Czy dieta nisko węglowodanowa jest już w mainstreamie?

Jaki to był krytyczny moment? :thinking:

2 polubienia

Kiedy rzuciłem palenie z dnia na dzień.23 lata temu.

2 polubienia

Ja rzuciłam 3,5 roku temu, bez wspomagania ale i bezboleśnie, bezproblemowo. Żałuję, że wcześniej nie wiedziałam, że mi to tak łatwo pójdzie. Paliłam 2 paczki dziennie.

2 polubienia

Gratuluje!
Ale skoro po 2 paczkach dziennie,poszlo bezbolesnie…Aż trudne do uwierzenia…Chyba paliłaś jakieś wynalazki którymi nie sposób się zaciągnąć… :rofl:
Znam kilka takich osób i za każdym razem,byly to cierpienia.I nie zawsze im się udawało…No ale to pewnie także bardzo indywidualna sprawa…

2 polubienia

Tu była kwestia być albo nie być. Psychika podziałała i chyba wystarczyła za wszystko.

2 polubienia

Tak piszesz jakbyś była w stanie umieralności…Co zreszta dotyczy większości palaczy.
Ja sie dusilem,nie mogłem normalnie ani grać ani jeździć na rowerze ale przede wszystkim, do szalu doprowadzał mnie stan niewolnictwa! Ile razy zaczynałem o tym myśleć,konczylo się utrata dobrego samopoczucia.
Dzisiaj widzę ze to było dobre podejście!

1 polubienie

Czekała mnie bardzo poważna operacja. Rany u palaczy nie chcą się goić. Po operacji w trakcie której byłam reanimowana (bo “zeszłam”) dopiero pół roku temu kondycyjnie “doszłam do siebie” :grin:

1 polubienie

Chciałbym obalić największy mit współczesności dotyczącej przejścia na dietę. Mianowicie na diecie …
… jesteśmy przez całe życie. :stuck_out_tongue_winking_eye:
Oznacza to ni mniej ni więcej, że nie ma możliwości zacząć bycia na diecie gdy nam się coś objawi. Na szczęście da się dietę modyfikować, zmienić, zastąpić inną, a nawet zacząć nową.
Co do samej diety niskowęglowodanowej zwanej keto, jak dla mnie jest to swego rodzaju fanatyzm. Oczywiście sama idea ograniczenia węglowodanów jest słuszna, bo obecnie spożywany ich w nadmiarze, ale całkowita z nich rezygnacja to już przesada. Sami propagatorzy tej diety pokroju wspomnianych wyżej braci Rodzeń często głoszą tezy wzięte z widzimisię, niepoparte żadnymi rzetelnymi badaniami, często w zupełnej sprzeczności z elementarną wiedzą podręcznikową. Weźmy przykładowo warzywa, które są w dużej mierze węglowodanami. Jeżeli ktoś twierdzi, że nie powinniśmy jeść fasolki, buraczków czy marchewki, jest idiotą i szkodnikiem.
By nasza dieta była zdrowsza wcale nie potrzeba tak wiele. Odrobina zdrowego rozsądku, chęci i samozaparcia wystarczą. Większość naszego społeczeństwa wcale nie odżywia się źle, wystarczy tylko zachowywać rozsądny bilans białek, tłuszczy i węglowodanów, trochę ograniczyć ilość, nie podjadać, nie pakować w siebie w nadmiarze śmieciowego jedzenia, do tego odrobinę ruchu i gotowe! :wink:

1 polubienie

Czyżbyś pomyślał, że chociaż jedna z piszących tu osób o tym nie wie? Specjalnie od początku przeczytałam cały temat, żeby zobaczyć o kim myślałeś pisząc to zdanie i nie wiem, ponieważ każdy pisząc o którejkolwiek z diet używa słowa “Ta” . Czyli, że wiedzą o tym wszyscy, nie tylko Ty :wink:

Te tezy na Twoje nieszczęście są poparte badaniami naukowymi. Chyba zbyt mało ich filmików oglądałeś , nie czytałeś żadnej z ich książek i nie byłeś na żadnym z sympozjów.
To nie jest tak, że piszą co chcą. Jeden z nich był ordynatorem a drugi dyrektorem placówki medycznej. Ich wiedza nie jest wyssana z palca tylko poparta badaniami własnymi i innych osób. Chyba pomyliłeś ich z kimś innym :joy:
Wspominając o tej diecie nikogo nie zachęcam do niej tylko odpowiadam na pytanie autorki :wink:

Pisząc to, nie miałem żadnych niecnych zamiarów wglądem nikogo z wypowiadających się powyżej. Taka teza z Twej strony to daleko idąca nadinterpretacja. To po prostu zwyczajny wstęp do wypowiedzi z aluzją do współczesności i nie moją intencją było uderzanie w kogokolwiek.

