Dlatego właśnie nienawidzę filmów “popularno naukowych”, bo tłumacze nie wiedzą że biliony w Europie i Ameryce to różnica dość znacząca, do tego przeliczanie kilogramów, czy kilometrów na amerykańskie jednostki jest na tyle proste, że mogliby się tego nauczyć!!!
Z tym tlumaczeniem nazw geograficznych? To ogolnie jest niezly balagan
Ale szczytem wlasnie w tym serialu, o ktorym pisalam bylo uzycie dokladnrgo tlumaczenia imienie kobiecego Pilar jako Słup, faktem jest ze tu jest sporo takich dziwnych imion, bo sa skrotami od Marii patronki czegostam.
Taa, niesmiertelna miara powierzchni czyli amerykanski stadion futbolowy? Do dzis nie wiem ktory i czy tylko boisko czy jednak z trybunami?
Najbardziej wk…wia mnie jednak, gdy ktoś nie przelicza z galonów na litry, lub z funtów na kilogramy… to niby nic, jednak czterokrotne przeliczenie może znacznie przekłamać przekaz.
W Matriksie mamy przynajmniej trzy oficjalne tłumaczenia i pierwszym szokiem jest usłyszenie Imienia Trójco… to niby to samo co Trinity, ale jednak bardzo razi.
Nadgorliwosc jest gorsza od szalenstwa.
Ja Matrixa ogladalam z hiszpanskim dubbingiem, ale imiona byly zachowane oryginalne. Ale czepiamy sie filmow czy tv. Ksiazki to sa dopiero kopalnia. Fakt, ze tlumaczenie bywa zwykle dobre albo dokladne… Mam Trzech muszkieterow i 20 lat pozniej wydania z poczatku lat 60 dwoch tumaczy, w jednej zachowano imiona oryginalne, w drugim nie wiem czemu przetlumaczone imiona, ale tylko sluzacych. Nie chce mi sie teraz sprawdzac, ale jest tam miedzy innymi jakis Wiorek czy Wiewiorek?
A przy dubbingu jeszcze dochodzi kwestia akcentu.
Akcent to tam pół biedy bo jednak faktycznie każdy może mieć inny (zwłaszcza jak się nie jest native speakerem)
Cale, stopy, predkosc podawana w milach na godzine czy temperatura w skali Fahrenheita?
Tak.W tym nie przeszkadza.W filmach fabularnych dla dzieciakow,takze.
No to nie lektor a idiota chyba.
Albo jakas bardzo tania produkcja…
Sa wpadki i WPADKI.Tych drugich w filmach,znowu az tak wiele nie ma.A zaczelo sie na to zwracac baczniejsza uwage od…Dirty Dancing z ktorego zrobiono"Wirujacy sex"
Najbardziej cierpia chyba komedie gdy tlumacz"wlacza" swoje widzimisie i tez pragnie byc wesoly
Przypomnial mi sie jeden z najlepszych seriali komediowych jaki nakrecono kiedykolwiek.Keeping Up Appearances…U nas lecialo jako,“Co ludzie powiedza?”,co przestepstwem nie jest choc przeciez to znaczy raczej tyle co"Zachowujac pozory".
Gorzej ze imie Daisy,PRZETLUMACZONO na Stokrote Toporne…
Pamietam jakis japonski film o samurajach z niemieckim dubbingiem… Dobrze, ze heil Hitler nie krzyczeli.
Z ksiazkami moze byc klopot bo literature XIX wieku na przyklad,tlumaczysz nie tylko z obcego na nasze ale takze na wspolczesne.
Mam w domu"Mala Dorrit"w wersji normalnej oraz,z przeznaczeniem dla dzieci.I sa to jakby dwie,rozne ksiazki.
Natomiast czytanie dzisiaj Jamesa Fenimore Coopera w pierwotnych wersjach,po prostu byloby trudne do wytrzymania i w takich przypadkach,o ile robi sie to starannie i nie masakruje tresci,dopuszczam zmiany.
A jeszcze lepiej jak książka jest pisana współcześnie, ale w stylizacji na stara. Ale tu np. kolejne tomy Kapitana Alatriste na polski przelozone są nardzo zgrabnie
A juz dla mnie wychowanej na standardzie Kubusia Puchatka Ireny Tuwim nowe tlumaczenie czyli Fredzia Phi Phi to tragedia.
Jak mozna grzebac przy Puchatku???
To jest kolejna,irytujaca sprawa.Jesli istnieje cos zrobionego doskonale to po jakie licho ma byc inaczej???Co prawie zawsze oznacza,“gorzej”.
Tutaj,juz bez wzgledu na tlumaczenia,chyba najgorzej jest z filmem.Zyjemy w dobie jakiejs impotencji ktora nakazuje te wszystkie sequele i prequele…
Tak, przeliczniki z miar angielskich to prawdziwa plaga. Ideałem byłoby przeliczanie ich na metry i zaokrąglanie. Ale zdarzają sie i takie koszmarki: “Samolot wzniósł się na wysokość 91,5 metra” - oczywiście w oryginale było 300 stóp i ktos dokładnie to przeliczył bez zaokrąglania. Albo mówienie 1600 metrów zamiast po prostu mila czy podawanie wzrostu ludzkiego w stopach i calach!
Kiedyś oglądałam bajkę “Bolek i Lolek” w wersji niemieckiej i tytuł brzmiał “Bolek und Lolek”. Tak mi to “und” nie pasowało
Do filmów opracowuje się wersję językową i jest to proces znacznie bardziej skomplikowany niż samo tłumaczenie. Na przykład żarty, aluzje polityczne, skojarzenia, nawiązania do popularnych programów telewizyjnych itd. muszą być rozpoznawalne w kręgu kulturowym odbiorcy i mają osiągnąć ten sam efekt, co w oryginale. Poza tym w napisach zawiera się zwykle około 40% tego, co mówią aktorzy, bo część informacji zawiera sam obraz.
Stokrota miała być toporna, ociężała i uważam, że w ten sposób efekt udało się osiągnąć. Albo nazwisko Bouquet vs. Bucket - u nas Bukiet/Żakiet - bardzo zgrabnie pomyślane, nawet lepiej niż w oryginale, czy słynna kwestia Onslow’a “I’m sitting here surrounded by no beer” - u nas “siedzę tu na bezpiwiu” - analogia do bezrybia… tłumacz/redaktor wybrnął świetnie.
To prawda. Mistrzostwo świata było np. w Shreku, gdzie wiele dowcipów i aluzji miało nasz polski podtekst. Oryginalne byłby niezrozumiałe i przez to nie śmieszne.