Hej, a straż leśna jest przy każdym nadleśnictwie? Jestem zielona w temacie, a przez większość wakacji zaczęły masowo wjeżdżać samochody do lasu w pobliżu tego zalewu, kilka osób z tymi crossami, jakieś inne jednośladowe cosie nie będące rowerami… Wcześniej było puściutko, ja chodziłam tam z pieskiem, czasem spotykałam kogoś kulturalnie na rowerze lub uprawiającego jogging, czasem jakiś grzybiarz się trafił…Teraz kilka ścieżek (w tym jedna, która wcześniej była bardzo rzadko uczęszczana, taka podmoknięta, z dużą ilością chronionych roślin i zwierząt w pobliżu (ja głównie za takimi rzeczami się rozglądałam) jest całkowicie rozwalonych przez odciski opon, ludzi spotykam częściej w aucie/obok auta niż na rowerze, ci, których spotykałam, chyba się zniechęcili. Coraz częściej widuję samochody (chyba nienależące do leśniczego) wjeżdżające też w jakieś boczne ścieżki, węższe, i rozwalające je. Powodem był remont drogi w pobliżu, ludzie szukali objazdu do tego zalewu i znaleźli skrót (albo raczej skróty, jeden od jednej strony, drugi od drugiej) przez leśną drogę. Po remoncie dalej korzystają.
I tak smutno ogólnie.
Schodzą na ląd i często las obserwują.
To zdjęcie jest faktycznie z moich stron , ja tam bywałam setki razy, wędkujemy więc musimy okazać papiery , że nam wolno. Często straż miejska przyjeżdża a w okresie letnim w weekendy policja.
Straż leśna to pracownicy lasów z rozszerzonymi uprawnieniami. Leśniczy też ma prawo wlepić mandat ale cześc przestępst związana z lasami wymaga jednak wyspecjalizowanych i uzbrojonych służb.To właśnie straz lesna.
Very ciekawe. Bo od sprawdzania wędkarzy jest panstwowa straż rybacka. choć spotkałem się z przeszukiwaniami pojazdów przez policję poszukującą sieci kłusowniczych.
co do kapieli w oczkach wodnych/stawach sluzacych jako ozdobne? to jednak zakaz ma sens, bo pare takich rodzinek i ozdobnosc diabli wezma.
poszli bo byc w Zakopanem i nie miec selfika na Giewoncie?
Ale kiedy puścisz taką rodzinkę z małymi dziećmi nad zalew, gdzie a) w wodzie nie wiadomo, co żyje (bo nie ma sensu tego sprawdzać) i jak się czymś zarażą i pójdą do lekarza na nfz, będziesz współfinansował ich leczenie
b) nie ma ratownika i jak ktoś przypadkiem się utopi, albo ktoś inny rzuci się go ratować (i pewnie też się utopi), albo utopi się tak, że nikogo nie będzie w pobliżu i potem podatnik będzie współfinansował jego poszukiwania…
Niezbyt miło.
Nikt nie ma pretensji, że poszli, tylko że szli dalej, zamiast się wycofać, kiedy już zobaczyli, ze będzie burza. Przecież to się nie dzieje w kilka sekund, a odsunięcie się w miarę możliwości od metalowych elementów, kiedy jest się wysoko i jest burza, nie wymaga chyba wielkiego rozsądku, tylko taki elementarny i w kilka minut (w tyle powinni już chyba zauważyć, że zbiera się na burzę) da się to zrobić, jeśli już nie zejść (bez trzymania się łańcucha) chociaż trochę niżej.
tam nie tylko porazenie pradem bylo - z tego co pisza to wiele obrazen nastapilo od odpryskow na skutek rozpadania sie skal, tam to chyba nie jeden piorun walnal, a cala seria i to nie wszystkie w krzyz.
u mnie tak bywa jak sa burze - pioruny potrafia walic jeden za drugim - na szczescie w morze.
ale z domu lepiej nie wychodzic , bo jak sie jakis zablakany trafi?
Ok, ale to inni poszkodowani, osoby, które mają ciężkie poparzenia (które są kosztowne w leczeniu) chyba musiały się czegoś trzymać, w co strzelił piorun.
@SMOK.Maciej może od sprawdzania samych wędkarzy tak jest, tyle,że my wędkujemy ( zgodnie z prawem) nad zalewem gdzie odbywają się regaty, pływają motorówki, żaglówki, kąpią się ludzie w okresie letnim. Jednym słowem trzeba zapanować nad dużym skupiskiem ludzi, każdy tam jest w innym celu.
Nie jestem fachowcem od skał, ale zaprzyjaźniony przewodnik górski mówił mi, że przewodnik którejjś z grup chciała ludzi zawrócić ze względu na zmianę pogody. Ludzie podnieśli larum, że chcą zdobywać góry… nikt go nie słuchał. Nie miał mocy kajdanków, ani liny do skrępowania towarzystwa i sprowadzenia na dół. Co miał zrobić?
Twierdzi też, że to nie skały się rozpadały, tylko ludzie wpadli w taką panikę, że zbiegając strącali kamloty na tych, co byli niżej. Tylu rannych jest ponoć przez popłoch, panikę. Ludzie nogi skręcali, wpadali na siebie zbiegając w dół.
lancuchy pewnie.
Też czytałam gdzieś w internetach wypowiedź przewodnika, który był trochę niżej i na krótko przed tragedią było już widać, że zbiera się na burzę, prosił ludzi, żeby schodzili, dopóki mogą to bezpiecznie zrobić, oni szli dalej w górę, olali go. Jak dla mnie najzwyklejsza głupota.
Powinni odpowiadać, za niesubordynację. Przewodnik na szlaku odpowiada za nich.
To ciekawe
Ciągle jakoś wydawało mi się logiczne, że to nie był ich przewodnik, tylko zetknęli się z jakąś inną grupą czy szli bez przewodnika, czy coś. Nawet nie wyobrażałam sobie sytuacji, że ich własny przewodnik prosi ich, żeby zejść trochę i zdobywanie szczytów zostawić na po burzy, a oni prą na górę…ale w sumie to całkiem prawdopodobne
Cóż “Loreal, jesteś tego warta” i “teraz ja” robią swoje
I tu jest sendo. Państwo miesza się do naszych spraw, bo skoro leczymy się za publiczne pieniądze, to nasze zdrowie również staje się publiczne.
Z tym lorealem też była dość krestywna akcja. Loreal to koncern, którego chyba wszystkie marki bardzo intensywnie testują na zwierzętach i nie podejmuje żadnych kroków w kierunku odejścia od tego poza wymaganych prawem (np.nie testuje produktów przeznaczonych na rynek ue, bo to zakazane, ale w USA, Chinach, Rosji itd.itp. testuje w najlepsze). Była akcja z drastycznymi zdjęciami zwierząt podczas testów (jedno było przekłamane, przedstawiało królika chorego, a nie po testach, ale nevermind) i podpisem “loreal. Czy naprawdę jesteś tego warta?” (Lub coś podobnego)
Podobało mi się wykorzystanie dwuznaczności tego hasła
Tak, ale co innego, kiedy to jest wypadek losowy (wtedy ciężko mieć pretensję, że współfinansujemy leczenie, jakaś ludzka solidarność czy coś takiego może się odzywać), a co innego, kiedy ktoś świadomie się naraża, chociaż wszelkie znaki na niebie i ziemi mówią, ze to, co robi, może się źle skończyć. Za czyjegoś pecha można zapłacić, za czyjś debilizm już nie przychodzi to tak lekko.