4 lata
Pierwszy rok chyba bez kłótni.
To długo!!
I dopiero wyszło szydło z worka?
Jestem w szoku.
Ps .u mnie to burzliwy związek
Namiętny, kochamy się na zabój, ale docieramy się też mocno
O rany, wspolczuje…
Szydło wychodziło, bo nikt nie jest idealny, ale ja wierzyłam, że jak się kocha, to wszystko się da zrobić, dla związku, dla kogoś, a tym samym też dla siebie. Ale jeśli ktoś akceptował u mnie coś, czego nie da się ukryć i nie zależy ode mnie, a teraz mi tym rzucił w twarz, to boli.
Jeśli nie zależy od Ciebie i on tym zagrał, że Cię to boli i cierpisz, to jest kut…as zwykły.
Tak się nie robi .
Gdyby tego nie powiedział może bym była bardziej optymistycznie nastawiona, bo wczoraj poznali się nasi rodzice i z jego strony rzekomo miłość kwitła.
A czy on Tobie powiedzial to przed poznaniem rodzicow czy po? Bo to moze stanowic roznice…
Ale cos mi tu nie gra .
4 lata i dopiero się poznali?
Nie mieszkacie razem ?
Nie
Słabo to wygląda.
Taki przechodzony związek.
Tyle lat razem i osobno ?
Dziwne bardzo !
Ja z moim idę od października na wspólne mieszkanie, poznać się jeszcze bardziej i z tego, że nie mogę bez niego żyć i spać samej!
Chce z nim mieszkać, żyć!
Cieszyć się każdym dniem razem .
Marzymy o tym odkąd się poznaliśmy.
Czy Wy macie takie plany też?
Chyba lepiej przejść na priv, bo zaczynam czuć się niekomfortowo tu na forum.
Jakbyś chciała się wygadać zawsze możesz do mnie napisać!
Mam nadzieję, że się poukłada Ci wszystko moja kochana żabo!
Przesyłam Ci wirtualnego buziaka
I ściskam Cię
Dziękuję <3 Nie zawsze to pomaga i czasem czuję się źle po zwierzeniach, tak jakby mnie ktoś wyssał.
olej te mądrości - to Twój umysł wyłapuje takie rzeczy i fb jest ich pełen.
Jak chciałem kupić samochód (określony model), to wszędzie widziałem go jeżdżącego na ulicy. Jak jestem bardzo głodny, to wszędzie (zmierzając) do domu czuję po drodze jedzenie
Nie wiem jaka jest sytuacja, bo “znam” tylko Ciebie. Jeżeli nadal oboje widzicie dla siebie szanse (choćby z racji na czas jaki byliście razem), ważna jest rozmowa. Tej drugiej stronie też się coś nie podoba.i na pewno ma swoje racje.
Jeżeli są to rzeczy nie do przejścia, czas się rozejść.
Tego nie wiem @SMOK.Maciej , znam zdecydowaną mniejszość facetów
Przeczytała Waszą rozmowę i wiecie do jakich wniosków doszłam ? Takie długie “poznawanie się” przed ślubem , nie jest gwarancją udanego związku po.
U nas jak wspomniałam wczoraj jest inaczej bo w miesiącu jest tylko tydzień a resztę w trasie. On to lubi a mnie to męczyć zaczyna. Kiedy jest za długo w domu mnie to męczy a jego cieszy i tak w kółko. Nad nami wisi wielka kłótnia i boję się że przez nią wszystko się rozpadnie. Ktoś będzie musiał ustąpić, zmienić swoje życie o milion procent i pójść za tą drugą strona… Wyjechał… A ja zostałam z myślami i wyrzutami że zaś za dużo powiedziałam… Popieprzone to wszystko…
Masz naprawde ciezki zywot.
W sumie jestes sama wiekszosc czasu.
Bylem jakis czas sam,z dala od zony,niefajnie bylo.
Nawet poklocic sie ie mialem z kim)))
Zmęczona jestem tym wszystkim… W tym tygodniu ma podjąć decyzję czy przyjmuje pracę i wyjeżdża za marzeniami, czy zostaje i więcej mieszka w domu… Zobaczymy co zdecyduje.