Zaczął się sezon na czereśnie i sporo innych roślinek. Przed zjedzeniem sprawdzacie, czy mają jakąś, hm, dodatkową zawartość?
Szczerze, to ja nigdy, nawet nie lubię zjadać tych rozbebeszonych i sprawdzonych owoców, ale zarzucono mi przez to hipokryzję (nie jem mięsa, więc czemu nie jem mięsa ze ssaków, ptaków i ryb, a jem bezkręgowce schowane w owocach). A ja nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia z tego powodu, bardziej mnie wkurza wyrzucanie mnóstwa dobrych czereśni, bo znalazł się w nich robak.
Jako dzieciak, tak. Teraz nie bardzo. Ale jak mi się przełknie, to nie przeżywam.
Niezbyt sie tym przejmuje,zjadam,bez patroszenia.
Komu się chce sprawdzać czereśnie, wiśnie, gdy najlepiej smakują wepchane całą garścią do paszczy? Jest jednak wyjątek. Sprawdzam maliny.
Bo powinno wyjmować się robaka, owoc wyrzucać, robaka spożyć…
Na szczęscie truskawki, którymi teraz się objadam nie mają żadnych lokatorów w swoim soczystym miąższu
Jak wiem, że takie owoce mogą być robaczywe, to na ogół nie chce mi się ich sprawdzać i po prostu ich nie jem.
Cóż, bakterie w układzie pokarmowym człowieka to też zwierzęta, a jakoś nie spotkałem wegetarianina, któremu jakoś bardzo by przeszkadzało, że są przez niego teoretycznie jedzone.
Cofam to - bakterie według Wikipedii nie są zwierzętami. Ale większe stworzenia też się tam trafiają, jakieś pasożyty i tak dalej.
Ponoć rocznie, w czasie snu, zjadamy kilka pająków. Ile innych stworzonek, nie wiem.
Bo gdy w harmonijnem dojrzałem, soczystem, słodkiem i pożywnem owocu znajduje się harmonijny robal, który postrzega ten harmonijny, słodki, dojrzały, soczysty i pożywny owoc, jako słodki, dojrzały, soczysty, pożywny owoc i go spożywa niekoniecznie dopijając woda surową, my nie powinniśmy postrzegać tego harmonijnego robala, jako harmonijnego, słodkiego, dojrzałego, pożywnego owoca i nie podlegać naszem diabłom podskórnem.
Wręcz odwrotnie - wiem, że te “brzydale” najzdrowsze są - jak u mnie w ogrodzie !.
Na czereśnie w ogóle nie zwracam uwagi co tam “kotek ma w środku”
Ale już śliwki dokładnie przeglądam… tam bywają takie… białe… ojojojjjj !
Tak na żywca to obrzydliwe, nie za bardzo bym chciała poczuć ruch na języku, czy podniebieniu, więc czasem sprawdzam, ale kilka pod rząd jak są ok, to później jem normalnie. Mam uraz po koloniach gdy zjadłam chyba z pół kg i okazało się, że prawie w każdej był robak.
Dal mnie nie nadają się. Golonki z tego nie da się zrobić, ani schabowego. Mielony też zbyt okazały by nie był.
zalezy od owocow. akurat czeresnie tu bez wkladki miesnej.
ale trzeba brac pod uwage tez to, ze jak robal zywy to ja sie na pewno nie otruje. inna sprawa z muszkami owocowkami.
No i jeszcze piwo !! Z golonką konweniuje wyśmienicie !
Kuuuurczę, ja trochę nie Twój temat, no masz !
No ale jeśli jest akurat piątek? W piątki nie powinno się zjadać robaków tylko ryby.
Dojrzałe i słodkie owoce z drzew i krzewów konsumuję zawsze uprzednio maczając je obficie w musztardzie.
Ooo, ale tylko nie do piwa te robale. Wszędzie mogą być, ale nie w mojem piwie,
robaka to sie powinno zalac…
Sama patoka z ust Waścinych płynie. Robak po to jest, by go zalewać.