Jadę właśnie metrem i z nudów czytam plakaty reklamowe jakie są zawieszone nad każdym oknem. W sumie 20 ogłoszeń z czego aż 5 reklamuje jakieś imprezy i wydarzenia, które już dawno się odbyły, jedno nawet w listopadzie. Podobnie jest z bilbordami - w eksponowanym miejscu, przy skrzyżowaniu głównych ulic wisi reklama “Black Friday” czyli też z listopada.
Czy taki sposób docierania do klientów już się przejadl?
Jak możesz nudzić się w metrze? A słuchać rozmów telefonicznych nie łaska?
Spotkałem się ostatnio z teorią, że nadmiar reklam w przestrzeni publicznej jest swoistą formą przemocy – zmuszania ludzi do czytania niechcianych treści. W sumie nic nowego. Ten zalew wszelakiej maści informacji ze wszystkich stron nie służy niczemu dobremu, nie stajemy się wcale przez to mądrzejsi, a jedynie nabijamy sobie głowy jakimiś bzdurami. Może dobrze byłoby to jakoś wreszcie uregulować? Ale jak to zrobić bez szkody dla wolności gospodarczej?
To jeszcze ktoś patrzy na uliczne banery? Bardzo musi ci się nudzić bingo.
To problem agencji i organizatora danego eventu. Widocznie mają co chcieli albo olali temat bo zainteresowania nie było.
Z plakatami wyborczymi też tak jest
Poczekaj jeszcze trochę…zbliżają się święta
Jedziesz,czytasz i piszesz?To ile masz par oczu?
Sposób sie nie przejadł tylko sprzątanie pozostaje w odwłoku.
Jadę i stoję w tłoku. Przed oczami mam te plakaty, które zapraszają mnie na festiwal muzyki Stanisława Moniuszki w dniach 6-12.11.2019. Cos się od razu buntuje.
A tego bilbordu z Black Friday tez trudno nie zauważyc, jak się stoi na światłach bo jest eksponowany.
Tak sobie myslę, że pojemność reklamowa przestudzeni publicznej została przekroczona. reklamy są wszędzie, nawet nad pisuarami w niektórych toaletach, na pistoletach dystrybutorów paliwa, w gazetach, telefonach, wszędzie. I chyba firmy zaczęły zauważać, że to niewiele daje. Po prostu przesyt,
Plakaty wyborcze muszą być zdjęte w odpowiednim czasie, inaczej płaci się karę.
Kiedyś widziałam filmik ze zdjęciami ulic z bilbordami i mniejszymi reklamami. Po chwili pokazała się wizualizacja, jak pięknie byłoby, gdyby te szpecące reklamy zniknęły. O ile bardziej piękne i zielone byłyby miasta. Bo duży bilbord (nawet pusty potrafi zasłonić piękne drzewo, czy ciekawy element architektoniczny. No, czasami przysłoni też syf ;(
Nikt nie wykupił tablicy to wisi to co było opłacone wcześniej…
Wlasnie dodaje do kawy mleko w kartoniku. A na tym kartoniku zycza mi wesolych swiat (Bozonaredzeniowych!!!)
Wykorzystuja pozostale opakowania?
Podobnie: na drugie sniadanie zjem jogurt z napisem: smaki lata (to juz mozna potraktowac wspomnieniowo?)
No przecież zbliżają się Święta…
Szykuja sie do akcji przedwyborczej. Jaki jest sens wieszania czegokolwiek jak za pare dni bedzie sezon na fotoszopowe, tesknie spogladajace na potencjalnego wyborce buzki?
A to racja!
Nie za bardzo. W pociągach, kiblach czy na stacjach benzynowych takie plakaty się raczej nie pojawiają. Tam jest “detal”
To pewnie na ten detal kasy brakuje i nawet nie ma kto posprzatac.
A nie dostrzegasz przypadkiem też coraz częstszego zastępowania tych reklam kampaniami społecznymi? Bo ja tak i np. ostatnio w Krakowie widziałam na przystanku, gdzie zwykle wiszą reklamy filmów etc. kampanię przeciwko przemocy wobec zwierząt, na FB często widuję zdjęcia takiego zastępowania (zwłaszcza właśnie na przystankach) reklam różnego rodzaju kampaniami społecznymi też w Warszawie, więc powinieneś zauważyć. Jak dla mnie to akurat zmiana na plus, niezależnie od przyczyny.
Tak, to prawda , w Warszawie też one są na przystankach
A ja mam wątpliwości. Bardzo mi się nie podoba, kiedy zwierzęta “mówią ludzkim głosem”. Może dlatego, że mam fatalne doświadczenia. Oczywiście, każde zwierzę potrzebuje opieki. To nie zabawka. Zwierzę to olbrzymia odpowiedzialność.
W akcji, o którą mi chodziło i która mi w ten sposób zapadła w pamięć, był narysowany zaniedbany pies i podpis “uwaga zły pan”, trochę na wzór tabliczek “uwaga zły pies”, trochę “Dziadów”
To była akyurat akcja ogólnopolska, o ile pamiętam.
Moim zdaniem chwytliwa i potrzebna, chociaż bardziej w mniejszych miejscowościach niż w centrach dużych miast.
Była też jakaś akcja ze świnką jadącą do rzeźni czy coś takiego.
Zwierząt nie można traktować jak ludzi, tak samo psa jak kota, bo każdy gatunek myśli i odbiera wszystko po swojemu.
Ale na pewno nie można ich też traktować jak rzeczy, a do tego mamy chyba większą tendencję niż do uczłowieczania kotków i piesków