Czy, jeżeli

Super, olewam, bo ona musi mieć fachowców do odnawiania!

1 polubienie

Jesteście moją latarnią morską!!! :beating_heart:

Duże te szkody powstały?
Plama na suficie, czy drewniana podłoga do wymiany?

1 polubienie

Plama na suficie! Widziałam zdjęcia administratorki.

1 polubienie

Czyli wojna o 50 złotych.
Dobrze mieć sąsiada. Przytuli, zagada :blush:

2 polubienia

Optymista? Dogadac sie z sąsiadem? A jeszcze roszczeniowa sasiadka sępem co padline wyczul? (Sorry Elsie za porownanie do nadpsutych zwlok, ale tacy są)
@ZiraaeL masz rację. Tylko pominales jeszcze kwestie roli firm ubezpieczeniowych. Bo one chetnie zeruja na naiwnych.

2 polubienia

Niestety zaproponowałam 30, bo się nie znam. Mało nie zemdlała. A jeszcze gorzej jak powiedziałam że taki kawałek pomalować sama (ja całą kuchnię odnawiałam). Spojrzała na mnie jak na wariata…

1 polubienie

Tak. Masz rację.
Wciśnij wiec ubezpieczyciela między któryś z ośmiu punktów scenariusza nr.1 , a następnie ponownie przeczytaj punkt 8.
:blush:

Sorry, błąd myśleniowy. Jeśli się wciśnie jeden składnik między osiem punktów, to punkt ósmy zrobi się dziewiątym. :face_savoring_food:

Nie powiększaj stada ludzi uczestniczących w wojnie o likwidację plamy na suficie. Wojny, która i tak się nie odbędzie.
Ubezpieczalnia traktuje takie szkody jako tzw. szkody bagatelne.
Koszty włożone w likwidację takiej szkody są większe niż sama szkoda. Szkoda na to prądu.

1 polubienie

Oj mozba zapisac jako paragraf do artykulu kodeksu postepowania cywilnego. Lub nowelizację.
A co do komornikow? Nie odpuszczaja, zawsze mnie to śmieszyło

Historia narodzin komornika.
Komarzyca wracała z nocnej eskapady. Nalatała się o wiele więcej niż zwykle, więc marzyła tylko o drzemce i spokojnym strawieniu krwistej kolacji…
Kornik pracował od kilku godzin w swojej drewutni. Miał sporo zleceń i zaczął drążyć jeszcze w nocy, żeby zdążyć z zamówieniami. Zrobił sobie przerwę na rozprostowanie zmęczonych odnóży. Od kilku dni miał w głowie dziwną pustkę i zastanawiał się, czy nie spotkać kumpli korników i nie zalać porządnie robaka … Nagle … stanął jak wryty. Drogą kroczyła ponętna komarzyca, która przystanęła i z uznaniem miotła wzrokiem muskularne ciało kornika…

Bzzzz … - szepnęła komarzyca.
Bezy, bezy … - wyjąkał kornik.
Tak się zakochali od pierwszego bzyknięcia. Romans musiał stać się głośny na prowincjonalnej łące. Owadzia plotka rozprzestrzenia się z szybkością pasikonika i choć żyje krótko jak jętka jednodniówka, potrafi dotrzeć do ucha każdego zainteresowanego. Nic nie pomagały awantury i groźby. Bo kto to widział komarzycę i kornika! Same kłopoty z tego będą…
Skoro młodzi nie potrafili bez siebie żyć, rodziny same postanowiły uciąć sprawie łeb. Skazani na banicję nie rozumieli, dlaczego wszyscy byli przeciwko tej miłości - szalonej namiętnej, cudownie słodkiej. Światło zrozumienia spłynęło nagle, kiedy pewnego chłodnego popołudnia komarzyca powiła dziecię. Rodzice długo pochylali się w milczeniu nad kolebką, nie wiedząc jak skomentować zaskakującą zawartość zawiniątka. Wreszcie odezwał się kornik:
-Biedne maleństwo, na całym tym podłym świecie tylko mama i tata będą cię kochać.
Z koronkowego becika wyglądał z zaciekawieniem mały, złośliwooki komornik
.

2 polubienia

Ale ten mój jest naprawdę sympatyczny!

Komarzyce nie żywią się krwią. Jakby tak było, to komary o takiej samej fizjologii musiałyby zachowywać się podobnie. A tak się nie zachowują. Komorzyce wykorzystują krew do…

Poguglaj se :blush:

1 polubienie

Wiem, krwiozerczosc komarzyc to wykarmienie potomstwa i paru pasożytów. A komar samiec lubi pokarm typu nektar.
Nie musze guglac.
Zreszta owadow zerujacych na krwi mniej lub bardziej stalocieplnych jest duzo. Sabandijas. Troche pomoglo traktowanie azotoksem po czułkach.
A swoja drogą? Jakie pasozyty atakuja zaby, weze i jaszczurki
Ogolnie gady i płazy?

