Kiedy chcesz coś zrobić, i nagle przychodzi milion myśli do głowy żeby tego nie robić?
to u mnie norma.
moze nie, ze chce, a musze cos zrobic.
zwykle przed czyms waznym typu egzaminy, awantura w urzedzie czy wazna uroczystosc nachodzi mnie wena, zwykle na zalegle prace manualne - ale traktuje to jako rozgrzewke przed wlasciwym starciem. na ogol sie sprawdza - pewnie podnosi poziom adrenaliny czy innych endorfin.
Masz na mysli sumienie?
Miewam…Ale tez nie miewam na ogól sytuacji aby mnie “tysiace mysli” atakowało…
A sumienia trzeba sluchać.Rzadko sie myli,jesli w ogóle…
To nie tyle myśli ale na ile mi choroba pozwoli by sobie poradzić - co lub kiedy, problem mocno złożony, jak to mówią nie ten czas, nie to miejsce. Nic nie wynika z lenistwa bo samo się nie zrobi nic, a z nie mocy mojego chciejstwa
Typowe dla prawie każdego człowieka, który nie jest odpowiednio zmotywowany do wykonywania rzeczy ważniejszych niż siedzenie np. przed kompem:D Jasno uświadom sobie cel i nie zbaczaj z kursu. Zaplanuj coś na konkretną godzinę i nie wymiguj się …zadaniem pytania “Czy macie czasami takie myśli i jak sobie z nimi radzić?”
Zmobilizować się.
Powiedzieć tym myślom…NIE!
Nie mam tysiąca, a co dopiero miliona myśli i robię to co do mnie należy, potem laba.
Slusznie.Gdy zrobisz co do Ciebie nalezy,mozesz sobie pozwolic na komfort.Gdybania,rozmyslania…W koncu nie jesteśmy orwellowskimi końmi
Niemniej cos.jakos na ogół trzeba.Inaczej…Obrazek humanoidow z Wehikułu czasu,Wells’a
Urozmaicenie musi być, ale ja wychodzę z tego założenia, że nikt za mnie nie zrobi tego co trzeba i koniec końców i tak będę musiała to zrobić.
Wolę na czas, żeby mieć potem spokój.
To brzmi jak moje,jedno z ulubionych.Niczego nie odkladam na pozniej.
Pewnie ze są wyjatki.Zawsze są…
Jest taki dzień, że nie chce mi się nic tknąć palcem, ale szybko się mobilizuję.
Poza tym ja jestem osobą czynu i u mnie nie ma leżenia na dupsku i patrzenia w sufit
Witaj w klubie!
Ale to oznacza ze nie łapiemy sie tutaj na pytania w stylu,“Czy potrafisz nic nie robić?”
Wlasnie wrocilem z Polski.W dwa dni zalatwilem wiecej niz w czasie ostatniego ulopu.I jeszcze poszedlem na kawe do fryzjera I chyba"w nagrode",wyszedlem zadowolony!
Dla mnie nie ma spraw nie do załatwienia, gdzie mnie wyślesz wszystko załatwię.
Czasami jak trzeba trochę pokombinować to kombinuję, aż załatwię.
Jestem dobrą organizatorką, wszystko musi grać od A do Z
Az tak dobry to chyba nie jestem ale po nitce do kłębka,dobrze mi idzie.
Gorzej gdy mam do czynienia z kims nieprzewidywalnym…A to mnie czeka za 7 godzin.
Tacy też są do ogarnięcia, sposobem go weźmiesz
Dokladnie to samo mowi moj kolega z pracy.Irlandczyk zresztą…Ja chyba nie mam zbyt wielkiego talentu do takowych sposobów…
Miałam w pracy kiedyś taką koleżankę i nigdy nie było wiadomo co odstawi.
Wyznaczałyśmy jej “specjalne” zadania, a ona czuła się wtedy bardzo zaangażowana w to co robi i był spokój
sumienie? jest jedno
etyka moim zdaniem jest powyzej sumienia
ale to musimy ustalic co jest czym lub kim
I to jest idealne rozwiazanie tylko…Moj kolega czyni sam siebie bossem i to on wyznacza zadania.I to o 6 rano.
Facet jest 2 lata ode mnie starszy.Ma faktycznie znacznie większe doswiadczenie ale czego nie brac pod uwage,kazdy i tak skupia sie na tym by przetrwac 12h.
To ja tez jutro przetrwam…I tak ząb mnie boli…
W takim wypadku lepiej zostawić go w spokoju niech myśli, że jest tym szefem.
Będziesz miał spokój.
Na bolący ząb (stomatolog?) pomaga olejek goździkowy
Leczenie kanlowe.Sa 3 kanaly,Jeden zalatwilem a potem…Powiedzial mi nowy dupek ze nie zamawialem “rozszerzonej wizyty”.Czyli ponad pol godziny…
Coz,nie wiedzialem o tym ze moge lub ze powinienem…
A i tak moim zdaniem,szczyl sie od tego miga.Przychodze tam od 27 lat…Tylko ze “moj” dentysta wlasnie zmarł 2 lata temu…I teraz widze jaki mialem uklad od 1994 roku.Oojowo jest bo ja jestem coraz starszy a dentysci coraz mlodsi…