Na moje szczęście oglądałem mało filmików o tej diecie. Oglądając filmiki braci rodzeń zauważyłem, że poza przekazem informacyjnym stosują również pewne zabiegi socjotechniczne, co obudziło we mnie odruchy sceptycyzmu. Bycie ordynatorem i dyrektorem nie daje monopolu na nieomylność i wszechwiedzę.
Wiem, że dieta keto nie wzięła się z chmury i opera się w dużej mierze na przesłankach naukowych. Ograniczenie spożycia węglowodanów dla współczesnej cywilizacji to naprawdę słuszne podejście, ale żeby za to drastycznie zwiększać udział tłuszczy w diecie? Co za dużo, to niezdrowo. Co do badań w tym zakresie, są zastrzeżenia, że badania są prowadzone na zbyt mało reprezentatywnych i liczebnych próbkach populacji, no i tendencyjnie. Co do twierdzeń, które mocno promują wspomniani bracia, że owa dieta leczy cukrzycę typu II środowisko diabetologiczne nie jest wcale jakoś optymistycznie nastawione. Co prawda jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ci wszyscy sceptycy są agentami koncernów farmaceutycznych i korporacji , jednakowoż być może warto wziąć pod uwagę ich opinie, że ta dieta tylko maskuje cukrzycowe objawy, wcale nie lecząc. Fakt, część diabetologów poleca dietę keto jako pomocniczą, ale nie jest polecana na dłuższą metę. Poza tym badania kliniczne dowodzą, że dieta ta sprzyja rozwojowi miażdżycy, ortodoksyjne do niej podejście sprzyja niedoborom błonnika i bez odpowiedniej suplementacji często sprzyja niedoborom mikroelementów i witamin. Fakt, te sceptyczne kontrbadania mogły być również sponsorowane przez koncerny i korporacje, ale co jeżeli jednak jest w nich ziarenko prawdy?

1 polubienie

Teraz dopiero widzę, że oglądałeś :joy: Troszkę niedokładnie. Zauważ, że za każdym razem wspominając o tłuszczach Rodzeniowie mówią, że nie należy ich się bać, ale nie wolno z nimi przesadzać, bo przystopujemy utratę wagi.
Też bałabym się stosować tę dietę długo i bez przerw. I to z innego powodu. Obawiałabym się o trzustkę, która “pozbawiona pracy” mogłaby zacząć się całkowicie wyłączać z działań. Tak jak wszystko - trzeba to wypośrodkować i działać tak, jak się to nam wydaje słuszne. Dlatego robię przerwy. Przerwy nie są króciutkie, bo co najmniej miesięczne. Nie szaleję rozpustnie podczas nich ale włączam do diety po trochu wszystko to, co było niewskazane podczas keto.

2 polubienia

Zawsze staram się wypowiadać w tematach, o których mam choć trochę pojęcia. Kiedy nie mam o czymś pojęcia … staram się sprawiać wrażenie, że tak nie jest. :joy: :joy:
Ja staram się trzymać diety zbilansowanej z pilnowaniem limitu kalorii.
Z naciskiem na staram się. :crazy_face:
Ostatnimi czasy moja silna wola jest zbyt słaba, by oprzeć się różnego rodzaju łakociom, zwłaszcza że ostatnio obczaiłem bajecznie prosty przepis na pomarańczowe ciasto z mascarpone. :sweat_smile:

1 polubienie

Chcesz, żebym ślinotoku dostała? :joy:
Nigdy nie byłam zbyt okrągła. Pewne sprawy chorobowo - operacyjno - ograniczające ruchowo przez dłuższy czas, no i rzucenie palenia spowodowały utratę sylwetki, którą lubię. Ale nie jest źle. Już sporo zgubiłam i mam nadzieję, że jeśli nawet nie wrócę w 100% do poprzedniej sylwetki, to chociaż tak mniej więcej i będzie ok. :joy:
A ciasto o którym piszesz? Potrafię czasem być bezwzględnie nielitościwa dla samej siebie i odmówić sobie wszystkiego smacznego :wink:

1 polubienie

To dobrze, że nie wspominałem o planach upieczenia tortu, bo ten ostatni wyszedł mi naprawdę przepysznie, że nie wspomnę o napoleonkach, które to wprost zniewalały aromatem wanilii i chrupkością ciasta, bo faktycznie ślinianki mogłyby Ci nie wyrobić… :upside_down_face:

1 polubienie

Masz rację. Dobrze, że nie wspomniałeś, bo przykro by Ci było, gdyby okazało się, że poczułam się przez Ciebie zwyczajnie dręczona. :joy:
A tak, to chociaż masz spokojne sumienie :wink:

1 polubienie

Tak więc widzisz, jak skutecznie mogę storpedować każdą dietę keto. Od dziś możesz mnie nazywać “ketokretem” … :rofl:

1 polubienie

No ale możesz storpedować tylko tak psychicznie, przynajmniej w moim wypadku. Fizycznie przetrzymam. Nie ma mocnych! :grin:

1 polubienie

Oczywiście że wiem.
W końcu jestem z lekarskiej po części,rodziny.
Co innego jednak własciwe pojęcie a co innego mowa potoczna.Jak w setkach innych sytuacji.A przyjeło sie uznawać że bycie na diecie to bycie w jakimś specjalnym rygorze, obejmującym specjalne żywienie,w jakimś konkretnym celu.Np. aby schudnąć.
Tak sie utarło i tak się ludziska porozumiewają.A jak zaczniesz ich poprawiać to zaraz sie zacznie żeś zarozumialy itp.Gdybym np. miał tutaj poprawiać błędy stylistyczne lub ortograficzne,nie byłoby czasu na rozmowę…
A kiedyś tak było.I było DZIĘKOWANIE sobie zamiast złości.
Dzisiaj w najlepszym razie,spada zasłona milczenia bo od razu zaczęłoby sie gadanie o współczesnych"dys…"
Którzy jak wiemy,narodzili sie naszych czasach.Wcześniej,przez lat tysiące,po prostu nie istnieli.I dlatego zapewne,trzeba otoczyć ich specjalną troską :face_with_raised_eyebrow:

2 polubienia

A kto mnie specjalną troską otoczy? Jak nie będę miala czasu, bo o wszystkich innych i nietypowych trzeba dbać? I to niby mój obowiązek?
A w ogóle to polecam dietę mojej ciotecznej babki - najpierw straciła połowę żołądka na skutek choroby wrzodowej, a potem twierdziła jedząc malutkie porcje, bo inaczej nie mogla, ze w Oświęcimiu grubych nie bylo…:joy_cat::joy_cat::joy_cat:

1 polubienie