Nie doczytac ksiazki,nie dosluchac plyty do końca,wyjść z kina lub wyłaczyć pudło[tv] przed koncem filmu?
Mnie własciwie nigdy…
Ale wiadomo ze jakies odstepstwa od normy,predzej czy pózniej nastąpią.Dzisiaj nastąpily
A ze chodzi o dwie plyty,tym bardziej jestem w szoku.Plyty renomowanych grup,uznawanych od lat za wybitne
Kupilem na wyprzedaży za…50 pensow.Po 25p. za sztuke więc nie ma mowy o złości…O kim mowa?
Rage Against The Machine i ich drugi album,“Evil Empire”.Oraz przesławny Korn i ich “Follow The Leader”…O ile w tym pierwszym przypadku graja nawet niezle a do szału doprowadza wokalista,metalowy raper i w dodatku komuch anarchista to w plycie Korna nie znajduje juz zupelnie nic poza jazgotem i wyjatkowo prymitywnymi kompozycjami.
Tak jak lubie stary metal,tak tej odmiany juz raczej sluchac nie bede
Tak. Wszystkie wymienione przez Ciebie przykłady zaliczyłam.
Ja tez.Ale z kina wyszedlem tylko raz w zyciu.A z plytami jest tak ze na ogól wiem czego sluchac i nie zdarza mi sie to wcale.
Dzisiaj to mnie jednak przerosło…
Oglądanie filmów przerywałem i to bez żalu. Niestety, do tej pory nie umiem przerwać czytania książki, choćby to był bubel. I tak, np, z wielkiem trudem tłumiąc łkanie kończyłem; Trędowatą, Panienkę z okienka, Przeminęło z wiatrem, czy Anię z Zielonego Wzgórza… I wiele, wiele innych…
Jak już zacznę, skończyć muszę…
Z kinem jest tak,że ogólnie ciężko mnie utrzymać w ryzach ( czyli na du***e ) tak długo, do muzyki mam więcej cierpliwości, stale poszukuję nowych wykonawców i gatunków, jeśli jednak do minuty nie zaiskrzy, zamykam .
To samo w przypadku książki, miesiąc temu przeczytałam kilkadziesiąt stron i poszła w kąt.
Jakiś czas temu stary kupił bilety na bal sylwestrowy, zapytałam do jakiej muzyki będziemy się bawić, pokazał bilety, przeczytałam biesiadne… kazałam oddać bilety lub poszukać innej partnerki
Nie wychodzę nigdy z kina. Jak jest już bardzo źle, uznaję, że zapłaciłam za względnie wygodne miejsce do spania na jakiś czas. Tak było np. na (ogólnie bardzo dobrze ocenianym) Lalalandzie. Zwyczajnie spałam przez większość filmu.
Czasem nie doczytuję książek. Zwłaszcza zdarzało mi się w liceum z lekturami. Czasem potem wracałam do tych książek i czytałam je jeszcze raz, bo nie doczytywałam nie dlatego, że mi się nie podobały, ale zwyczajnie z braku czasu. Tak było np. z Mistrzem i Małgorzatą i Imieniem róży, i Władcą much. Są też książki, których nie doczytałam, bo mi się nie podobały, np. nie trawię Sienkiewicza poza “W pustyni i w puszczy”, i ewentualnie Quo vadis. A płyt nigdy nie słucham w całości, bo zawsze mnie to męczy.
Przypomniales mi…
Jest ksiazka ktorej nie skonczylem i nie skoncze,zeby nie wiem co…To"Zlota maska",Dołegi-Mostowicza.
Z tym sylwestrem,zrobilbym tgo samo…
Ale to sie nigdy nie zdarzy
Plyta to wypowiedz artystyczna muzyka lub grupy…To tak jakbys…ogladala w galerii tylko …liscie z Slonecznikow,Van Gogha
Przypomnialas mi film ktory przespalem…Nosil tytul"Pi",Darrena Aronofskiego.Nigdy wiecej bo jesli sie zdarzy to chyba jednak wyjde z kina…
W sumie lokal fajny , bilety trudne do zdobycia , ale repertuar akurat w tym czasie mi nie odpowiadał.
Nie należę do osób , które zjedzą, wykorzystają coś lub cieszą się czymś tylko dlatego , że zapłacone.
Z kina to nie, nie chodze na przypadkowe filmy.
Natomiast zdarzyło mi się raz w życiu wyjść z koncertu. Poszedłem na wystep dinozaurów rocka - Uriah Heep. No i niestety, nagłośnienie było tak fatalne, że nie dało sie tego słuchać. Z głośników dobywał się jeden wielki łomot. Czekałem jednak na arcydzieło czyli July Morning. Stanąłem obok stołu mikserskiego wierząc że tam będzie najlepsza jakość dźwięku. Niestety, to była masakra. Wyszedłem zawiedziony, a wielu widzów za mną.
Koszmar…Gdyby mi to zona zrobiła,musialbym sie zastanowic,w jakim miejscu jest nasze małżeństwo
To bylo na Torwarze?
Tam sie ponoc takie rzeczy zdarzaly…
Przypomniales mi koncert z ktorego wialismy az sie kurzylo.Bilety dostalismy w prezencie…I tak sie to czasem konczy
Byl to walantynkowy koncert Bajmu i Alphaville…No nieprawdopodobne g…wno…
Nie, w kultowym klubie Progresja
Mój mąż jest spontaniczny , często wpada na pomysły jak dzień lub weekend spędzić, lubi poznawać nowe , jeśli jednak jemu coś nie przypasuje, robi jedno znane mi spojrzenie i znikamy.
To chyba wspolczesnie kultowy…
Ale z drugiej strony,zeby az tak zepsuc?Uriah nigdy nie grali az tak głośno…
jak sam slusznie zauwazyles, przynajmniej plotna w kieszeni nie zobaczyles.
a czasem mi sie zdarza, ze cos mi nie odpowiada. i tu dziedzina nie ma znaczenia - czy bedzie to pozywienie dla ducha czy ciala.
To był włąściwie koncert heavy metalowy
To jest nawet w skrajnych przypadkach,zrozumiale…
Tak mi sie teraz wydaje ze duzo zależy od jakiejs bieglosci w temacie…No bo przeciez nie pójde na disco polo bo by mnie zamkneli i to nie wiadomo czy w wariatkowie czy w wiezieniu…
Ale czasem czlowiek zdaje sie na intuicje bądz chęć poznania i wtedy bywa róznie…
A ja tak lubię Aronofskiego