No proszę, właśnie zwabiony reklamą Forda Edge zawitałem na ich witrynę, i na głównej stronie zobaczyłem elektrycznego Mustanga (Crossover!), osiągi od 0-100 w około 5 sekund, 425 km zasięgu i 45 min ładowania od 10-80% baterii. Pewnie gdybym nie zobaczył reklamy Edge, to bym się nigdy nie zainteresował ani nie odwiedził witryny Forda, a teraz ten Mustang naprawdę mi się podoba. Zdarzyły się Wam reklamy pozytywne, nie tylko wyłudzające kasę? A może to nadal reklama wyłudzająca kasę, mimo, że Edge mnie nie interesuje za bardzo?
Oczywiscie: mnie wpychaja hulajnoge elektryczna… aaaa i “przedluzenie stosunku”!
Widzę, że po męsku Cię reklamodawca potraktował
Ano! Jak jeszcze znajde (kwestia dwoch-trzech dni) to sobie nawet reklamke otworze coby sprawdzic W koncu na wnuczka czekam, ktos go musi uswiadomic…
Alez oczywiscie!
Najwazniejszy jest pomysł.
Nie wiem czy u Ciebie tak samo sie reklamuja niektore instytucje ale wciaz jestem pod wrazeniem reklam banku Halifax,miksujacych wspolczesnośc z kadrami z Czarnoksieznika z krainy Oz lub nieco pozniej,z Ghostbusters.Kapitalne!
Swietna jest tez ostatnia reklama Tesco [Casablanca ]
Wszystko blokuję. Sam sobie poszukam opinii i produktów jeśli uznam że jest taka potrzeba. Nie trzeba mi wchodzic do dupy.
Prawie nigdy nie reaguje na reklamy
Ale kiedys rzeczywiscie zdarzylo mi sie poznac cos ciekawego przez to
No i na pytamy trafilam bo byla reklama tego forum i pytanie ktore mnie zainteresiowalo
Jeżeli reklama pokazuje produkt, którego poszukuję, to mnie zainteresuje. Dlatego wściekły jestem na reklamy ciągle powtarzane, które od razu zamykam (to w telefonie)
Słowo “negatywny” to nie synonim zła tylko odwrotności. Więc gdy zobaczyłem te pytanie, to pomyślałem, że chodzi o reklamę, która oczernia konkurencję lub jakieś zjawisko.
A co do samego pytania, myślę, że to raczej kwestia wszelkiego biznesu aniżeli tylko reklamy. Bo na ile biznes wychodzi na przeciw naszym potrzebom, a na ile sam je kreuje?
Reklamy wywołują u mnie agresję. Są tak durne, infantylne, krzykliwe, że tylko negatywnie można je odbierać. Sporadyczne reklamy mogę strawić, ale na żadną nie zareaguję (chyba, że nie będę miała wyboru). Bo po co mam przedrażać? przecież, de fakto, za reklamy płaci klient, nie producent.
dobry bajer podstawa handlu