Czy ktoś z was nosi na codzień nóż?

Pytam bo słyszałem iz z powodu wizyty prezydenta USA chcą zakazać noszenia broni czasowo w stolicy.

Nóż to nie broń wg. ustawy. (to narzędzie niebezpieczne)

SMOK nosi przy sobie, stara się, nosić zawsze coś ostrego. Bardzo często się przydaje. W 50% użycza komuś owego noża. Bo ktoś musi coś przeciąć…
Zawsze to szwajcarski scyzoryk, z blokowanym ostrzem, służy wiernie od ponad 20 lat.
Czasem SMOK nosi dodatkowo jakieś jedno-dwa ostrza (zazwyczaj jest to nóż składany, czasem dodatkowo w torbie lub plecaku (bo ludzie się boją jak widzą u kogoś nóż przy pasku) nóż nieskładany - żaden “potwór”, nożyk o ostrzu 9-10cm). Ale prawdę mówiąc nie przypomina sobie by mocniejsze ostrze od scyzoryka było kiedykolwiek potrzebne.

Czasem w sklepie widzę, sporadycznie ale zdarza się, facetów u których dynda przy pasie jakiś nóż. Zazwyczaj sporych rozmiarów (kompleksy? :wink:).
Jak się do tego odnosicie? Bo mnie trochę dziwi…
Osobnicy ci prawie zawsze mają na sobie jakieś wojskowe w stylu spodnie, z ogromnymi kieszeniami na nogawkach (od biedy mogli by tam umieścić nóż - zwykle spcjalna kieszeń nawet jest wszyta) albo zostawic go w samochodzie… (90% z nich na zakupy jedzie samochodem).
Przeszkadza Wam to? Takie kosy w miejscach publicznych?

Dodam, iż Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie gdzie można nosić na ulicy nóż!
W większości krajów przepisy są niezwykle surowe.
Np. w Szwajcarii scyzoryk nie może mieć blokowanego ostrza (mój “szwajcar” jest tam nielegalny!).
Są powazne ograniczenia długości ostrza (6cm, 7cm, 10 cm) jakie jest dozwolone
W Rosji to noże o ostrzu ponad 10cm noszone w miejscach publicznych muszą albo być wpisane do zezwolenia na broń (mają wybijane numery!), albo mieć certyfikat iż… bronią nie są. (podobne przepisy były w Polsce w latach 1936-1961)

3 polubienia

Z nozem to ja chodzilam raz: jak robilam Juli zielnik i wykopywalam korzonki. I z takim nozem weszlam do sklepu po mineralke (bo goraco bylo). Zauwazylam przerazenie kasjerki…Szybko powidzialam do czego sluzy mi ten noz! :slight_smile:

6 polubień

W Anglii narobilbym sobie takich problemow ze moglbym stracic prace a najprowdopodobniej skonczylbym w sadzie…
Nie,nie nosze.
A pomysl zakazu jest sluszny ale bardzo spozniony.
I pewnie pozostanie na papierze.

2 polubienia

Nie, nie widzę takiej potrzeby. Noz zabieram tylko gdy ide gdzieś w teren, na wycieczkę no i oczywiście na jacht.

3 polubienia

Nosi w torebce kozik , nieduży, skladany, typu nożyk z Albacete. W Szwajcarii by nie przszedl bo ma za dlugie ostrze. Kiedys nosilam scyzoryk, ale to ladniejsze.

3 polubienia

Taki masz?
image

Nie, zaraz odpale lapka to wstawie wzor.

1 polubienie

Nie ma takiej potrzeby, nie noszę noży.
Mały śrubokręt owszem, noszę.

3 polubienia

Zawsze mam ze soba noz z ok 10cm ostrzem,otwierany automatyczjie(spresynowy)
Jak mowisz,noz zawsze sie przydaje,cos przyciac,dokrecic srobke,
Czasem jakies pnacza wplataja sie w kola wozka.
A zy jest legalny,to nie wiem,nie uzywam go do obrony,tylko jako narzedzie,
W razie draki do obrony mam lepsze narzedzie,jest to aluminiowy,teleskopowy statyw,do aparatu,znakomicie nadaje sie,by dac komus w leb))
Google Photos

3 polubienia

Poważne noże miałem dwa w różnych odstępach czasu. Pierwszy, to poniemiecki bagnet wojskowy w bardzo dobrym stanie z długim ostrzem w metalowej pochwie zakończonej kulką. Znalazłem u podnóża wydm ruchomych w Łebie na tydzień przed moim ślubem. Nosić go przy sobie było bardzo niewygodnie. Leżał sobie w domu nieużywany, sprzedałem go po dwóch latach znajomemu. Drugi, to klasyczny sprężynowiec, który zdobyłem w pewnej sytuacji i ten dało nosić się przy sobie. Ale też go nie nosiłem na codzień. Nadawał się świetnie do strugania drewna. Kupił go ode mnie koleś, co miał talenta rzeźbiarskie.

Miałem też, ale bardzo krótko broń sieczno kłującą podobną do miecza, taki kupiecki kord długi wędrownych kupców z XI -XII wieku. Znalazłem to podczas rozbiórki starych budynków, pewnego wieczora, kiedy buszowałem tam z rówieśnikami. Lat wtedy z 10 liczyłem sobie… Broń ta miała ułamany czubek, luźną gardę i była przerdzewiała. Zatargałem do domu i ojciec oddał do muzeum, ku memu bezbrzeżnemu żalowi.

Zwykły scyzoryk miewam przy sobie, bo się czasem przydać może.

3 polubienia

Od wielu lat scyzoryk Victorinox camper. Niezawodny.

2 polubienia

to jest tradycyjny skladany nozyk typu navaja (czyt. nawaha)
ostrze ok 10 cm.

3 polubienia

czyli popularnie mowiac szwajcarski scyzoryk?
z korkociagiem czy nozyczkami do paznokci?

4 polubienia

Nie noszę noża. Ale jak to wygląda, Codziennie gdzieś wychodząc brać go ze sobą? :rofl: Nie dość że o kluczach od domu myśleć, od auta, o papierosach… To jeszcze o nozu…

1 polubienie

Szwajcar jest mały. Można miec przy kluczach. Przydaje się. Piwo otworzysz, kopertę, karton, coś przy rowerze zrobisz, przykręcisz.

3 polubienia

W sumie nawet zadzgasz kogoś w samoobronie. Ty to tam mieszkasz w raju… Ale ja :rofl:

mam podobny ale niemiecki. zabieram go jak ide na dluzszy spacer, bo jest od tego mojego hiszpanskiego kozika ciezszy, a jak wiadomo w damskiej torebce jeszcze duzo rzeczy sie musi zmiescic.

3 polubienia

Nie nosze, ale coraz czesciej dochodze do wniosku, ze by sie przydal :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Sa szwajcarsie dosc spore, Te z krzyzykiem - maja spory wybor
Ja mam malutki z nozyczkami

4 polubienia