No te żelki. Choc ja w ogole, zwyklych tez nie lubie…
No wiesz zależy jakich żelków użyjesz. Ale to mega niebezpieczne bo nie czuć tego alkoholu w nich. Można alko-galaretkę owocową. Tylko kup teraz prawdziwą galaretkę
Bez problemu. W polskim sklepie u mnie do wyboru do koloru.
Hiszpanie maja ograniczenia w ilosci smakow, ale zelatyna jest.
Ja mówię o takiej prawdziwej a nie ta chemia.
Prawdziwa zelatyna.
A chemia to barwniki.
Zreszta w zelkach to jej mniej?
Też fakt. To może jak kolega chce to wiśnie w likierze?
ja bym obstawila likiery, kremy albo nalewki. tylko, ze po jednym i drugim glowa boli.
no i ten cukier, nieharmonijne mleko, smietanka, jajka?
No to zostaje sok z jęczmienia. Oczywiście dobrze przedestylowany i po wieloletnim leżakowaniu.
jeszcze winogrona - tez destylat lezakowany.
z bardziej egzotycznych? agawa
A dziś rano w “Rancho” dr Wezuch na odstresowanie zalecił sięgnięcie po kieliszek…
Zbyszku ale nie tak od rana… Poczekaj choć z 10 minut
Moja babcia mawiala, ze sieganie po alkohol przed obiadem to alkoholizm, a noszenie muszki przed podwieczorkiem to brak elegancji.
Tylko, kto jeszcze w Polsce jada podwieczorki?
A kto ci zabroni jeść obiad o 10 rano?
Moja św, pamięci babcia przeżyła w zdrowiu 97 lat. Jak sięgam pamięcią od lat dziecinnych, to dzień zaczynała od modlitwy i od łyżeczki czystej wódki. A wstawała o 3 rano. I słuchać było, jak drepce do tej kuchni, gdzie w jednym miejscu niezmiennie od zawsze stała butelka czystej. Czasem też lubiła sobie wypić piwko, ale nie za często.
Moja tylko 63, ale ona nie piła, tylko tyle, co trochę tego bimbru na Syberii, żeby nie zamarznąć tak, jak zamarzała woda w beczce w pokoiku, w którym tam mieszkała. Pewnie za mało piła
A o ktorej Twoja babcia chodzila spac? Oczywiscie nie w kurniku, ale z kurami?
Ja jestem sowa, o 3 rano to czasem zastanawiam się, czy nie nalezaloby pojsc spać.
Odrobina alkoholu od rana zazywana w celach leczniczych kiedys zastepowala tabletki na wyrownanie cisnienia.
@joko w kwestii Syberii to juz kiedys wstawialam jak ratowali slonie?
Zeby mamuty o tym wiedzialy?
Dokładnie z kurami. Czyli pierwszy zmierzch. Z tego, zaobserowałem i pamiętam, nie potrzebowała wiele snu.
Szesc godzin to minimum. Starzy zeglarze twierdzili, ze 4 godziny bez budzenia i 2 razy po dwie godziny dospania. Wspolczesne badania troche to zmodyfikowaly - kazdy z nas ma swoj rytm, i ten nie ulega “wytrenowniu”
W ogole to wiadomo, ze nic nie wiadomo, potrafie funkcjonowac ponad dobe bez szkody dla zdrowia, ale potem zasypiam w locie.
Mnie te spania o porach różnych niedawno bokiem wyszły.
Mi też miałem chwilę problem z spaniem.