Czy konsumpcjoniści psują naszą rzeczywistość?

Chcialam jeszcze zauwazyc, ze nie tylko konsum ale lekkomyslnosc niszczy nasz swiat/ziemie
Obserwuje jak niektorzy tutaj do pojemnikow bio pakuja odpady bio w plastikowe torby i tam wrzucaja. Widze ile niepotrzebnych toreb plastikowych sie sprzedaje, daje, ile niepotrzebnych plastikowych opakowan, a moja sasiadka z sasiedniej klatki (Polka) wrzucila wlasnie wczoraj kilka ogromnych krzewow róż do kontenera na pozostale smieci - zapchala przy tym caly kontener i bardzo trudno mi bylo te krzewy usunac, pociac i wrzucic do smieci bio. Nie wspominajac, ze oproznienie tak zapchanego kontenera byloby niemozliwe…Przyklady moge mnozyc

4 polubienia

To swietnie!

1 polubienie

@vera223 być może - bo tego na prawdę nikt nie wie i być może wszyscy “spekulanci i cwaniacy” na tym żerują - ale jeżeli jest/bedzie tak jak piszesz, to nie ma czasu na cackanie się

2 polubienia

Oszczędności nie idą w parze z rosnącymi zamówieniami.

1 polubienie

Zauważ, że coraz więcej ludzkich działań, czasem bardzo odległych od ekologii, prowadzi do jednego dla ludzi finału - wymarcie, wyginięcie. Natura, to mądra pani. Potrafi poskromić nawet największego szkodnika. Nie znaczy to, że mamy przestać się starać. Musimy, bo znikniemy jak wiele innych gatunków.

5 polubień

Według naukowców mamy czas rzędu kilkudziesięciu lat. Potem zaczną się (z powodu zmiany klimatu) wojny o żywność i wodę, głód, ogromne susze, ogromne skoki cen żywności, gwałtowne zjawiska pogodowe, pożary w związku z upałami, wielki napływ uchodźców klimatycznych. Ot, taka apokalipsa.
To jeśli nic nie zmienimy w tym zakresie, tylko będziemy dalej działać w kierunku, w którym idziemy.
Już nawet w tv (jedna z najpopularniejszych stacji, a te słyną raczej z ignorowania naukowców) podają, że “wg naukowców obecne upały w Polsce są związane z globalnym ociepleniem, które apogeum osiągnie za ok.20-30 lat.” (Czy coś takiego) I tyle mamy czasu na wprowadzanie zmian. Popularność ruchów i strajków klimatycznych, ograniczanie ilości odpadów, zwłaszcza plastikowych, popularyzacja diet roślinnych itp. chyba nie bez powodu zaczęła rosnąć w ostatnich latach.

4 polubienia

Plastik to już w ogóle osobny temat i tu też dużo widziałam…na czele z pakowaniem dwóch pomidorów w foliówkę, w rossmannie obowiązkiem w pierwszej kolejności zapytania klienta, czy doliczyć mu plastikową torbę z logo firmy (dużą torbę, chyba nie mają nawet kilku rozmiarów), i szczyt wszystkiego, co widziałam-pakowanie w foliówkę sałaty zapakowanej już w plastikową kuwetkę i folię.
Od dłuższego czasu pakuję wszystko, co nie jest pd razu zapakowane, we własne torebki lub nie pakuję, a od niedawna udało mi się do tego przekonać też mamę i siostrę :slight_smile: I to naprawdę nie jest duży wysiłek, a gdyby ludzie tak zaczęli masowo robić, to już byłbh spory krok.

4 polubienia

może klauzula sumienia załatwi sprawę :smiley:

2 polubienia

Mogę dodać jeszcze inny trend. Otóż po co mieć, skoro można płacić abonament? Nie musisz posiadać sprzętu. Usługodawca pożyczy Tobie. Ty tylko płać regularnie.

2 polubienia

Skoro rośnie energooszczędność, to rachunki za prąd powinny być mniejsze, a nie większe.

Ja to widzę tak, że owszem LED-y są energooszczędne, ale światła ledowego jest więcej niż światła żarówkowego. Oczywiście LED-y to tylko przykład, bo podobnie rzecz się ma ze zmianą ekranów CRT na LCD.

Maszyny wyręczają ludzi w pracy, ale nie po to, żeby człowiek pracował krócej, lecz po to, żeby zdążył zrobić więcej w tym samym czasie.

2 polubienia

Wszystko rośnie: zużycie prądu, wody, emisja CO2, góra śmieci itp. Jaki z tego wniosek? Że skoro rośnie teraz, to znaczy, że wcześniej ludzie mieli mniej. Mieli mniej, a jednak żyli i byli szczęśliwi.

2 polubienia

A gdzie jest powiedziane, czy napisane, że ludzkość ma trwać wiecznie?

4 polubienia

Nie. Konsumpcjoniści są wytworem rzeczywistości wiec jako tako sami jej nie psują. Sa efektem ubocznym, rzec by można że wręcz przeciwnie - zamierzonym. To idea psuje ludzi czyniąc z nich konsumpcjonistów, ofiary swoich zamierzeń.

3 polubienia

Bardziej chodziło mi o to, że ludzie za dużo pracują. Po co? Żeby nakupić jakiś rupieci, które i tak za chwilę wyrzucą? Czy wolny czas i mniej stresu nie byłoby cenniejsze?

2 polubienia

Powiem więcej. Ja za dużo pracuję!

3 polubienia

Tak. Pracujemy na dobra które są drogie.
Każdy ma swój rozum i musi znaleźć granicę.
Wiedzieć ile mu naprawdę potrzeba a ile jest zupełnie zbędne. Życie jest jedno, nie warto sie poświęcać dla byle gówna albo dla fejmu. Co innego gdy praca jest pasją, w dodatku dobrze opłacaną. To szeroki temat na długie rozmowy.

3 polubienia

Chodzi mi o sytuację, w której to człowiek narzeka, że musi pracować ciężko, dużo i w pracy, której nie lubi, a potem zarobione pieniądze i tak wydaje na rzeczy i usługi, które nie poprawią jego życia i poziomu szczęścia.

Podejrzewam też, że ludzie sami nie zauważają, że po trochu przecieka im coraz więcej pieniędzy. Ponoć przeciętna rodzina wyrzuca rocznie 2500 zł jedzenia.

2 polubienia

Zdajesz sobie sprawę, że to w żaden sposób nie odnosi się do czego o czym mówiłem.

To o czym piszesz to już głupota, tak to trzeba nazwać. Swoja drogą, nie rozumiem. Ich wybór, widocznie tego chcą.

2 polubienia

Skoro ludzie mogliby płacić mniej, to pracować mniej też by mogli. Ewentualnie zaoszczędzone pieniądze wydać na coś innego.

2 polubienia