sadzac po tym jak od wczoraj mozna isc juz na normalny spacer i troche pocwiczyc na powietrzu (co prawda w wyznaczonych godzinach, zeby nie bylo nadmiernego tloku - dotyczy to odpowiednikow gmin powyzej 5000 mieszkancow czli miasteczek i miast). Ludzie masowo wylegli sie przewietrzyc, ale grzecznie, bez ekscesow. ja tam tradycyjne spacerek lacze z zakupami, wiec duzo sie nie zmienilo, a jest nadzieja, ze alkad Elche zmadrzeje i u nas te idiotyczne z punktu widzenia ilosci ludzi ograniczenia godzinowe zniosa w ogole.
co prawda ludzie sa nieufni - jeden drugiemu z drogi schodzi
ale jesli nie ma powtarzajacej sie elspozycji na wirusa i przy obecnych srodkach ostroznosci? to najwiekszym wrogiem bedzie dojscie do formy fizycznej po ponad szesciu tygodniach zastalych kosci. ja juz po dwoch kilometrach z kijkami wczoraj mam takie zakwasy, ze dzis to tylko na spacer. bez wyczynu
marzy mi sie, zeby odblokowali plaze choc na tyle, zeby za jakies dwa trzy tygodnie mozna bylo pojsc poplywac.
Ja codziennie na rowerze więc kondycja jest.
Nie wolno bić cudzego dziecka, a swojego też nie.
A czy kiedyś to zaufanie było? Byłaś z polskim domu opieki? Ja byłam. 1 mały pokój na 3 pensjonariuszki, jedna, wspólna szafa z przydzielonymi półkami, jeśli rodzina jednej z pań zafundowała jej TV do pokoju, to pozostałe katowane były bzdurnymi serialami i jeszcze głupszymi reklamami. Wszystko b. głośno, bo właścicielka telewizora nie dosłyszała. O opiece medycznej nic złego nie powiem, ale opieka higieniczna…przydziałowa ilość pampersów… jedzenie… Więźniowie są lepiej traktowani
No chyba, że ktoś ma b. wysoką emeryturę i stać do go na prywatny dom opieki.
ja nie pisze o Polsce.
ale fakt, ze panstwowe domy opieki w Polsce to gorzej niz zaklady karne. bo tam przynajmniej sie za cos siedzi, a nie za bezradna starosc.
Zakladam, że byłoby moje… A moje to moja sprawa: nie dopuscić do takiego zachowania. To się NIGDY nie zdarzyło! A w dupę nie dostawala, można? Wychowanie zaczyna sie od pierwszego tygodnia życia: rok-to już za późno!
Niestety: na NFZ to umieralnia…
Ja nie mam nikogo wokół siebie w Polsce .Opieram sie relacjach rodziny,prasy,internetu oraz koleżeństwa.
No zdecydowanie.Nic tak nie jednoczy jak wspolny wrog.Czasem jednak i to nie wystarczy.Ale wtedy to byl dobry czas.Zylem bardzo aktywnie w czasie liceum.Bywalem,na sztukach i koncertach,tajnych pokazach filmowych i takiego spoleczenstwa nie bylo chyba nigdy przedtem i z pewnoscia,nigdy potem.Zeby stac 3 godziny na mrozie do spowiedzi,nocowac obcych ludzi uciekających przed milicją,przechodzic na drugą strone do strajkujacych na UAM i nieustannie ganiac sie ze szpiclami,nie mowiac o śmiganiu po godzinie policyjnej…W tym czasie zlapal mnie półpasiec ale ludzie odwiedzali mnie jakbym byl co najmniej Mahatmą Ghandi
Wiem coś niecoś na ten temat.
Powiem coś ze swojego ogródka.
Zawsze miałam przysłowiowego świra na punkcie mycia rąk, ale to co teraz wyczyniam, to jakiś obłęd. Nigdy mi tyle mydła nie schodziło A ręcę codziennie nawilżać muszę kremami.
Ale zauważyłam też coś o wiele ważniejszego globalnie. Dzięki wprowadzonym ograniczeniom i kwarantannom, ruszyła “z kopyta” pozostawiona sobie samej natura, jakby się obudziła . Na wybrzeżach Filipin pokazały się np. różowe meduzy ( uznane za wyginięte), w Sardynii (w portach) pojawiły się delfiny, w kanałach weneckich można znów zobaczyć ryby i łabędzie. Poza tym powietrze zyskało na jakości, itd…
Ale czy to ludzi czegoś nauczy…?
Nie sądzę. Człowiek w tej kwestii niestety nie brzmi dumnie
A ja to nawet zacząłem jedną nogę myć…
A kiedy skończysz?
Problem jest w tem, że chcę myć na zmianę, ale zawsze zapominam, którą myłem ostatnio.
Powąchaj obie, to od razu będziesz wiedział
A mi się mylą pięty, co robić???
Czyli dotarło do ciebie że masz dziecko dorosłe