Też myślałam, ze suwmiarka
Cześć Miśka
Grafikę zawsze można było samemu stworzyć.
Wiesz co… wkleję jej KPR i zobaczę jak mnie podliczy.
tak, ale Teraz nawet osoba nie umiejąca rysować może to zrobić, nie trzeba do tego uzdolnień plastycznych.
Wyliczyła mi podatki szybciej niż księgowa…
i tam, księgowa, to co innego
księgowa czasem wie, jak ich nie zapłacić
Ksiegowa to jest od tego, zeby wygladala, ze podatki zostały zapłacone.
wtedy otrzymuje przydomek; kreatywna księgowa.
Kreatywnosc w ksiegowosci polega nie tyle nie na unikaniu placenia podatkow, a stworzeniu takich warunkow rozliczenia kosztow, żeby nawet pretekstu do placenia podatku nie bylo.
Mi by się przydała sztuczna inteligencja tutaj na forum, która by mnie zastąpiła i na podstawie historii mojego udzielania tutaj, dalej by kontynuowała moją tutejszą działalność, ja bym tylko od czasu do czasu do niej zaglądał.
Cos pisali, ze dzis byla ogolnodwiatowa awaria
No to posypia sie niedostateczne na klasówkach i biedne newsolapy na portalach internetowych nie zarobia, bo napisac cos samodzielnie to zdaje się wysilek nie do zniesienia?
Mysza kabel przegryzła…
I tak narodzila sie myszka bezprzewodowa.?
wypracowań nie będzie
Raczej znów ktoś chciał wyciągnąć liczbę Pi
W przypadku niektórych uczniów może lepiej że AI pisze wypracowania…
Moze tak, a może nie?
No, ale choc troche rękę potrenuja przepisujac z ekranu do zeszytu?
Wspominkie takie wrzucę z lat słusznie przeminiętych, co daleką analogią być może dla tego pytania o AI chociaż, tak jakby nie za koniecznie.
Rzecz dotyczy pań sklepowych w PRL. One dodawały długachne słupki z cenami szybkością niepomierną a ich inteligencja polegała na tem, że bardzo sprytnie i inteligentnie dopisały jedną albo dwie cyferki traktując to jako tajny ale należny jem podatek osobisty. Przy wydawaniu reszty nierzadko powiększały dodatek ów. I zawsze umiały umiar zachować, co jest zrozumiałe, bo kupujący to też nie głupek i zaraz się burzył po przekroczeniu pewnej granicy. I tak, sklepowa udawała, że nie oszukuje, a klient udawał, że jest dobrze. Byle sklepowa nie przekroczyła przyzwoitości w tem dodawaniu.
One, te sklepowe tę czynność matematyczną uskuteczniały przeważnie na torebkach papierzannych za pomocą długopisa, a o jakichś tam kasach fiskalnych nie śniło się wtedy nikomu. Mój szacunek wzbudzała szybkość z jaką dodawały kwoty cen poszczególnych towarów a prawie każda kwota miała przecinek ze względu na grosze. Chciałbym widzieć dzisiejszego studenta matematyki jak to robi ale nie zobaczę, bo z długopisem w ręku i bez kalkulatora, to on ten dany student zwali prędzej się między spodnie a kalesony niż dokona tej sztuki ręcznego, błyskawicznego dodawania. A jeszcze jakby musiał pokombinować po drodze, żeby sobie dla siebie cóś wpadło to już masakra dla niego. Bardzo podziwiałem panie sklepowe owe, bo nigdy nie pomyliły się na korzyść kupującego, który tak petentem pokornem być musiał, bo jak podskoczył to następnem razem tzw towara spod lady dla niego nie było.
Winika z tego, że z drugiej strony lady
stała przemiła i mądra lady.