Co robicie w takiej sytuacji?
Na pewne rzeczy wpływu nie mamy. Co ja wtedy robię? Nie wpływam.
Ale za to, przed chwilą w jeziorku sobie popływałem.
Zależy od skali spotkanej podłości i osobniczego doświadczenia.
Ostatnio dosc czesto.
Po przekroczeniu pewnej granicy bezsilnosci o prostu stwierdzam, ze z koniem kopac sie nie bede.
Zabezpieczam się przed urazem i zyje dalej.
Dize to jeziorko?
Mi sie marzy cos co bedzie wypelnione slodka woda bez chloru (basen i morze )
Pobliski zbiornik slodkowodny rozmiar troche wiecej niz oczko wodne jest w rezerwacie i zarezerwowany. Dla ptactwa wodnego.
I sluzy jako wylegarnia komarow, bo swego czasu wysechl i zab nie ma.
Wygogluj sobie, Golczewo. Zachodniopomorskie. Tam są dwa jeziorka, Tylko nie czytaj info o historii tego miasta, bo to jakiś niedouk pisał. Reszta się zgadza.
Do jednego mam 300 m, do drugiego, 500.
Co do wikipediowych historii wsi i miasteczek to mam dystans.
A Pomorze jest piekne.
Edit,
dobrze czytam, ze jedno to Jezioro Okonie ?
Dość często czuję nie bezsilny patrząc chociażby na politykę (agresja, podziały, groźba polexitu).
Źle się czuje przez pandemię która nie ma końca. Boję się o bliskich mających już swoje lata i inne choroby.
Bezsilność = brak wpływu.
Jak się leczę? Staram się docenić to co mam. Obejrzę jakiś reportaż o dziecku z rdzeniowym zanikiem mięśni i wracam do życia. Wiem, to brutalne ale tylko tak człowiek może dostrzec plusy.
Oprócz tego pomaga obojętność, dystans do świata i zajęcie czymś głowy.
A to drugie, to; Szczucze.
Ma cos wspolnego ze szczuciem? O miejscowosci Szczuczyn to slyszalam, ale to bialostockie, konkretniej niedaleko Grajewa.
Bardziej ze szczupakiem. Dawniej szczupak, to szczuka, a szczupaki, to szczucze.
No to by sie nawet tematu rybnego trzymalo
Swoja droga dwa gatunki drapieznych ryb w jednym niewielkim jeziorze to jatka by byla.
W jednem okonie były, a w drugiem szczupaki.
Pewnie tak
Ciekawie zachowana rownowaga w przyrodzie.
Albo ktoś konie pojące się w jeziorze zobaczył i zawołał; – oo, konie…
Gdy jestem bezsilny, próbuję to sobie wytłumaczyć na różne sposoby, karmą, że tak miało być albo że jeszcze pewien czas nie nadszedł. Mimo wszystko próbuję coś wymyślić, by sprawę obejść. Z dotychczasowego mojego doświadczenia życiowego wiem, że cuda się jednak zdarzają …
Po prostu o tym nie myślę…
A jak by tu narysować; z śliną, bez śliny…?
Toczacy piane z pyska byk na arenie. Tez zwykle szans na zmiane swojego przeznaczenia nie ma.