1 polubienie

Najprawdopodobniej, sąsiadka jest ubezpieczona, dostanie zwrot kasy z tej firmy.
A jeśli nie i jest to wredna sąsiadka, to jej powiedz: “Trzeba się było ubezpieczyć” :slight_smile:

2 polubienia

Pomijam już brak logiki w tych dwóch zupełnie wykluczających się wzajemnie zdaniach.
W odpowiedzi rozpatrzę każde osobno.

Tak, taki scenariusz jest możliwy. Przysłówek najprawdopodobniej wymazałem, bo fakt ubezpieczenia mieszkania przez sąsiadkę nie jest nam znany i jest jedynie przypuszczeniem.
Towarzystwa ubezpieczeniowe nie są instytucjami charytatywnymi i powstały po to, by generować zyski wynikające ze świadczonych usług. Nie istnieją ubezpieczalnie, które z własnych środków zlikwidują szkodę zalania mieszkania przez osoby trzecie.
Ubezpieczenie może wypłacić ofierze odszkodowanie za szkody wyrządzone przez zalanie mieszkania, ale o zwrot tych środków zwróci się do sprawcy tych szkód.
A to w przypadku @elsie, po wielu bataliach biurokratycznych i wygenerowaniu kosztów większych, niż sama szkoda, skończy się najwyżej na zamknięciu sprawy przez komornika.
Nikt w sprawie plamy na suficie, którą można zlikwidować litrem farby nie będzie wkładał wysiłku, bo koszty tego wysiłku przewyższają koszty litra farby.

Taka postawa wygenerowałaby jedynie niepotrzebną eskalację konfliktu o plamę na suficie, co w przyszłości skutkowałoby brakiem możliwości pożyczenia nawet połowy skorupki od jajka od sąsiadki.
Nie chcę ingerować, ale Wy kobiety róbcie sobie to, co uważacie w tej sytuacji za stosowne.

1 polubienie

Oi ztymi firmami ubezpieczeniowymi? To nie kwestia kobiecej intuicji. A negocjacji. Bo zamowilam nowa zmywarke. Z montażem i ubezpieczeniem robocizny. Mieszkanie mam ubezpieczone wlacznie z trzesieniem ziemi ( co jest prawdopodobne, traba wodna i utrata uzebienia własnego w wypadku samochodowym . I oczywiscie szkody wyrzadzone przez inwentarz domowy w postaci od bialej myszki poprzez koty po psa bernardyna. Kopytne typu swinka wietnamska uwzglednione. Co bylo najgorsze? Zle dokrecili ujecie wody i sobie kapala. Zgrac w czasie fachowca, ktory te ustetke usunie i tego od mojego ubezpieczenia, mebel na zamowienie, wiec demontaz polowy kuchni? Miesiac zylam z garnkami w salonie i zmywaniem w lazience. Ale ja uparta. A kiedys mielismy taka sasiadke co chciala nas za zasmiecanie balkonu (piętro nizej) petami naciągnąć, bo inaczej pojdzie do sądu? Miala pecha, mu nie palilismy :joy:
Te pety to miala jakies dyzurne? Bo ludzie, ktorzy później to mieszkanie wynajmowali mieli ten sam problem.

1 polubienie

poprawiłam to, co zgubiłam, a jeśli sąsiadka jest wredna to i tak tej niczego nie pożyczy :frowning:

1 polubienie

Chciałem jedynie przypomnieć, że w Tym pytaniu chodzi o plamę na suficie wynikłą z nieszczelności hydraulicznych połączeń w mieszkaniu znajdującym się piętro wyżej.
Stopień zaawansowania wredności ofiary tej nieszczelności nie ma na całość wpływu. Ani jej nie uszczelni, ani nie spowoduje zniknięcia sufitowej plamy.

.tylko tej możliwości przyszłego pożyczenia połówki skorupki od jajka trochę szkoda :upside_down_face:.

2 polubienia

@okonek Właśnie z balkonem kilka lat tmu było. Więc zlikwidowałam kwiatki, “bo kapało” a potem opiekowałam się psem, który “sikał na jej pranie”. Bardzo czysta osoba: pranie wisiało co dzień!

1 polubienie

Z zusu. To nie działa tak jak myślisz.

1 polubienie

Nie może. Nic nie ukrywasz więc nie może.

1 polubienie