Covid nie wybiera

to piszesz o emigracji. wielu ludzi nie majac kontroli sasiedzkiej czy rodzinnej zaczyna sie zachowywac hmmm… dziwnie, nic nie rzadzi, hamulcow nie ma.
ja mieszkalam w Rumunii przez 8 miesiecy w roku 2006, w normalnym mieszkaniu w typowym blokowisku - czysciutko, kwiatki sami sadzilismy na osiedlowych trawnikach zeby ladniej bylo, przyjeli nas jak swoich.
ale nie wszedzie tak jest.
w ogole zamieszkanie z jakakolwiek rodzina na emigracji jest ryzykowne, a jeszcze jak sa male dzieci to zostaniesz ofiara terroryzmu domowego (zdaje sie cos na ten temat wiesz?)
ogolnie zestaw wspolne zamieszkanie rodzina plus single nigdzie sie nie sprawdza.

2 polubienia

Ba!Moglbym ksiazke juz chyba napisac…Od czerwca,od momentu przeprowadzki,jestem innym czlowiekiem. :wink:

2 polubienia

Kilkanaście lat temu, jeszcze, jak w Niemczech urzędowałem, to tak mnie dwóch takich współlokatorów “czyściochów” zajeżyło, że obaj po schodach polecieli, jeden po drugim, gdy straciłem cierpliwość. Trzy tygodnie, ją traciłem, tę cierpliwość,

2 polubienia

I bardzo dobrze ze ja w koncu straciles!