Mieli znajomości i koleżeństwa, ale nic poza tym. Preferowano podeście, że ta sfera to tabu, oprócz tego pilnowali ich także rodzice i opiekunowie prawni… Takie osoby także potrzebują mieć kogoś bliskiego, sympatię, ukochanego… Kwestia ewentualnego potomstwa może być bardzo problematyczna. Znałam takie małżeństwo. Mieszkali na wsi. W tamtym czasach nikt nie dawał orzeczeń czy opinii byli po prostu uważani za “nieco opóźnionych”. Urodziło im się dwoje dzieci. Dziewczynka była zupełnie zdrowa. Jeszcze w dzieciństwie adoptowała ją siostry tej kobiety. Młodszy chłopiec był upośledzony od dzieciństwa, w wieku 14 lat utopił się… smutne to wszystko było…
@Daniel86 Uważam, że związki są dla wszystkich. W idealnym świecie byłyby to osoby odpowiedzialne i uwzględniające dobro i granice drugiej strony. Czyli kochaj i rób co chcesz (a jeśli naprawdę kochasz to nie krzywdzisz, robisz tylko tyle na ile jesteście umówieni).
A dlaczego maja nie być?
Kiedys kursowalo takie powiedzenie nieważne kto z kim śpi, byle spał wygodnie i dzieci z tego nie było