@Leone , dla dobra sprawy, to i ja wywaliłam flaszkę taniego wina pijąc z centrali , luzik, lubię białe martini , malibu, likier miętowy, czystą wódkę wolę od drinków, tylko, że zdarza mi się to raz na 10 lat.
jakichs mieszanych produktow nie lubie,Wino,tylko gronowe,polwytrawne,a tutaj jest wybor wielki.
Czasem tylko jakis kieliszek mocniejszego trunku wypije,w konu jestem po dwoch wyleach,trzeba sie oszczedzac.
Prawda? Jakbyś tak chodziła, to tylko Cię natknie że coś nowego, ale w sumie nie wiadomo co… A jak mieszkasz obok, to widzisz że zmieniają co i rusz Ci sami ludzie.
Pijąc tanie wino, większego wyboru nie miałam, byliśmy na wsi, pracowaliśmy w polu ( mój debiut) , w pobliżu był sklepik z tanimi winami, chłopcy skoczyli do “wodopoju” i tadaaam. Kurde, to wyglądało zabawnie, ja na wozie w gumofilcach większych ode mnie , przyssana do flaszki :))))
Aaaa ty mowisz o winie marki,wino’’ patykiem pisane.Tez pijalem te,przysmaki’’
A kto tego nie “degustował”? A póżniej w kiblu krany się prostowały. A rury na supeł się wiązały.
No i w koncu wszedl zakaz uzywania gazow bojowych
Chyba tak, miało smak landrynkowy.
Rozne byly wynalazki,w tym temacie.
Nie raz ryjem wykrzywialo.
Ale czlowiek byl mlody,wszystko zniosl
Pewnie tak, ale jakiś szemranych bud/lokali u mnie na mieście naprawdę nie widać. Kiedyś były jakieś małe.saloniki gier, ale teraz naprawdę tego nie ma. Chyba że gdzieś zakamuflowane może z wejściem od podwórka.
A grzańce z różnych gatunków z goździkami?
Jakoś nie zwracam na nie uwagi, ale nie sądzę by stolica była wyjątkiem.
Moje podejscie do hazardu jest zdroworozsądkowe- nie płacę podatku od złudzeń
A to juz byla,kultura’’
I wlasnie na grzanca najlepiej nadawaly sie te wina
@Bingola to raczej podatek od glupoty…
W Niemczech i Holandii takich bud jeszcze nie widziałem, ale za to eleganckich salonów, to gdzie spluniesz, tam są. I wszystkie prosperują. Mimo, że podatki większe płacą.
Też zauważyłam, że przy jednym punkcie Lotto na moim osiedlu stoją wiecznie jakieś typy i coś kupują i czekają od razu na wyniki. I jest to zapewne legalna gra, ale widać uzależnienie.
Nigdy nie wrzuciłem do takiej maszyny nawet centa. Z prostej przyczyny. Moja ewentualna ‘wygrana’ nieuniknionie wiązałaby się z przegraną kogoś, kto przede mną wrzucił do niej swój dorobek.
Automat jest skonstruowany na zysk. Algorytm nim sterujący nie wypłaci złotówki, zanim w jego wnętrzu nie znajdą się 2złote.
Problem nie jest nowy. Automaty w polskich barach, knajpach, a później już tylko do tego przeznaczonych miejscach pojawiły się dobre kilkanaście lat temu. Właściciel takiego automatu miał nad nim całkowitą kontrolę. Mógł tak ustawić maszynę, aby maksymalnie nastawiona była na zysk i inwestycja szybko się zwróciła. Trwało to kilka lat, aż pojawiła się Ustawa Antyhazardowa. Właściciel automatu musiał wykupić drogą koncesję i nie miał już dostępu do pojemnika z pieniędzmi w automacie. Salony zeszły do podziemia. Szemrane miejsca, często zmieniające lokalizację. Oprócz nadziei można tam stracić rodzinę, samochod, dom. Wątpliwym plusem jest także to, że można tam zakupić ziółka, kryształki, a nawet coś mocniejszego.
.jedynie w ryj za darmo można dostać.
Mnie bardziej interesują nory z prochami. Takie też znam.
Co do hazardu to rząd przesadził. Pewna gra oferująca graczom na całym świecie wirtualnego pokera nie jest dostępna w Polsce właśnie z uwagi na nasze prawo. Grać nie mogą jeszcze w Chinach i Korei . Absurd.
A to prawda. Często tam gdzie one są, to wcześniej były sklepy z dopalaczami.