I jak wspomnieć to najlepiej gdy mądry człowiek ubiera to w słowa…
Wtedy sie łza w oku zakręci choć jutro nie pójdziemy juz na całość…
Miasto być może juz nigdy nie będzie “patrzeć twarzą oniemiałą”…Jego strata
Kilka epizodów:
Przytulony do…szyny tramwajowej,szeptałem “mojaś Ty jedyna!”
Łomot do drzwi w kiblu…4 rano…“A wy co tu robicie?” [spytał Tomek-barman].“Głupie pytanie![odpowiedziała pewna znana w kregach tzw. poezji śpiewanej,wokalistka.I poszło w świat choć po prostu spaliśmy…
Taksówka Dacia…Drzwi sie nie domykały,śmierdziało rynkowym perfum a kierowca miał słoiki na oczach.W bagażniku coś sie przewalało z lewa na prawo…A on jeszcze śpiewał…Ledwie nieco lepiej od Zenka
Spotkanie sympatyków radia…A ona przyszla w białej mini i wiatr bez przerwy pokazywał jej błekitne majteczki…Byłem spalony
Taksówka zimą…Taksiarz nie wiedzial czy kpię ale wpakowalem mu nieprzytomnego i poprosilem:Na Junikowo! On tam gdzieś mieszka…A kazdy Poznaniak wie ze tam cmentarz…No i bylo nad ranem.Ale dali rade bo potem dziekowal…
Joasia…Nigdy z nikim tak sie nie klóciłem.Ale na koncerty chodziliśmy razem…Od Antoniny Krzysztoń po ELO z łódzkimi filharmonikami…Dziewczyna z marginesu…Tykająca bomba zegarowa…Ona i jej znajomi.Ale lubiła Stonesów wiec wybaczałem…Raz nie wybaczyłem gdy sie naćpała…Ponoć strzelce lubią babcie klozetowe,punkówy na skraju,świrów i cały ten sznyt
Panie Jurku,pan sie nie boi…Cale radio za panem stoi…Zaśpiewano mi przez telefon na sylwestra,chyba w 1996.I wtedy dopiero sie wystraszyłem bo ja z tą moją wieczną naiwnością…Czyżbym znowu o czymś nie wiedział?Ale…Strachy na lachy…
Mimozami jesień sie zaczyna…W 1995 we wrzesniu,znowu wywiozłem miłość znad morza.W listopadzie [teraz ] znalazłem jej zdjecie.Córka badylarza…Nie mialem szans…
Dorotka…Śliczna jak…Jane Birkin [bardzo podobna].Kolejny demon na pograniczu wykolejenia…Nigdy nie ukończyła podstawówki!!! A ja sie starałem…Miala taką świetną matkę…Nie chcialem jej zawieść.Pilnowałem,przyuczałem i te koncerty [Dorota w rękach kogoś mądrzejszego ode mnie…Kto wie?Moim zdaniem miala sluch genialny!]
Skończyło sie tak jak sie zaczęło.Nagle.Chyba w 1997.4 lata temu spotkalem sie na fejsie z jej mamą…Dorota zmarła na jakiegoś raka…Nie doczytałem bo mnie wzięło…
“Ręce precz od Trójki” zaryczałem na jakimś poznańskim spędzie KOD-u chyba.I to był juz chyba ostatni mój wystep…Bili brawo więc sie spelniłem
I jeszcze ta pianistka z Krakowa…Ona tak piła ze nie mogłem uwierzyć ze to ta sama która pare dni wcześniej grała Rachmaninowa…
A przeciez w Stajence…pojawiał sie i Maksymiuk który tak"dyrygował” ze szkło lądowało na ścianie…
Kiedyś w tzw.haloween,biletem wstepu bylo zjedzenie kawałka wielkości bułki,surowego mięsa…I to przełknąłem…Ale jak zobaczyłem szefa bez wąsów i brody,za to w bialym pokrwawionym kitlu…Dzisiaj dzieciaki piszą;OMG…
-Jurek,KONIECZNIE obejrzyj The Commitments! Ty musisz!!! Jeden z ostatnich tekstów lat 90-tych,tak jak zapamiętałem…[żona nowego szefa tego pubu] Miała czuja jak diabli,do ludzi.A tak mało mówiła…
Pięknie było…
Też, kurna, mam za czym tęsknić. Komu to przeszkadzało?
No to pozbieraj te chwile i napisz!Niech sie młodzi uczą
Gdy przeczytałem Twojego wstępniaka, to, ni z gruchy, ni z pietruchy przypomniała mi się Krysia, śliczna dziewczyna, zbudowana jak typowa kariatyda, która zaskoczyła mnie tymi słowy; – Jarek, naucz mnie boksu…
No to zdziwiony spytałem; – dlaczego?
