Bo u nas w Warszawie ten zwyczaj już chyba zanikł, żadne huki mnie dziś nie obudziły.
Byłam dziś rano w sąsiedniej wiosce w filialnym kosciele( bo godzina bardziej ludzka) i nikt nie strzelał. Chyba faktycznie zwyczaj zanikł, i dobrze.
Tu nie ma tego zwyczaju. Sa inne okazje. Zresztą wyczerpani tygodniowymi procesjami w Wielka Niedzielę odpoczywają. Poniedzialek nie we wszystkich regionach jest wolny.
U mnie w Comunidad Valenciana jest i jeszcze szkło dzwoni na Zmartwychwstanie.
A pogoda? Jedni płaczą inni się ciesza, bo nareszczie deszcz pada.
Zadnych huków na cale szczęscie.
Mieszkam w cywilizowanej części pod tym względem…
Jeszcze bym tych bałwanów pogonil, co wycinaja brzozowe lasy na przystrajanie procesji w Boze Cialo. Jak znam gupawe tlumaczenia, to te brzózki zapewne specjalnie na to uprawiane są…
Też mnie żadne huki nie obudziły
Mnie obudzila burza.
Nie słyszałem bo długo spałem
???
Co ja,na wyspie bezludnej mieszkam?
Wszyscy wiedza o co chodzi a ja nie…Mogę się jedynie domyślać…
Mimo to…23 lata temu, bylem na porannych rezurekcjach w Szklarskiej Porębie i także było cichutko.
NIGDY nikt nie łomotał przy mojej parafii w Poznaniu.
w moim rodzinnym mieście (kiedyś) był taki zwyczaj. Teraz jednak mieszkam na wsi. Tutaj nie ma takiego lub zanikł.
U nas w Warszawie strzelanie bylo bardzo popularne, poszczegolne parafie wrecz prześcigały sie w tym kto glosniej strzela. I jakos o dziwo nie bylo glosow obrancow zwierzat? Cel uświęca (nomen-omen) srodki!
Pytanie, z czego to były te strzały tak huczne i głośne zarazem. Ze ślepych nabojów?
Strzelalo sie kiedys z karbidu a ostatnio po prostu petardy.
Ach, kiedyś w dzieciństwie robiłem je z puszek z dziurką załadowane karbidem… hihi
Długi czas byl zwyczaj strzelania - odpalania rac czy innych domowych kapiszonów w Wielka Niedziele a czesto tez i lany poniedziałek.
Ale jakoś zanikl na rzecz fajerwerkow noworocznych
Nie wiem czemu?
W Hiszpanii na wielkanoc tego nie ma, ale fiesty lokalne bez chocby mini pokazu ogni sztucznych? To nie impreza. A zdarza się, ze cos tam odpala przy okazji urodzin czy świat rodzinnych. Ale jakos to odbywa się jednak w sposob cywilizowany. Nie igraj z ogniem traktowane jest doslownie. A jak teraz susza? To i za papierosa na łonie natury mandat można zarobic. A do dopiero mowic o nieautoryzowanym fajerwerku.
Była, ale na szczescie krótko moda na chinskie lampiony ze świeczkami. Ale syfu z tego potem spada, więc nawet zakazu nie trzeba było.
Pomysł wszyscy uznali za szkodliwy.
Mozna bylo jeszcze posilkowac się ksiazeczka Sekowskiego, w ktorej o ile dobrze pamietam tez byl opisany proces domowego otrzymywania czarnego prochu?
Tutaj napierdalanka w tzw.Guy Fawkes day trwa ok 24 godzin a czasem dłużej.I nikomu to nie przeszkadza.
Co ciekawe, Guy Fawkes nie zdążyl odpalić swoich fajerwerkow.
W Elche to Nit d’alba.
Noc z 13 na 14 sierpnia.
Poprzedzone ponad tygodniowym “treningiem”.
Strzelanie to jedno, ale jak teraz spać, jak się nie trenowało?
Herbatka z waleriany i melisy …
Albo barany liczyc…