W takim razie konsumpcja upolowanej żaby musiała być zakrapiana absynthem.
Nie, normalnie swojskim bimbrynthem.
Błondzi, puki donrzy…
Jak kiedyś błondziłem, to szłem, szlem, aż doszłem.
(już podejrzewam, co zaraz sobie ten i owen pomyśli)
A jak doszłeś, to wszednołeś tam gdzie doszłeś?
Dobrze, że po drodze nie wdepłem.
Caryca Katarzyna by sie uśmiała.
Jakos do surowych malzy przekonania nie mam. Ostrygi w zalądku sa klotliwe.
Bo to akurat prawda😉
Phi, całe hordy takich skaczących/latających ryb widziałem.
Że o łososiu nie wspomnę…
Słowo klucz to ‘zakrapiana’. A na trzeźwo próbował kolega? Bo ja w chińskim bufecie się skusiłem
W chinskim bufecie to sie na zakrapiano nie da.
Te ich wszystkie nawet wysokoprocentowe nalewki niekoniecznie na plazach czy gadach smakuja jakby były rozcieńczane wodą z bagniska .
Na trzeźwo jeszcze nie spotkałem żadnego Chińczyka, który by mi takie danie zaproponował.
Żabę do ust? Ja bym nawet nie dotknął XD
Wiem. Kaczki są roślinożerne.
Nieprawda.
Dzis wlasnie pokazywali jak w Tajlandii wypuszczaja kaczki na pola ryzowe - po zniwach oczywisce.
Nic zywego sie nie uchowa, od resztek kłączy ryzowych po slimaki i larwy owadow.
Ekologicznie, a kaczki szczesliwsze niz w klatkach czy wybiegu.
Seryjnie to ja muchy zabijam, Nienawidzę much!
A kto je lubi?
Zwlaszcza jesienia, kiedy sa wyjątkowo upierdliwe.
Co prawda jeszcze bardziej nie lubie karaluchow, ale to jest fobia wyzwalajaca we mnie instnkty mordercze.