Coś o ewolucji....

Dobrze, ze zwrocilas uwage na postawe typu “ja go zmienie”. Jesli w ten sposob sie zaczyna to zwykle konczy sie bardzo smutno…

1 polubienie

Z wygladem na pewno masz racje (z potworem do lozka by nie wskoczyly). Ale w tym czasie, szczegolnie w krajach zamoznych kobiety siedzialy w domu z dosc ograniczonymi zainteresowaniami. No to czemu nie zainteresowac sie przystojnym listonoszem? A tak (troche nie na temat, wybacz) przy okazji. Kiedys dyskutowalam sobie z moimi znajomymi mieszkajacymi w Szwajcarii. Kraj zamozny, ludzie tez. Bardzo wiele matek nie pracowalo zawodowo tylko “zajmowaly sie domem i dziecmi”. I bardzo wiele z nich wpadalo w…alkoholizm! No bo ile mozna o zupkach, pieluchach i odkurzaczu??? I tu klania sie wychowanie. Slyszalam opowiesci mojej macochy: bylo tak, ze synom ojciec zapewnial wyksztalcenie a corkom posag…

I tu Ci powiem, ze duzo zalezy od kobiety-matki. Ilez to razy slyszy sie od mamuski " to MOJE dziecko". Nie kobieto, to jest WASZE dziecko. Ambitna matka moze meza wywalic z domu i (wylacznie dlatego, zeby ojciec nie mial kontaktu z dzieckiem) nie walczyc o alimenty nawet, jesli sa przyznane. A ten “idealny” tata sie zacina: zero kontaktow to zero kasy. Ani jednemu ani drugiemu do lba nie przyjdzie, ze cierpi na tym wlasnie dziecko. I mowie to z wlasnego doswiadczenia…

1 polubienie

Eeee, z wlasmym tez sie wpadki zdarzaly - swoj byl po to, zeby potomstwo i przychowek utrzymywac.