– Muszę, jest taki jeden, któremu chcę osobiście wpierd…ć.
Nie pytałem, kto to i czemu tak…
Ona świetnie grała w szachy i nigdy nie udało mi się z nią wygrać.
Z lekcji boksu niewiele wyszło, ale pojechałem z nią latem na tydzień w Polskę. Mieliśmy po 19 lat.
Krysia kariatyda…To jest wlasnie rodzaj wspomnień jaki tak lubię!
No i te dziewczyny były JAKIEŚ.Bez pomocy instagrama.
Iwona z Polanowa i nasze nagie kąpiele w tamtejszym zalewie. Szczupła brunetka z dużym biustem i pięknymi brązowymi oczami, w których można było się utopić. Pisała wiersze, grała na gitarze, miewała niekonwencjonalne pomysły. Ona miała 21 lat, a ja byłem o rok młodszy.
Jola, córka generała, przez co miałem drobne kłopoty. Też rok 71. Kochała rosyjską literaturę.
Znała ją niemal na pamięć,
Wanda, lekkoatletka, skakała w dal i później jej koleżanka, oszczepniczka, z którą wiążę świetne wspomnienia. Była 3 lata starsza ode mnie i, nie wiedzieć czemu, straszliwie we mnie zakochana.
Mariola z Jelitkowa, człowiek, którego nie rozgryzłem do dziś. W myślach nazywałem ją manekinem, dziwny przypadek psychologiczny, córka kapitana żeglugi wielkiej.
Dobra, zamykam listę, bo tych “wspomnień” jest tyle, że do wieczora bym nie skończył…
Własnie zdałem sobie sprawe ze nigdy nie miałem dziewczyny sportsmenki.Nigdy,kompletnie nic…
Mialem dziewczynę agresywnego kibola ale nie sportsmenki.Ciekawe…
I była tez kolejna Kasia która wiedziala o lidze angielskiej znacznie wiecej ode mnie…Zapętliło sie i wyjechała…Po liceum,normalny scenariusz…
Córka generała…Oj…Mialem w klasie taką.Byla moim wrogiem no.1
I nie żedby coś sie stalo czy jakieś spiecia…Po prostu intuicyjnie,omijaliśmy sie…
Ta “moja” od generała była bardzo sympatyczna i miała jakieś konflikta z ojcem, ale szczegółów nie dopytywałem.
W Kłodzku spotkałem dziewczynę, która amatorsko grała w ping ponga na moim poziomie. Stoczyliśmy bój w 12 setach i wyszło 6:6. Przeważnie na przewagi. Trzynastego seta nie było, bo ktoś rozdeptał nam niechcąco ostatnią piłeczkę.
Piłeczki…Wieczny obiekt pożądania w PRL-u…A dzisiaj mam 5 w szafie i nie ma z kim grać…
Teoretycznie możne je było nabyć w kiosku Ruchu. Ale, praktycznie, to bywały tak rzadko, że prawie nie istniały w przyrodzie.
I od razu przypomniała mi się dziewczyna z takiego kiosku, Irena.
Fantastycznie napisane!
A później zrujnowali PRL i nic już nie będzie takie samo …
PRL to się sam zrujnował. Właśnie dlatego, że był PRLem.
Ja tam nie tęsknię, bo mi się spać chce nawet w dzień
Miło mi
Taka…potrzeba chwili plus pare zdjęć…
Chyba nie łapię…Wiadomo ze nic juz nie będzie takie jakie było [wokól nas bo nasz maly lub wewnetrzny świat to nasza sprawa!] ale…Kto Twoim zdaniem,“zrujnował PRL”?
Przeciez totalitaryzmy i wszelkie inne eksperymenty spoleczne,same sie wykańczają…
Wspomnienia,moze nie mam takich bujnych jak Wy,ale jednak jakies są.ostatnio moja prawie pelnoletnia corka,kiedy sobie uswiadomila,ze ja bedac w jej wieku nie mialam ani komorki ani neta.zapytala.jak Wy wtedy zyliscie???a jednak sie dalo…
Wszelki duch…A gdzieś Ty byla jak Cie nie było?
Tak,to pytanie wraca jak bumerang…I prawde mówiąc,nie wiem co te dzieciaki sobie wyobrażają ale z pewnością"nie pojmują"
Ale co tam dzieciaki!
Ile to juz razy widzialem"randki"dorosłych na oko, gdy para siada,zamawia kawę i coś slodkiego po czym…każde z nich włacza pieprzoną komórę i gapi sie w milczeniu,co trwa czasem i po kilkadziesiąt minut!
To jeszcze nic.40+ robiące selfie z filterkiem na 20tke to jest dopiero porażka.nie da sie ukryc…kiedys bylo zdecydowanie fajniej.a teraz lans,influancerki,instagramerki itp.wymysł.