Czy minimalizm jest filozofią tylko dla osób, które mają już wszystko?

Czy ktoś, kto doświadcza niedomiaru, niedostatku, niedosytu może być minimalistą? Czy można poczuć przesyt nie doświadczając nadmiaru?

1 polubienie

Wrecz musi byc minimalista.:smiling_imp:

4 polubienia

Teoretycznie z racji definicji minimalizm nie jest zwiazany ze stanem posiadania
Ale interpretacje sa rozne

2 polubienia

To od charakteru zalezy a nie stanu konta. Lubimy żyć ponad stan i być trendy.
Ja na dobrobyt nie cierpię a mimo to jestem fanatycznym wręcz minimalistą. Bo nie lubię kurzu i wydawania kasy na darmo. Ma być prosto i praktycznie.

4 polubienia

Ja mam zazwyczaj podobnie - jedynie na książki i poszerzanie świadomości potrafię wydać pieniądze … tak w ciemno xd

2 polubienia

Też wydaję masę kasy na książki.

4 polubienia

Ja na elektronikę. Ale tutaj też nie szarżuję.
Książek się pozbyłem bo nie czytałem a kurz ścierać musiałem. Zostawiłem tylko kilka z gatunku nauka, przyroda, encyklopedia, słownik.
Polacy lubią kupować produkty drogie, luksusowe i niepotrzebne. A przecież wszystko trzeba dostosować do potrzeb i funduszy. Przykładowo jeśli jeżdżę tylko po jednym niewielkim mieście od sklepu do roboty i z roboty do domu to nie kupuję ferrari ino golfa :wink:

3 polubienia

Pojęcie niedostatku też jest względne, bo przecież tu chodzi o definiowanie potrzeb. Chyba, że jako punkt odniesienia przyjmiemy jakieś minimum egzystencjalne. Czyli powiedzmy, że człowiek nie jest głodny, nie marznie i ma dach nad głową. Wszystko co ponad to jest już jakimś tam rodzajem komfortu.

Bo tak jest. Nie może być też spragniony :wink:

A ja powiem, że minimalizm jest dobry dla osób które wszystko, ale to wszystko traktują jako inwestycję - i dzięki niemu również w codziennym życiu będą mogli wybrać tylko inwestycje o najwyższym zwrocie.

2 polubienia

Uważam podobnie i zawsze się dziwię właścicielowi luksusowego Lamborghini, który śmiga w okolicach mojego osiedla, a za chwilę stoimy wszyscy razem, on i ja w mojej “wypasionej” renówce w korku na wyjeździe do centrum…

1 polubienie

Owszem są ludzie, którzy po prostu kochają wolne przestrzenie, minimum przedmiotów i czują się doskonale kiedy nic ich zbytnio nie trzeba, nie obciąża… Tylko czy można chcieć mniej, kiedy się tego wymarzonego minimum nie posiada? (oczywiście to niezbędne minimum może być dla każdego inne, no i zawsze można zapragnąć więcej).

1 polubienie

O ile nie jest się jakimś ascetą, to chyba nie. U mnie minimalizm wypływa dosyć standardowo, z nadmiaru. Zresztą nie tylko nadmiaru przedmiotów, ale też spraw, dążeń… Wierzę, że większy wpływ na jakość życia ma komfort psychiczny, czyli brak trosk, obciążeń, kłopotliwych zobowiązań, niż posiadane dobra materialne. Oczywiście jedno jest z drugim w jakimś stopniu powiązane, bo przecież sporo trosk ma podłoże finansowe, więc trzeba tu jakoś wyważyć. Dlatego dążę do uporządkowania swojej przestrzeni z przedmiotów, których porządkowanie zabiera mi czas i energię oraz do pozałatwiania spraw, które przeszkadzają mi spokojnie funkcjonować.

1 polubienie

Zafascynowałam się minimalizmem właśnie że względu na nadmiar posiadanych przedmiotów, których ogarnianie zajmowało mi bardzo dużo czasu. Jeśli chodzi o idee i przeżycia, na razie tego nadmiaru nie odczuwam…

2 polubienia

Poza tym minimalizm moze byc odpowiedzia na nadmiar

  • bodzcow wizualnych
  • informacji
  • przeroznych artykulow do zycia niekoniecznie potrzebnych

Podobno Sokrates przechadzajac sie po targu powiedzial:
Nie wiedzialem ze jest az tyle rzeczy bez ktorych moge sie obejsc

1 polubienie

Niekoniecznie.
Dla mnie to paranoja,jedna z wielu wspolczesnych,będąca jednym z wymysłów"liniejącego"umyslu czlowieka sytego i bezpiecznego.Czyli przecietniaka naszych czasow.
Taki nie ma wszystkiego i nigdy miec nie bedzie ale zyje w swego rodzaju błogostanie i z unieruchomionym umyslem na poziomie dyktowanym przez tv lub internet.
I wchłania te wspolczesne wysięki pseudoideologiczne jak gąbka,bezkrytycznie.
A wystarczy doprawdy odrobina rozsądku by zauwazyc ze ten tzw. minimalizm to lustrzane odbicie nienasycenia,kultu"mieć" zamiast “być”,droga do nikąd,jak wiekszosc wspolczesnych dróg.

Ten co ma za wiele to minimalista teoretyczny
Ten co ma nie dość to minimalista praktyczny

1 polubienie

Współczesny świat “podłapuje” idee i stara się je jak najlepiej sprzedać: powstają książki, filmy, portale, produkty, trendy, mody. Często pozytywne pierwotne przesłanie zostaje wyprane z treści, staje się modną wydmuszką… Jeśli chodzi o minimalizm, to nie postrzegam go jakoś radykalnie, mniej rzeczy to dla więcej przestrzeni i mniej czasu poświęcanego na ogarnianie bałaganu, ograniczanie konsumpcji, krok, który wspiera kolejne modne (sic!) podejście do życia czyli: zero waste i less waste.

1 polubienie

Ograniczanie konsumcji to i moze jest ok. ale zeby wokol tego tworzyc od razu filozofie"wylewajaca dziecko z kapiela"???
I potem mamy mieszkania gdzie living room wyglada jak poczekalnia u dentysty :smile:
Sprowadzanie zycia do zarcia,kopulowania i wydalania,jest oczywiscie jedna z chorob naszych czasow.Mam na mysli skale zjawiska.Ale jesli odpowiedzia ma byc jakis bezmyslny ascetyzm to takze jestem przeciw.Widac bardzo nie lubie skrajnosci :slightly_smiling_face:

1 polubienie

Minimalista nie można być z konieczności, można byc nim z wyboru.
Tak jak biedak nie może być skąpcem.

1 polubienie