Chyba żartujesz ? to ważna część naszego człowieczeństwa.
Nie,nie zartuje…
I sam nawet,nie za bardzo lubie sie popisywac łzami…
Ale faktycznie,trudno mi sobie wyobrazic siebie samego,bez tego…hmmm…ogniwa
Dla wielu łza to obraz słabości.Wiem,durne podejscie…Ale tak niestety jest.Przyznawanie sie do ludzkich uczuć w pewnych kregach,jest slabościa i okazja do drwin…
Nie moge tego rozwijac bo przez skrótowość mysli,mozna zbyt wielu obrazić.Ale mialem “na starym adresie”,patologie w bramie i do dzisiaj,mimo iz 90% z nich juz nie zyje,to temat na kilka godzin gadania…
Nie wiem czy już o tym wspominałam, jestem bardzo emocjonalna, nie potrafię tego ukryć, twarz mnie zdradza, najbardziej wrażliwa jestem na ludzka krzywdę, łzy i ból w oczach dziecka lub osoby zniewolonej chorobą, bezsilnością.
Niedawno wstawiłam tu zdjęcie zrobione przeze mnie , moje miasto, rynek, wielki ruch i gdzieś tam w kąciku siedziała kobieta z dwójką swoich dzieci, grały na harmonijce, ta starsza dziewczynka jedną ręką stale bujała wózek z dzieckiem w środku. Tak mnie tym ujęła, że popłakałam się ( na szczęście miałam “fiolefowe” okulary
to jest ta dziewczynka :)))
Kompletnie inaczej reaguje.
Mnie wzrusza czyjs sukces,zwyciestwo,przełamanie,osiaganie celu…
O muzyce nie wspominając…
Rzadko bo rzadko ale zdarza mi sie takze w galerii…
Eeeee, jako kibic też się wzruszam i łza się pojawi, ale to raczej ze szczęścia , mam też takie utwory przy których lubię sobie poślimtać , jak to baba
Tak ale to nie tylko sport.Zycie takze.
Wiem co chcesz powiedzieć, nie wstydź się, ja nie jestem z tych , które myślą, że faceci płakać nie powinni :)))
Wiele rzeczy… muzyka, filmy, pewne wydarzenia i sytuacje w zyciu. Jestem osoba z nadwrażliwości i duzo mocniej i latwiej odczuwam emocje, w tym wzruszenie. To dosc uciazliwe na dluzsza mete, ale i pozwala glebiej przezywac to zycie. Czasem az za gleboko…
Jestem podobnego zdania.Lepiej przezywac zbyt intensywnie niz w ogole…
A czy uciazliwe?
Jakos nigdy nie mialem z tego powodu,“wrzodow”
Wiesz… Przezywanie wszystkiego az nadto meczy. Zwlaszcza psychike.
Ale odnosnie muzyki jestem bardzo szczesliwy, ze potrafie ja tak przezywac i ze moze fostsrczac mi tyle emocji i satysfakcji.
Duza w tym rola mojego swietej pamięci dziadka, ktory uczyl mnie gry na pianinie i choc nie dostalem sie do muzycznej podstawówki, to do 7 klasy dziadek uparcie dawal mi lekcje muzyki z pianina. I mysle, ze wyksztalcil we mnie duza wrazliwosc muzyczna. I naprawde szerokie horyzonty w niej, bo potrafie niemal w kazdym gatunku znalezc cos ciekawego dla siebie.
A tak rzadko zabierasz glos w muzycznych tematach…
Wszystkiego to chyba nawet nie da sie przezywac…No ja sobie tego nie wyobrazam…Niemniej jesli masz na mysli walace sercer przy okazji codziennych wiadomosci to faktycznie,chyba nawet powinienes uwazac na siebie.
Jestem w pracy i nie moge sluchac…Ale to cover numeru Neila Younga?
Tak
Ten numer byl tak bombowy ze w przypadku Younga,nie robilo mi roznicy,czy wersja elektryczna,czy akustyczna
Ja sie nie wstydze…
No moze unikam jakichs"wystepow" bo sa ludzie ktorzy absolutnie nie dorosli do wyrazania jakichkolwiek emocji,poza “coorva mac”…
A poza tym,mam wrazenie ze mnie ta emocjonalnosc dotyka zawsze w innych chwilach niz innych…Jesli w ogole jest o czym mowic…
Korzystając z tego,że jesteśmy w temacie muzycznym i wzruszeń , pozwolę sobie na wstawienie jednej z piosenki, która powoduje u mnie te emocje.